Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

JO_Olo

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

JO_Olo's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, Mam 31 lat i obecnie praktycznie sama wychowuje córkę, gdyż mąż nas zostawił jak dziecko skończyło rok. Zawsze byliśmy super związek, albo tylko tak mi się wydawało, ale przede wszystkim byliśmy przyjaciółmi i nie wiem jak to się stało, że nasze życie tak się ułożyło. Poznaliśmy się na studiach i pomimo wielu przeciwieństw, chociażby tego, że moja rodzina nie akceptowała mojego wyboru, mojego męża, to zawsze był on dla mnie najważniejszy i zawsze wybrałabym jego. Był dla mnie wszystkim i dalej jest. Jak byliśmy młodzi mieliśmy często pod górę, głównie ze względu na rodzinę i finanse, ale jak w końcu udało się nam kupić mieszkanie byliśmy szczęśliwi, do czasu. Ja nie mogłam się tam zaaklimatyzować przez długi czas, było mi ciężko po przeprowadzce, chciałam uciec, nie mieszkać tam i wtedy postanowiliśmy postawić sobie dom. Dom to zawsze większa niezależność, dlatego też skupiliśmy się nowej inwestycji. Później mąż zaproponował, żebyśmy postarali się o dziecko, a jak zaszłam w ciąże wszystko zaczęło się sypać. Mąż coraz więcej pracował, mniej był w domu, uciekał, nawet romansował na boku, o czym dowiedziałam się później. Przy porodzie nie chciał być, jak dziecko było małe również, nie pomagał mi przy kąpieli, opiece, itp, a przynajmniej nie tyle, ile potrzebowałam. Najgorsze jednak było to, że przestał ze mną rozmawiać. Miałam nadzieję, że ten nasz kryzys spowodowan6 był tym, że nałożyło się pojawienie się dziecka, budowa domu, że go to wszystko przerosło, ale dziecko odrośnie, dom skończymy i wszystko się ułoży. Z resztą jak z nim rozmawiałam, że nie jest między nam tak, jak kiedyś, to sam mnie uspokajał, że się ułoży, jak odejdzie nam problemów i żebym nie wymyślała problemów. Jakoś się to wszystko kręciło do czasu koronawirusa, jak twierdzi mąż, kiedy to pracował zdalnie przez 2 tyg i był z nami w domu więcej, niż kilka godzin, jak ostatnio było i uświadomił sobie, że to nie to, że on nie chce tak żyć, że w sumie od momentu budowy domu on nie jest szczęśliwy, bo skupił się na moim szczęściu, a nie na swoim, a ja zamiast to docenić jeszcze c8iągle mu marudziłam, że spędzamy za mało czasu. Powiedział, że ma do mnie żal o wiele rzeczy, że mnie kocha, ale też nienawidzi jednocześnie i nie chce z nami dłużej mieszkać. Wyprowadził się 2 m-ce temu. Od tamtej pory nie chce brać udziału w wychowaniu naszej córki, co prawda wpada raz na 2 tygodnie, zajmie się nią przez chwilę i ucieka, bo twierdzi, że musi teraz mieć czas, żeby się skupić na sobie skoro zawsze tylko myślał o mnie. Bardzo go kocham i nie mogę pogodzić się z tym, że zmienił swoje podejście do mnie tak nagle, o 180 st. Był moim największym oparciem i przyjacielem, a teraz ma nas gdzieś. Jeździ ja wariat, rozbił już 2 auta, schudł, nie dba o siebie, nie wygląda dobrze, ani na szczęśliwego, ciągle śpi i ciągle jest zmęczony, ale do mnie oczywiście twierdzi, że jest szczęśliwy. Ja wiem, że nie byłam idealna, wiem, że popełniałam błędy, ale on nawet nie dał nam szansy ich naprawić. Poszedł ze mną na terapię małżeńską, bo bardzo go o to prosiłam, ale na spotkaniu powiedział, że przyszedł tu tylko ze względu nam mnie, bo on nie chce tego ratować, więc terapia okazała się bez sensu. To wszystko stało się za szybko, żebym mogła się z tym pogodzić i to zrozumieć. W jednej chwili straciłam przyjaciela, męża, ojca dziecka i nie wiem co się stało. Wiem, że winę za to, że między nami nie było dobrze ponoszę w połowie ja i mam tego świadomość, ale dlaczego tak szybko uciekł, dlaczego nie chciał ratować naszej rodziny, a przede wszystkim jeżeli do mnie już nic nie czuje, to czemu z naszą córką nie chce mieć kontaktu? Z tego co wiem z rodziną i przyjaciółmi również nie ma, ogólnie stwierdził, że święta też spędzi sam, bo tak chce. Czy ja mogę coś zrobić, żeby ratować jego i nasze małżeństwo, czy mogę coś zrobić, żeby zbliżyć go do córki? Co się mogło stać i można to naprawić? Jak mam żyć bez miłości mojego życia?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.