AceVento

Witam serdecznie, Potrzebuję pomocy,po utracie dziewczyny,którą kochałem i stwierdziłem że nie mam nic do stracenia,pisząc tutaj ten post. Minął prawie rok odkąd dziewczyna mnie odrzuciła,mówiąc że nie czuje tego czegoś. Nasza relacja ciągle była gdzieś pomiędzy przyjaźnią,a związkiem - były pocałunki ale związkiem bym tego nie nazwał. Dziewczyna powtarzała że się boi związku,więc nie naciskałem. Najważniejszy moment- spytała mnie czy mnie kocham,a jaj je to powiedziałem tylko tak bardziej na swój sposób bo ciężko było mi to powiedzieć skoro sama nie wiedziała co czuje.Rozpłakała się,a ja ją nie za bardzo pocieszyłem. Był to mój błąd i to właśnie po tej sytuacji się rozmyśliła,ale też nie można tak od razu skreślać drugiej osoby moim zdaniem Tak wygląda w dużym skrócie relacja. Od momentu zakończenia chciałem ograniczyć kontakt,lecz mimo tego były z 2 spotkania.Ciągle o niej myślę...dalej czuję to w środku. Niekiedy śledzę jej poczynania na portalach i też mi jest ciężej z myślą,że ma kogoś innego.Bije się wtedy z myślami,że jestem gorszy,że ten strach przez związkiem to była wymówka itd... Chciałbym zapytać czy są jakieś sposoby by się z tego uczucia wyleczyć?