Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

turkuć_podjadek

Użytkownik
  • Zawartość

    280
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    35

Wszystko napisane przez turkuć_podjadek

  1. Oj chyba wdepnąłeś w pułapkę zakochania. Od początku dostawałeś sygnały jak to z nią było naprawdę. Ale zdradzieckie hormony zakochania wystarczająco Cię ućpały, żebyś przyjął to do wiadomości. Pytałeś ją dla świętego spokoju, z nadzieją, że sprawa ułoży się po Twojej myśli i to dostałeś. Słodkie kłamstwa. Myślisz, że łatwo byłoby jej się przyznać z się bzykała? Po co miałaby to robić, skłamać jest łatwiej. Automatycznie starała się pokazać w jasnym świetle. Dobrze o tym wiedziałeś, często Cię to gryzło, dlatego przy kłótniach wyrzucałeś swoje żale, czyż nie? Jesteś z nią 4 lata, macie dziecko dlatego, że uznawałeś ją za dziewczynę z nienaganną przeszłością w kontaktach damsko-męskich? I gdybyś wiedział, że pukała się z tamtym koleżką, nie kochałbyś jej? Takie masz wpojone zasady, że kobita do związku to najlepiej dziewica, albo taka co bzykała się tylko z miłości z poprzednim chłopakiem?
  2. Z lekką przesadą mogę powiedzieć, że wybieramy sobie życiowego partnera na wzór naszego rodzica. W tym przypadku związki zostają zawierane z osobami przejawiającymi chłód i nieobecność, ponieważ prawdopodobnie właśnie tak zachowywała się matka. Była niedostępna, zimna, odrzucająca, co wymusiło podjęcie walki o miłość matki, walka o przetrwanie. A że relacja z matką jest dla dziecka najważniejsza, to taki właśnie wzór relacji zakoduje sobie w głowie jako domyślny. Będzie ciągle walczyć. Na pewno korzystne będzie uświadomienie sobie, że ma się pewne braki emocjonalne zafundowane przez chorą matkę. Brak zaspokojenia potrzeby miłości wpędza w rolę tamtego dziecka, usilnie domagającego się oznak zainteresowania od kobiety pełniącej rolę matki. Później przyjdzie pora na magiczno-terapeutyczne oświecenie, zmieniające nieco postrzeganie świata na takie, w którym wszystkie potrzeby emocjonalne są w pełni zaspokojone, a relacje z ludźmi stają się zdrowe i w maksymalnym stopniu obopólnie satysfakcjonujące. Samemu raczej ciężko jest się zmienić, bo gadając ze sobą nie jest łatwo dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, a gadając z odpowiednim specjalistą można ten proces przyśpieszyć i nadać mu właściwy kierunek.
  3. Cześć A co Ty się tak bardzo smucisz? Na razie zupełnie nic się złego nie dzieje, a Ty już przygotowujesz się na jakieś straszne ataki. Jakbyś zrobiła coś złego i oczekiwała kary. A nic złego przecież nie zrobiłaś, prawda? Miałaś po prostu pecha trafić na taką wredną, konfliktową dziewuchę. Nie wchodź od razu w rolę ofiary. Nie jesteś bezbronna i w razie czego potrafisz się bronić. Obróć swój sposób myślenia - zamiast martwić się tym, co ona może zrobić Tobie, pomyśl o tym, co Ty możesz zrobić jej. Dodatkowo warto jest zmienić postrzeganie takiej agresywnej osoby. Jeśli się nad tym zastanowisz, zauważysz, że każda agresja bierze się ze strachu. Pomyśl czego ta koleżanka się obawia, czego nie chce stracić. Może jesteś od niej ładniejsza albo mądrzejsza i boi się, że przy Tobie gorzej wypada? Może pochodzi z rozbitej rodziny a Ty masz kochających rodziców? Może zazdrości Ci czegoś innego? Gdyby wszystko z nią było w porządku na pewno by się Ciebie nie czepiała. Zamiast się jej bać, spróbuj raczej jej współczuć. I nie martw się na zapas, nie ściągaj negatywnej energii. Pozdrawiam, trzymaj się i nie pękaj
  4. Hejo Na samym początku pracy z terapeutą zawiera się kontrakt psychoterapeutyczny, w którym są ustalone wszystkie warunki współpracy, między innymi kwestię płatności za nieodbyte wizyty. Nie byłeś poinformowany jak to będzie wyglądać? Niby narcyzm mówisz. No mi też się wydaje, że to nie jest narcyzm, bo nie wyglądasz na kogoś z przesadnym poczuciem własnej wartości, a wręcz przeciwnie. Wpisałeś sobie w nicku "Ktoś", co jest jakieś takie nijakie, brzmi prawie jak "nikt". Podobnie Twój wiek 25-30 lat. Obawiasz się podać konkretną liczbę? Narcyz nie miałby z tym problemu. O co u Ciebie chodzi z dziewczynami już mniej więcej widzisz. Jak trafisz na fajną, która Ci odpowiada, zaraz zaczynasz się wkręcać, zaczyna Ci zależeć, "przyklejasz się" do niej i przeinwestowujesz w tej relacji, czym je do siebie zrażasz, bo wyglądasz wtedy na desperata, natręta albo jakiegoś dziwaka wzbudzającego niepokój. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy nie liczysz na nic poważnego, wtedy samo wychodzi tak, że tworzy się związek. Najłatwiej jest mi po prostu napisać, żebyś nie angażował się tak bardzo w relacje z tą dziewczyną poznaną ostatnio w klubie i w żadne inne, które wydają Ci się wartościowe, bo jak widzisz osiągniesz skutek odwrotny do oczekiwanego. Ale jak to kontrolować... Musisz pracować nad poczuciem własnej wartości, tak żebyś był samowystarczalny i nie musiał martwić się tym czy jakaś dziewczyna Ci odpisze czy nie.
  5. Hej, wszystkie te Twoje terapeutki pracowały w nurcie poznawczo-behawioralnym? Może to jest problemem. Polecam psychoterapię psychodynamiczną.
  6. Cześć. Zastanów się czy chcesz mieć chłopaka, który nie okazuje Ci czułości, wdzięczności, nie daje oznak miłości czy zaangażowania, swoim zachowaniem sprawia Ci ból i prawdopodobnie jest z Tobą tylko dlatego, bo tak mu jest wygodnie i może sobie regularnie pobzykać. Tak to wygląda, zgadza się? Po co Ci taki chłopak? Na początku na pewno był inny, okazywał dużo zainteresowania, starał się itd., bo inaczej chyba byś się w nim nie zakochała. Za to teraz widzisz go już bardziej takim, jaki jest naprawdę. Od razu uprzedzam, że gdybyś po długich i bolesnych przemyśleniach postanowiła zerwać z nim i poszukać kogoś na kogo zasługujesz, on na 99% będzie mówił, że przeprasza, prosi o szansę, że wszystko naprawi, że będzie między wami znów dobrze blablabla... I jeśli dasz jemu i sobie tę szansę, to za jakiś czas znowu będzie to samo. Mówię to z życiowego doświadczenia. Niestety nastoletnie miłości często są nietrafione i przez to bolesne.
  7. Jak ocalić związek? Spełniaj oczekiwania swojego chorobliwie zazdrosnego, nieufnego i niechcącego się z tego wyleczyć partnera. Poświęć część swojej wolności i ukrywaj niezadowolenie z tego wynikające, aby tylko on był szczęśliwy. Tańcz jak Ci zagra, ciesz się z tego i tłumacz sobie, że to wszystko z miłości.
  8. Może tak być, że nie trafisz na odpowiedniego za pierwszym razem, ale jeśli nie spróbujesz, to na 100% nie trafisz. Jak będzie zły, szybko możesz pójść do następnego, aż do skutku. Oby tylko wystarczyło pieniędzy na ich opłacanie. 2 lata temu pisałaś o swojej mamie, o tym że była źle traktowana przez swoją mamę i jakie są tego skutki. Problemy psychologiczne przenoszą się jak klątwa z pokolenia na pokolenia, bo chorym rodzicom raczej nie udaje się wychować zdrowych dzieci. I chociaż Twoja mama, jak przypuszczam, starała się być przeciwieństwem swojej mamy i stale zapewniała Ci dużo miłości, to jednak trochę niechcianych przykrych emocji, obaw i lęków przeszło na Ciebie. Z pomocą kogoś obeznanego w działaniu psychiki na pewno da się wszystko naprawić. A gdy będziesz szukała terapeuty, polecam wziąć pod uwagę pracującego w nurcie psychodynamicznym.
  9. Hej, najlepszym sposobem na rozwiązanie Twojego problemu byłoby zapisanie się na psychoterapię. Co sądzisz o takim pomyśle?
  10. Sam siebie dołujesz czarnymi wizjami. Nie rób tak. Niech Twoja samospełniająca się przepowiednia będzie pozytywna. Myśl o tym czego chcesz, a nie czego się boisz. Dobrze zrobiłeś odpuszczając próby nakłaniania żony do powrotu. Przyjmowanie pozycji osoby silnie potrzebującej automatycznie obniża szanse na pozytywne zakończenie negocjacji. Dobrze by zadziałało coś odwrotnego - pokazanie siły i niezależności. Ostatecznie najlepsza postawa w związku jest moim zdaniem taka, gdy można powiedzieć "Cieszę się, że jestem z Tobą, zależy mi na Tobie i chcę z Tobą być, ale jeśli Ty nie chcesz być ze mną lub jeśli los nam przeszkodzi, to też będzie w porządku." Szkoda tylko że wypracowanie takiego podejścia nie jest łatwe.
  11. Niestety nie brakuje takich "życzliwych przyjaciółek", które nie potrafią utrzymać swojego związku i zamiast pracować nad sobą, zamiast wyjść z bagna, wolą wciągać w to bagno innych. Dlaczego uważasz, że jesteś na straconej pozycji? Robisz wszystko jak należy, a żona przecież nie wyklucza powrotu. Trzymaj kciuki za jej zdrowy rozsądek i będzie dobrze.
  12. Rozumiem. Świat Ci się przez to nie wali, nie cierpisz katuszy i nie musisz podejmować desperackich kroków. Super. Chłopak jest fajny, tylko trochę pokręcony na swój sposób, co nie pozwala waszemu związkowi istnieć. Nie jesteś na niego zła i nie jesteś też ślepo zakochana. Myślisz, że może być cennym materiałem na poważny związek, dlatego gryzie Cię poczucie winy, bo nie jesteś pewna czy to z Tobą jest coś nie tak, tak? Jakie znaczenie ma dla Ciebie ten tekst, że dziewczyna uparta jest coś warta? Co o nim myślisz? Albo jakie wzbudza w Tobie emocje?
  13. W takim razie póki co nie ma sensu martwić się na zapas. Wcale nie musi z tego wyrosnąć nic groźnego. Może chłop się niedługo wygada, wyżali do końca i będzie spokój. Albo żona zacznie mieć tego dość i da mu wyraźnie do zrozumienia, żeby przyhamował. "Rozwiedzie się" z sąsiadem, tak jak zrobiła to jego żona, czy tam konkubina.
  14. Hej. On z Tobą kręcił, teraz Ty za nim tęsknisz, więc to chyba nie jest/był tylko przyjaciel? To obarczanie Cię winą za zerwanie z dziewczyną jak dla mnie też jest porąbane. Chyba tamta dziewczyna była o Ciebie zazdrosna, chłopakowi bardziej zależało na niej niż na Tobie, więc zrobił z Ciebie kozła ofiarnego, tak żeby tamta była zadowolona.
  15. Witam, witam. Dlaczego powód ich rozstania jest nieistotny? Czy to właśnie nie z tego powodu sąsiad szuka pocieszenia? Myślę, że Twoje umiarkowane obawy są słuszne, bo w takich sytuacjach nie można być pewnym cudzych zamiarów. Jak do tego podchodzi Twoja żona? Jeśli sąsiad coś knuje, robi jakieś podchody, to ona na 90% to wyczuwa. A może sąsiad jest taką ciapowatą, niegroźną przylepą. Co Twoja intuicja podpowiada?
  16. Facet Cię ignoruje, a Ty zastanawiasz się czy by o niego nie zawalczyć. A jak ma się do tego Twoje poczucie własnej wartości, honor, godność? Nie byłoby Ci wstyd pchać się tam, gdzie Cię nie chcą? Sentyment do niego jest aż tak silny? Jeśli tak Cię do niego ciągnie to zrób mu odwiedziny, porozmawiajcie i będziesz wiedziała więcej.
  17. Chyba jednak za dużo dawałaś od siebie. Tak bardzo zabiegałaś o bliską więź, że zapomniałaś o sobie. Przez cały czas byłaś dla niego dobra, troskliwa, wspierająca, kochająca, starałaś się jak mogłaś, a na koniec tak po prostu Cię olał. W związkach jest tak, że im bardziej zależy jednej ze stron, tym mniejszą ma ona kontrolę nad tym związkiem. Ty kontroli nie masz, zostałaś na lodzie, zdezorientowana. Dlatego zakładam, że właśnie Tobie zależało bardziej, albo może w ogóle tylko Tobie zależało. Co czujesz wobec niego po tym wszystkim?
  18. Trochę tych przemyśleń w głowie masz. Wyjaśnianie wszystkiego na forum jest karkołomnym zadaniem. Może zapytam o najprostsze rozwiązanie: dlaczego nie zadasz byłemu pytań, które zadałaś tutaj na forum? Skoro to jego dotyczy, powinien znać odpowiedzi, a Ty przecież potrafisz zawalczyć o swoje. I w ogóle za co się obwiniasz? Ja nie widzę niczego, czym mogłabyś zawinić w tej relacji.
  19. Zaplątałaś się, bo angażujesz w to dużo emocji. Stań na chwilę z boku i popatrz na to chłodnym okiem. Wyobraź sobie, że ta sytuacja nie dotyczy Ciebie, ale Twojej koleżanki i jakiegoś tam jej chłopaka. Koleżanka przychodzi do Ciebie, opisuje sprawę mniej więcej tak, jak Ty to zrobiłaś powyżej, i prosi o niezależną ocenę i poradę. Co byś jej powiedziała?
  20. To raczej normalne, że na pierwszym spotkaniu nie idzie się do łóżka. Ale aż tak bardzo jego narcystyczna duma została urażona, że przez pół roku odmawiał seksu, żeby Cię ukarać? Mega dziwne. Może po prostu wykorzystywał Cię do leczenia swoich kompleksów i przy okazji do pomocy w księgowości. Zatajanie waszej relacji ze względu na to, że byłaś na weselu z jego kolegą jest moim zdaniem trochę niepoważne i świadczy o małym zaangażowaniu. Zresztą tak samo jak sporadyczne kontakty. Miłe słówka i niedostępność działają jak afrodyzjak, na który najwyraźniej dałaś się złapać. Dawałaś dużo od siebie, ale nie sądzę, żeby to było przytłaczająco dużo. Ja bym się cieszył, gdyby dziewczyna przygotowywała kolacje i organizowała wyjazdy. To by znaczyło, że zależy jej na mnie. No chyba że mi by nie zależało na niej. Wtedy nie miałoby to większego znaczenia. Minie trochę czasu i na pewno myśli na jego temat odpuszczą, ale problem z wybieraniem niewłaściwych facetów pewnie pozostanie. Tutaj przydałyby się sesje psychoanalityczne, przeanalizowanie relacji rodzinnych i funkcjonujących na ich podstawie Twoich nieświadomych schematów, przekonań, lęków i pragnień, które Tobą kierują.
  21. Zaraz, zaraz, czyli przez cały wasz związek ani razu się nie bzyknęliście?
  22. Formalnie psycholog chyba też może prowadzić psychoterapię, nawet pomimo braku przeszkolenia w tym zakresie. Ale najwięcej zależy od konkretnego człowieka. Można trafić do świetnego psychologa jak i do kiepskiego psychoterapeuty. Po 2-3 spotkaniach powinnaś wyczuć czy nadajecie na wspólnych falach. Jeśli ten w Twoim mieście będzie do dupy, możesz sprawdzić w mieście obok albo zdecydować się na terapię online.
  23. Cześć, na pewno dobrze by zrobiło wygadanie się komuś i maksymalne upuszczenie Twoich wybuchowych negatywnych emocji. Polecam dobrze przyjrzeć się emocjom pojawiającym się na myśl o zrezygnowaniu z pracy. Co takiego Cię tam trzyma? Problemy z oddychaniem (skurcze mięśni gładkich) to fizyczny objaw lęku, który nie pozwala w pełni doświadczyć buzujących w Tobie emocji. Skoro czasami mocno zbiera Ci się na krzyk, to wtedy dominującym uczuciem chyba jest złość? Trzeba się tą złością zająć; rozpoznać skąd się bierze i w jakiś konstruktywny sposób ją wyrazić. Może ze złością są powiązane inne uczucia, może nie chodzi tylko o złość na ludzi w pracy. To nie są proste sprawy i niestety nie mam żadnych szybkich rozwiązań.
  24. Witam, nie jest zasadą, że podświadomie wybieramy partnera na wzór rodzica, ale rzeczywiście często tak właśnie to wychodzi. Dlaczego Twoja rodzina taka jest. Znasz dobrze swoich dziadków? Wiesz w jakiej rodzinie wychowywali się Twoi rodzice? Może też doświadczali kłótni, alkoholizmu, zaniedbywania albo innych złych rzeczy, i dlatego stali się takimi rodzicami. Takiego życia się nauczyli za młodu i takie odtwarzają. Twoja nienawiść w stosunku do ojca wydaje się być jak najbardziej uzasadniona. To jest żywa reakcja na doznane krzywdy. Ale nienawidzenie siebie za nienawiść na rodziców czy za cokolwiek innego jest już czymś złym. W ten sposób atakujesz samą siebie. Kierujesz na siebie złość, która powinna trafić do osób za nią odpowiedzialnych. Ty nie jesteś niczemu winna. Cieszenie się spokojem z dala od takiego domu jest normalną rzeczą. Gdybyś obwiniała się za swój spokój, to by było chore. Zasługujesz na życie bez emocjonalnego ciężaru nałożonego przez rodziców. Zrzuć to w cholerę i żyj po swojemu.
  25. Siema, najogólniej można to nazwać zaburzeniem psychotycznym. Psychiatra wystawi receptę na jakieś leki przeciwpsychotyczne, które powinny "wyłączyć" tego kogoś. Jednak tabletki całej sprawy nie załatwią, przydałoby się też pójść na psychoterapię.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.