Witam, jestem 37 letnią mamą i żoną. Mam problem z wieloma rzeczami i właściwie nie wiem od czego zacząć. Jakiś czas temu około dwóch lat znalazłam u męża na telefonie dwuznaczne zdjęcia i rozmowy z pewną dziewczyną. Chyba wtedy znaczna część mojego zaufania do niego gdzieś runęła. Urwali ze sobą kontakt chociaż mam wrażenie że on nie chciał za bardzo tego (chyba była dla niego naprawdę ważna). Zaczęliśmy pracować nad poprawą naszych relacji i wyjaśnieniu co tak naprawdę sie popsuło i przez kogo. Stanęło nad tym, że w większości to moja wina bo nie poświęcałam mężowi uwagi, odpychałam go. Pewnie jest w tym racja ale on też nie był bez wad. Gdy tylko kolega chciał to on wychodził a ja sama zostawałam w domu z dziećmi. Potem wracał i zbierało się na amory a ja nie chciałam. I tak to się kręciło. Ale po próbach udało się naprawić relacje. Tylko znowu ja co słyszałam jakieś pikanie w telefonie to od razu po głowie chodziły mi głupie rzeczy. Że znowu ktoś jest lub co gorsza znowu ona. I tak to ściągnęłam na telefon firmowy fb męża. Nie siedziałam nagminnie i patrzyłam co on tam pisze i z kim ale widziałam przynajmniej że nie ma znowu kogoś w jego życiu. Aż któregoś dnia zobaczył że go szpieguję bo inaczej tego nie można nazwać. Wszystko runęło. Straciłam w jego oczach i już nigdy nie będzie mnie postrzegał tak jak kiedyś. Kocham go, nasze dzieci i chcę naprawić wszystko a przede wszystkim nie chcę ciągle myśleć, że może kogoś mieć. Przeszło mi przez myśl żeby odejść i dać im odetchnąć. Odejść tak na zawsze (wiecie co mam na myśli) ale za bardzo ich kocham i chciałabym z nimi być dalej. Proszę pomóżcie mi z moją chorą psychiką. Nie chcę tak żyć i ciągle ranić i wszystko żle robić