Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Inna28

Użytkownik
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Inna28 wygrał w ostatnim dniu 25 Październik 2020

Inna28 ma najbardziej lubianą zawartość!

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Inna28's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc

Recent Badges

1

Reputacja

  1. Wiem o tym byłam na jednej wizycie kiedyś u takiej nawet fajnej pani z córką co skierowali ja bo brzuch ja bolał a badania były w porządku. I czułam że rozmowa z tą Pania jest pomocna. To z racji mojego roztargnienia nie pojawiłam się na umówionej wizycie i trochę mi wstyd że zajęłam miejsce komuś innemu a nie pojawiam się nie odmawiam wizyty. Poczucie mam że marnuje komuś szansę i tak się urwalo. Później znów miałam się umówić już miałam załatwione skierowania umówiłam się i zaś minol mi dzień wizyty. Ewidentnie to mój brak zaangażowania w sprawę a powinno być to dla mnie na tyle ważne by nie zapominać i mieć to na uwadze. No i kwestia jeszcze tego że mam wewnętrzna niechęć by ktokolwiek z domowników wiedział że chodzę lub że mam zamiar chodzić do psychologa. Bo nie mogę później znieść tego jak mają swoje domysły i je dostrzegam. Zamiast prosto z mostu zapytać pogadać ze mną czy ich domysły są prawdziwe czy nie. Nie chce nikomu udowadniać że się myli co do mnie.
  2. Wiem jak to jest gdy już nie chce się żyć i gdy naprawdę jedyne czego się chce to skończyć z życiem. Gdy przez całe życie można liczyć tylko na siebie bo wszyscy inni nawet najbliżsi tylko zawodzą. I cieszę się że żyje, pomimo że życie nadal mi ciąży. Tylko że nie liczę już na innych i uczę się siebie. Również tego by zaakceptować się taka jaka jestem że wszystkimi moimi wadami, mankamentami i mieć w dupie jak inni na mnie patrza co o mnie myślą. Im więcej czasu mija tym lepiej sobie radzę pomimo że raz jest lepiej raz gorzej jakoś ciężar z serca po troszczeczu odpuszcza. Życzę ci byś również uwierzył w siebie. I się pokochal.
  3. Dziękuję bardzo i wiem że dam radę tylko niestety czas leci szybko a zmiany bardzo wolno. Muszę się uzbroić w cierpliwość której mi coraz bardziej brak
  4. Nigdy nie byłam pod opieką psychiatry ani psychologa. Próbę samobójczą miałam zanim zaszłam w pierwszą ciążę w wieku 17 lat. Wtedy sądziłam że to niemożliwe i że to opatrzność Boża. Po rozstaniu z mężem w 2016 moje wspomnienia wróciły do tamtego momentu i czuję że dziecko spłodzone było jak spalam. Wróciło też wspomnienie gdy wujek do mnie się dobierał gdy byłam w podstawowce. Co do przeszłości mało pamiętam i niczego już nie jestem pewna nie pamiętam wiele rzeczy. Nawet tego z kim i jak straciłam dziewictwo. I wewnętrznie czuję że chce wkoncu uwolnić się od przeszłości a sama nie dam rady. Więc myślę by udać się do specjalisty ale gdy tylko chce się za to zabrać nie wiem jak nie wiem gdzie, czy mnie stać, czy trafię na kogoś odpowiedniego itp... no i wychodzi tak że tylko myślę.
  5. Rozumiem. Więc życzę wytrwałości i siły do poprawy:*
  6. Jestem na podobnym etapie że korci mnie iść na terapię bo wiem że z odpowiednim fachowcem bez problemu przerobie to co mnie blokuje ale właśnie jak to nazwalas ta niemoc przeraża i tak zwlekam. trochę wymówek szukam że uda mi się samej tylko że z ogromną presją której nie mam siły już dźwigać na wzgląd na problemy finansowe i nie tylko. I jeśli myślisz by iść do psychologa to sądzę że czujesz że może on ci pomóc. To więc czemu miałabyś nie skorzystać ?
  7. Jasne że możesz sobie z tym poradzic;* każda z nas da radę! Tylko w psychoterapii szybciej można się odnaleźć i dojść do równowagi psychicznej duchowej i intuicji. Przynajmniej tak ja uważam po tym jak przeszywający ból mnie zniszczyl. Ale jednocześnie uświadomiłam sobie dzięki niemu co ze mną było nie tak. Wiem że życie jeszcze nabierze barw. Wiem to, czuję. Buziaki jestem duchem z tobą
  8. Mam na imię Kasia 28 Przeżyłam piekło umyslu. Ból którego nie jest się w stanie znieść. Prawie straciłam życie z własnych rąk. Mam dwie córki które wychowuje sama. Mają różnych ojców. Którzy nie uczestniczą w ich zyciu. I na tą chwilę na tyle poradziłam sobie z tym myślami o utracie życia że wiem że nie dopuszczę do tego by się poddać mam w sobie mnóstwo determinacji.Lecz coś mnie blokuje. Sądzę że strach. Lek. Obawy. Przerażenie. Jestem na siebie uważna i kiedy mój umysł zaczyna się bać. Moje ciało zaczyna drżeć od samego serca. I czuję się nie komfortowo. Czuję niepokój jak by coś się miało stac. A chciałabym, poprostu cieszyć się chwilą a nie cięgle zamartwiać. Jest niby wszystko dobrze ale co dalej stanęłam w miejscu boje się podjąć decyzji o przewróceniu mojego życia do góry nogami i zacząć od początku ,,na własnym " Moje dzieci przeze mnie mają mętlik w głowie, bo byłam z partnerem który był wobec mnie agresywny. I na nich też się to odbiło. Nauczyło mnie to bardzo duzo. I wiem że nie mam już siły Gdy ciągle się zamartwiam, każda jedna decyzja która podejmuje w swoim życiu jest dla mojego organizmu nieprzyjemna. Odczuwam dziwne uczucie jak by mi drżało serce ale tylko w duchu. Zamiast zaufać wkoncu sobie. Pomimo że rozumiem w to wierzę.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.