Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

PanProper

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

PanProper's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, Mam 40 lat, nie mam żony ani dzieci.. Od 3-mcy mam intensywną relację z kobietą (nazwijmy ją K) , która jest 2 lata starsza. Jest w separacji z mężem (nazwijmy go G) - 25 lat wspólnego życia, w tym 18 lat małżeństwa - córki w wieku 16 i 11 lat. Z tą kobietą ogólnie znam się 10 lat, łączą nas sprawy zawodowe. Od 3-mcy jestem dla niej wsparciem, pocieszycielem, teraz już bliskim przyjacielem. Problem polega na tym, że chciałbym z nią bliższych relacji, natomiast ona jest niezdecydowana i niestabilna. I ja to rozumiem, bo nie jest łatwo przekreślić tylu lat wspólnego życia... Mąż odszedł od niej pół roku temu i ma już nową kobietę. Kategorycznie wyklucza powrót do K i chce się szybko z nią rozwieść. Ale sprawa rozwodowa jeszcze się nawet nie rozpoczęła.... Z K rozumiemy się świetnie, więź jest silna i spędzamy ze sobą dużo czasu (kilkanaście h/tyg.). Jest sporo czułości (przytulanie, chodzenie za/pod rękę, całusy w policzek), ale nic więcej.... Problem polega na tym, że każde spotkanie na żywo zbliża nas bardzo do siebie (dotyk + szczera rozmowa), ale później ona do mnie dzwoni i jakby wycofuje się z tego (mówi, że nie powinniśmy itd.). I takie błędne koło.... Podczas ostatniego telefonu (na drugi dzień po świetnym spacerze!) powiedziała mi coś co mnie lekko zszokowało i bardzo zasmuciło.... Szlochając wydukała, że wciąż kocha G i że chyba w głębi duszy chciałaby aby on wrócił..... Argumenty o godności o ocaleniu siebie nie wiem czy jakoś na nią podziałały. Emocje to emocje.... Zaproponowałem spotkanie na drugi dzień. Chciałem zrobić przerwę w tej relacji, oddalić się na pewien czas..... Ona jednak powiedziała mi wprost, że to rozumie, ale będzie tęsknić i tego nie wytrzyma..... Powiedziała, że na początku wykluczała całkiem bliższa relację ze mną, a teraz po prostu sama nie wie co ma robić.... Zaczęła do mnie dzwonić i pisać mimo ustaleń.... W takim układzie zaproponowałem jej, aby dalej się spotykać i utrzymać relację na takim poziomie dotyku. Zadeklarowałem jednak otwartość na wszystko pod tym względem - czyli inicjatywa na coś więcej musiałaby teraz wyjść od niej..... Powiedziałem jej też, że chcę aby czuła się przy mnie 100% swobodnie i bezpiecznie. Mam wrażenie, że zaczyna się trochę blokować gdy weszliśmy w relacje przyjacielskie z dużą dawką dotyku - nie jest tak spontaniczna jak za "czasów" koleżeńskich. Powiedziałem jej, że jak będzie chciała, to w każdej chwili odejdę z godnością lub wygasimy powoli kontakt i wrócimy do relacji czysto zawodowych. Powiedziałem jej, że chcę aby była szczęśliwa (nawet z G.)..... Nie jestem zakochany, ale skłamałbym gdybym powiedział, że mi na niej nie zależy - chciałbym z nią być..... Relacja rozwija się (dwa kroki do przodu + jeden do tyłu), nie narzucam się, nie piszę do niej pierwszy. Trochę podchodzę z dystansem i ostrożnością. Wiem, że muszę tak robić aby zwiększyć szanse na COŚ, ale wiąże się to też często z moim dyskomfortem :). Jakiekolwiek ciśnienie mogłoby tu jednak tylko zaszkodzić.... Proszę jeszcze o podpowiedź, co zrobić aby zwiększyć szansę na to aby doszło między nami do bliższych relacji. Bardzo dziękuję.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.