Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Klaudia241

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Klaudia241

  1. Dziękuję za odpowiedź, w takim razie pozostaje zapisanie się na wizytę.
  2. Myślę, że nie, raczej nie rozumieją co się ze mną dzieje albo nie chcą tego zauważyć i bagatelizują
  3. Witam, mam 23 lata, w styczniu skończę 24, piszę, ponieważ w ciągu ostatnich miesięcy, jakis 2-3 czuję się psychicznie coraz gorzej, ogólnie moje problemy zaczęły się juz wcześniej, różne, finansowe, rodzinne, z partnerem, który jest za granicą i nie chce, żyć w Polsce, mamy wspólnie dziecko, kochamy się, ale nie dogadujemy, mamy kredyty, mimo młodego wieku, do tego dochodzą tak jak już mowilam różne problemy rodzinne, brak wsparcia, moje problemy ze znalezieniem pracy po zakończeniu urlopu macierzyńskiego, w końcu udało mi się znaleźć pracę, ale przynosi ona niewielki dochod, czuję presje z każdej strony i ze nic mi się nie udaje, szukam lepszej pracy, by wyjść z długów ale na razie bezskutecznie, coraz częściej pojawiają się awantury, wszystko mnie przytłacza, od jakiegoś czasu żaden dzień juz mnie nie cieszy, cały czas odczuwam tylko stres, lek o to co będzie dalej, w stanach większego stresu krzycze, rzucam przedmiotami, nie potrafię się uspokoić, potem, po takim epizodzie wzmożonego stresu np kłótni z partnerem odczuwam także objawy takie jak bole głowy, brzucha, drętwienie lewej ręki, bol w klatce, zaparcia, skurcze jelit, to wszystko wiąże się z dużym przygnębieniem, tesknota za wcześniejszym życiem, kiedy byłam szczęśliwa, często płacze, niejednokrotnie zabijalam juz smutki alkoholem. Mam wrażenie że przy zyciu trzyma mnie tylko moje dziecko, które bardzo kocham, zastanawiam się nad leczeniem farmakologicznym, psychiatrą, bo juz dawno nie wstalam rano bez stresu i przygnębienia, tylko sen daje mi ukojenie, ale też często budze się w nocy. Proszę o poradę, czy leczenie farmakologiczne jest jedyna opcja? Mam wrażenie, że już nie ma innej drogi.
  4. Niech Pan się nie poddaje, mnóstwo jest ludzi takich jak my, których nikt nie wspiera i mysla, że zostali sami, jestem w podobnej sytuacji i tylko 1.5 roczne dziecko utrzymuje mnie przy życiu, ale szukałam porad, pomocy, znalazłam to forum, pisanie co czuje to moja jedyna metoda jak na razie na radzenie sobie z problemami, a mam ich 1000, rodzinne, finansowe, w związku, z uzależnieniem powoli także, w dodatku nie stać mnie za bardzo obecnie na terapię, jestem na kwarantannie juz ponad tydzień i czuje ze nie daje rady, ale nie ufam "teleporadom" i konsultacją online. Kiedyś musi być lepiej, nie wierze, ze cale życie bedzie tak zle, glowa do góry
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.