Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Taśka

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Taśka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

1

Reputacja

  1. Jestem kobietą, mam 33 lata. Nie posiadam własnych dzieci. Jako studentka pomagałam mojej siostrze w opiekowaniu się jej dziećmi. Aktualnie mam z nimi bardzo bliski kontakt. Od 3 lat obserwuję, że moja najmłodsza siostrzenica (9lat) nie rozwija się prawidłowo. Jako 2-4 latka była bardzo bystra i kontaktowa. Miała swoje zdanie, potrafiła je wyrażać. Manualnie również rozwijała się prawidłowo. Gdy osiągnęła wiek 6 lat zaczęły się moje obawy. Traciła równowagę, nie potrafiła utrzymać rozmowy, nie potrafi ustać na jednej nóżce. Nie ma takiego obiadu przy którym nie wyleje na siebie zupy, nie ma spaceru na którym się nie przewróci ani rysunku, który zostanie skończony. Taka sytuacja utrzymuje się do dziś. Lata mijają lecz ona się nie zmienia, nie rozwija się. Jak jestem u nich w gościach to ciągle jest do mnie przytulona. Nie potrafi wyrazić myśli, ma tendencję do mówienia w kółko tego samego, jakby nie pamiętała, że już coś powiedziała. Mówi nieskładnie, nie potrafi się skupić, moczy się w łóżku. Dzieci w szkole się z niej śmieją ale ona zdaję się tego nawet nie rozumieć, więc się tym nie przejmuje. Oceny ma słabe ale nauczyciele ją jakoś "przepychają". Mam wrażenie, że żyje w swoim świecie. Ogromnie się o nią martwię. Moja siostra i jej mąż twierdzą, że wszystko jest w porządku, że jest trochę mniej zdolna od pozostałych dzieci i to wszystko. Zbywają temat. Nie dają sobie nic powiedzieć. Są zabiegani, mają 4 dzieci, nie mają zbyt wielu czasu. Ja natomiast mieszkam daleko od nich (300km) i również mam swoje sprawy. Jednak ciągle mam to dziecko na sumieniu. Boję się, że być może teraz można coś zrobić a za kilka lat będzie za późno. Czy ja mogę coś zrobić? Jestem tylko ciotką. Bardzo mi zależy aby moja siostrzenica była zdrowa i aby miała w przyszłości pełen wachlarz możliwości. Jeśli bagatelizowanie sprawy odbije się na jej życiu będę miała ogromną pretensję do siebie, że nic nie zrobiłam. Problem nie jest zauważany tylko przeze mnie. Rodzice z obojgu stron również się martwią ale boją się zwracać uwagę "młodym". Męczy mnie ten problem i czuję bezradną złość na tę sytuację. Bardzo proszę o jakieś wskazówki, może inny punkt widzenia tej sytuacji. Z góry bardzo dziękuję za każdą odpowiedź.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.