Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ona1992

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ona1992

  1. Kochana, ja mam to samo. Też jestem DDA, też cierpię, bo mój partner nade wszystko stawia córkę. Ja nie wiem co zrobić, bardzo go kocham
  2. Zacznę od tego, że mój partner jest ode mnie starszy o 25 lat. Poznaliśmy się w pracy. On był 7 lat po rozwodzie, ja zakończyłam wieloletni związek, który od kilku lat mnie męczył. Zrobiłam to dla niego, szybko stał się moim największym przyjacielem i zakochałam się w nim. Dosyć szybko zostaliśmy parą. Nasz związek od początku budził ogromne kontrowersje z uwagi na różnicę wieku. Partner ma dziecko z małżeństwa - 15 letnią dziś córkę. Na początku wszystko układało się świetnie, super dogadywałam się z jego córką. Jesteśmy razem dwa lata, czasami jestem bardzo szczęśliwa, czasami bardzo cierpię, Kocham go i wiem, że to wspaniały człowiek, ale czuję, że nie jestem dla niego tak ważna, jak on dla mnie. Jego córka wpadła w zle towarzystwo w tym roku i wyjechała ze mną na całe wakacje. Opiekowałam się nią jak by była moją córką a ona systematycznie mnie okradała. Usłyszałam jej rozmowę z matką, w której nazwała mnie "suką jeb...". Rozmawiałam o tym z partnerem a on niby rozumiał, niby potępiał jej zachowanie, ale nigdy nie usłyszałam przepraszam. Córka partnera dorabiała u mnie i powiedziała ojcu, że ją oszukałam o 50 zł(żądała premii ). On wiedział jaka była sytuacja i mi powiedział, że skoro ja uważam, że nie powinna jej dostać to w porządku i tak zarobiła naprawdę dużo. A później dowiedziałam się, że nie zwrócił jej uwagi na to jak się do mnie odnosiła, że kradła, a w kwestii premii pocieszał ją, że przecież powinna ją dostać. Bardzo mnie to zabolało, poczułam jakby grał na dwa fronty. Jak mu o tym powiedziałam to w złości powiedział mi, że chodzi mi tylko o 70 zł... A mnie tak bolało, że dziecko, które chciałam pokochać i pomóc mu tak mnie traktuje. Pomieszkiwaliśmy razem, ale teraz wyjechałam z powodu choroby. Zawsze, gdy jest u niego córka zachowuje się tak, jakby mnie nie było. Jak z nią jest nie odbiera, nie dzwoni, nie pisze. Ma do mnie pretensje, że do niego dzwonie jak jedzie z nią autem, bo przecież rozmawiają. W domu jak jesteśmy razem to nic nie robi sobie z moich uwag, że ktoś poza mną mógłby posprzątać pozmywać. Rozumiem, że córka jest dla niego najważniejsza, ale mnie to boli, że tak mnie trakuje. Czuje się jak zabawka, która da jeść, z którą można spędzić czas jak nie ma córki. Jak obiekt zastępczy. Mój partner jest bardzo dobrym człowiekiem, wiem, że wiele w życiu wycierpiał. Jego żona zdradzała go systematycznie. Czuję, że on chce wynagrodził dziecku rozbitą rodzinę. Ale boli mnie to jak mnie traktuje. Ostatnio byłam u lekarza na tomografii, bardzo to przeżywałam. Nie odbierał telefonów, napisał mi, że zadzwoni jak będzie miał przerwę w pracy. Siedziałam w aucie, nie mogłam się ruszyć z bólu. Zadzwonił, ale nie słyszałam dobrze i rozłączyłam połączenie, żeby zadzwonić jesczcze raz. Już nie odebrał napisał mi tylko, że zadzwoni po pracy. Potem tłumaczył, że nie chciało mu się myć rąk a ja poczułam, że przelała się czara goryczy. Bo mam wrażenie, że on mnie olewa i nie jestem dla niego ważna. Wiem ,że jestem zaborcza, zazdrosna ale powiedziałam mu kiedyś, że wynika to z faktu, że nigdy nie miałam szczęśliwej rodziny i zawsze szukałam kogoś kto mi da tego namiastkę. I zawsze bardzo pragnęłam być dla kogoś najważniejsza. Powiedział mi wtedy, że to jest przykre. Było to wtedy, kiedy jechał po córkę i się rozłączył nagle, nie odbierał telefonu 2 godziny. Miał pretensje, że dzwoni a ja się martwiłam. A on był w sklepie i przed północą napisał do mnie, że jestem przykra ze swoim zachowaniem i nie ma ochoty ze mną rozmawiać. Zadzwonił, żeby zapytać czy wiem gdzie jest szczoteczka córki i się rozłączył... Ja nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy ja tak dużo wymagam. Bardzo cierpię kiedy po raz kolejny słyszę, że mam problemy, że wymyślam, jak mi wmawia, że jestem nienormalna, bo mam ciągle jakiś problem. Dodam jeszcze, że kiedyś zapytałam go, czy chciałby, żebym była jego żoną. Powiedział mi na to "przecież jesteś moją żoneczką" i temat urwał. Nie zależy mi na pieniądzach, ale boli mnie to, że jak ciężko pracowałam w jego domu wczasowym to ciągle słyszałam od jego córki, że ona jest tu szefową i to będzie jej i może mnie zatrudni jako pomoc kiedyś. Inwestuje czas i pieniądze w miejsce, gdzie czuje się jak ktoś obcy. Bo ja dla nich nie jestem członkiem rodziny. A bardzo go kocham i bardzo chciałam z nim być, mimo różnicy wieku i innych przeciwności losu. Pomóźcie mi proszę, co mam zrobić i jak to zrobić, żeby już tak nie bolało.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.