Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

RafalP

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez RafalP

  1. Od miesiąca mam dokładnie na środku klatki piersiowej takie uczucie choroby. Zdarzyły się może dwa dni kiedy tego nie czułem ale to wraca ciągle. Czy można być chorym z nerwów? Czy po prostu poszło mi to głębiej? Bo nie wiem co robić z tym. Boję się że jakiegoś raka dostanę. Mam sztywność karku, taką że aż wyobrażam sobie żeby sobie przyłożyć gwóźdź do karku i wbić go młotkiem żeby przerwać to napięcie jakie czuję. Czuję w środku gniew,złość, nerwy z powodu tego w jakiej jestem sytuacji zostałem postawiony, w jakiej sytuacji się znalazłem.
  2. Muszę tu napisać. Szaleję. boję się że oszaleję takie mam uczucie w głowie. Własna mama czy matka (już nie wiem którego terminu używać) chcąc leczyć mnie z depresji wpędziła.wpędza mnie w depresję. Co jest takim paradoksem bo będzie miała wymówkę i potwierdzenie swoich podejść. Chodziła do jakiegoś psychologa i opowiadała (chyba) o mnie i w momencie w którym po latach zacząłem czuć w końcu po raz pierwszy życie i że mam miejsce w tej rodzinie, że nawiązuję w końcu z nią, z nimi(bo i z ojcem też) relację wszystko zniszczyła w jedną sekundę. A to było w sierpniu. 8 miesięcy temu i dopiero teraz mogę to napisać (głowa i mniejszy gniew mi na to pozwala). Postanowiła wejść i z zupełnym spokojem oznajmić mi, że idę do JEJ psychologa, którego ONA znalazła i ONA zapłaci i ONA będzie stać za drzwiami albo mnie ubezwłasnowolnia (bo już rozmawiała z psychologiem który jej wszystko powiedział jak to zrobić) i wysyła do psychiatryka. Poczułem w jedną sekundę jakby pojęcie rodzina w mojej głowie spaliło się bezpowrotnie. Zostawiła mnie z tym mówiąc jeszcze jak taki kat "daję ci czas do jutra". Że potraktowała mnie takim zagraniem jak w patologicznych rodzinach matki które dzwonią na policję bo ją własny syn okrada czy wynosi z domu rzeczy albo wysyłają przymusowo w kaftanie na odwyki od narkotyków do szpitali. 8 miesięcy mija a ja budzę się i zasypiam z gniewem, nie potrafię tego wybaczyć. Że zrobiła coś takiego. Pęka mi serce, że zniszczyła ten most który budowałem przez rok. A którego nie było od dziecka. Że w mojej głowie już nie istnieje taka osoba jak matka/mama a mimo to jest i muszę udawać, że jest wszystko w porządku. Bo Ona na drugi dzień zachowuje się normalnie jak by nic się nie stało, woła mnie na wspólny obiad i się uśmiecha do mnie co sprawia że jeszcze bardziej w środku mnie rozrywa złość, i nic nie mówię tylko wychodzę. Jestem taki teraz spięty. Całe boki pleców mnie bolą pod łopatkami. Wcześniej przez dwa miesiące najpierw czułem od momentu kiedy wstałem do momentu kiedy zasypiałem kłucie w klatce piersiowej. Potem przeszło żołądek. Kompulsywnie zacząłem łykać tabletki z kozłka lekarskiego, z melisy z rumianku. Czuję, że głowa mi nie wytrzymuje i widzę taki biały punkcik (jak takie robaczki świetliki latające w nocy) wędrujący w górę albo bok i wtedy robi mi się gorąco. Przerabiałem to już rok temu i po kilku miesiącach picia naparów z lawendy, męczennicy, rumianku, kozłka, chmielu i inhalacji olejkami eterycznymi z melisy, geraniowego przeszło mi. Dla mnie ta zagrywka była taka zdrada której nie potrafię teraz wybaczyć a nie chcę tak zakończyć posiadania rodziny. Mam 30 lat od dziecka nie czułem się w domu swobodnie i teraz dążyłem do tego żeby poczuć że mam dom rodzinny. Że mogę z nimi przebywać i rozmawiać tak jak starszy brat z którym też nie rozmawiam, a teraz nim pracuję z powodu tego wszystkiego. Że mam rodzinę. Nie mogłem przez to nigdy pójść do pracy bo w żadnej nie potrafiłem się odnaleźć z tego powodu że czułem się jak sierota. Nie miałem fundamentu własnej osobowości żeby się czuć pewnie w śród ludzi i wiedzieć z kim zawierać znajomości, kumplować się a z kim nie chcę rozmawiać, przebywać w jego towarzystwie, od kogo trzymać się z daleka. Ja miałem kompletnie opuszczoną gardę. Od razu wsiąkałem w klimat ludzi z którymi przebywałem i tego się bałem, dlatego się na przykład zwalniałem po miesiącu, po pierwszej wypłacie. A (będę mówił ona bo już nie potrafię nawet napisać tego słowa) Ona myślała że ja wolę być leniem i siedzieć w domu przy komputerze. Siedziałem przy komputerze żeby nie siedzieć i nie patrzeć się w ścianę. Przez ostatnie lata zabierała mi komputer z pokoju. I nagle już nie miała problemu. Ja od ojca zarabiałem trochę pieniędzy i odkładałem i kupowałem następny po kilku miesiącach i tak w kółko 4 razy w przeciągu ostatnich 5 lat. A teraz mam już 30 lat. Znowu powróciłem do tego że siedzę i nic nie robię. Siedzę od rana do wieczora aż mnie boli krzyż. Mam ciągle sztywny kark. Mam sny które mnie dobijają. Ostatnio się obudziłem w środku nocy bo krew z nosa mi zaczęła cieknąć i zużyłem pół rolki papieru do wycierania się zanim przestała. W ciągu dnia też nagle sama z siebie nagle mi leci krew z nosa. Miałem już tak wcześniej. Przed tym zanim zacząłem pić zioła. Znowu wyglądam 3 razy gorzej. Miewam tak że stojąc przed lustrem i widząc swoją twarz chcę zacisnąć pięść i uderzyć w lustro ale oczywiście tego nie robię bo zdrowy rozsądek dalej jest jeszcze górą. Przez ostatni rok to był jedyny rok w którym nie miałem tego wszystkiego co opisuję. A teraz znowu to wszytko wraca tak jak bym się cofał znowu. Teraz już skończę i postawię kropkę.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.