Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

madziamagda

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

madziamagda's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Z góry przepraszam jeśli piszę w złym dziale, ale ten wydawał mi się najbardziej odpowiedni. Mam 20 lat. Ponad rok temu, w lutym 2019 zerwał ze mną mój chłopak z którym byłam 4 lata. Bardzo mocno to przeżyłam, przez 3 miesiące nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Po 3 miesiącach powiedziałam sobie "dość" i zaczęłam dużo imprezować, bawić się, poznawać wiele nowych osób (przelotne znajomości), nadużywałam alkoholu i innych używek. Miałam ciągły kontakt z moim byłym, żyłam w dużym stresie, bo jemu nie podobało się moje obecne życie (zawsze byłam raczej osobą, która wraca przed 22 do domu, nie piłam, nie paliłam, itd., nie miałam kontaktu z żadnym facetem), czepiał się o każdego poznanego faceta i w pewnym momencie przestałam już do niego czuć to co kiedyś, ale mimo wszystko wciąż się spotykaliśmy lub pisaliśmy (był to związek na odległość), bo nie potrafiłam zerwać z nim kontaktu, po prostu czułam, że nieważne z kim będę czy w kim się zauroczę, czy kogo poznam, to on mnie najbardziej rozumie i będzie przy mnie, i zawsze mi pomoże (chociaż był też okres, gdzie dużo złego o nim powiedziałam i robiłam mu na złość). Ogólnie cały ten rok do niedawna między nami to były ciągłe wyboje, ale ostatecznie około 2/3 miesiące temu zeszliśmy się z powrotem. Opisałam to, ponieważ to też mogło mieć wpływ na to o czym zaraz napiszę. Od kilku miesięcy, może już nawet około roku mam różne objawy, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie. (Wspomnę jeszcze, że mam niedoczynność tarczycy, którą dopiero niedawno zaczęłam leczyć). Duszności u mnie są na porządku dziennym, nie potrafię wyregulować sobie snu, raz śpię do 13, a raz budzę się o 5 rano, mam lekki problem z zaśnięciem, a ponad miesiąc temu przez około tydzień miałam bardzo nasilone niektóre objawy, mocniejsze duszności, bezsenność, nawet gdy cały dzień byłam śpiąca, to w nocy ciężko mi było zasnąć i gdy tylko próbowałam, to moje całe ciało się "spinało", powieki mi drżały, gdy miałam zamknięte, a z tyłu na dole głowy czułam jakby ucisk. Szczególnie uciążliwe są dla mnie ciągłe duszności, nie mogę złapać pełnego powietrze, a kiedy próbuję oddychać aby jednocześnie podnosił się brzuch i klatka piersiowa, to mój oddech się "trzęsie" i nie jest do końca równomierny. Czuję niepokój skumulowany w klatce piersiowej, tak jakby 'niewidzialne' przytłaczające "coś" ciągle było we mnie. Czasem czuję się przygnębiona, mam natłok myśli. Zawsze starałam się myśleć pozytywnie, bo wierzę, że to o czym myślę się przyciąga i wciąż próbuję, ale przez moje samopoczucie częściej ten optymizm jest niemożliwy, niż możliwy. Każdy nowy objawy jaki u siebie zauważę, nieważne czy to infekcja intymna, czy wypadanie rzęs, czy właśnie duszności,zawsze sprawdzam w internecie i widzę milion możliwych przyczyn tego wszystkiego. Dzieje się to mimowolnie, nawet kiedy wiem, że nie powinnam sprawdzać i odpuścić. Prócz tego mam bardzo niskie libido, a właściwie to w ogóle go nie ma, co mnie jeszcze bardziej dobija, bo mój facet ma za to bardzo wysokie. Żeby sprawdzić i dokładnie zbadać wszystkie objawy, musiałabym chodzić od lekarza do lekarza, a nie mam na to za bardzo pieniędzy. Jedna, dwie wizyty - okej, ale nie np. 10. Czasem czuję już, że mam dość, chciałabym wrócić do normalności, wyrzucić te wszystkie negatywne myśli z mojej głowy, wrócić do czasów, gdzie byłam w stu procentach szczęśliwa... mam wrażenie, że to się za mną ciągnie bez końca i nic nie mogę na to poradzić. Jestem już załamana... a jakby tego było mało, jestem osobą bardzo nieśmiałą i każda wizyta u kogoś, rozmowa z kimś nieznajomym, rozmowa o pracę, rozmowa przez telefon to dla mnie ogromny stres, często plączę się w słowach, czuję suchość w ustach i mocne bicie serca. Jeszcze bardziej się tym stresuję, bo w niedalekiej przyszłości mam zamiar zamieszkać w innym kraju, w którym nie znam kompletnie języka, a po angielsku nigdy z nikim nie gadałam i nawet nie wiem jak zacząć, bo tak bardzo się tego boję, nawet w języku polskim, a co dopiero w języku obcym... lubię przebywać wśród ludzi, bardzo bym chciała z nimi móc normalnie rozmawiać, nie bać się podejść, zagadać nawet o głupią godzinę, ale nie potrafię W tamtym roku radziłam sobie z tym poprzez alkohol, po alkoholu jestem jak całkowicie inna osoba i potrafię porozmawiać dosłownie z każdym i przeprowadzić rozmowę tak, żeby nikt się nie nudził. Chciałabym mieć już normalne życie, bez przytłoczenia, zmartwień, złego samopoczucia i myślenia ZBYT dużo o wszystkim... co mam zrobić, co to może być i jak sobie z tym radzić?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.