Przechodzę ostatnio ciężki okres: stres w pracy, uczucie lęku i ciągle napięcie. Niestety przekłada się to na relacje z moim partnerem. Nie potrafimy ze sobą normalnie porozmawiać, wymiana naszych zdań kończy się kłótnią. On wychodzi z założenia że głaskanie mnie po główce i powtarzanie że wszystko będzie dobrze nic nie wniesie. Ja z kolei czasem chciałabym to usłyszeć. Powoduje to że odsuwam się powoli coraz dalej. Coraz częściej unikam zbliżeń. Ostatnio podczas awantury usłyszałam że on już dalej tak nie może i żebym w końcu coś zrobiła z tym - miał na myśli poddanie się jakieś terapii bo sama sobie z problem nie poradzę. Może to będzie ważna informacja sam jest po terapii dla anonimowych alkoholików i od kilku lat nie sięga po kieliszek. Zmienia bardzo siebie ale ja chyba też za tą zmianą nie nadążam.