Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Zrezygnowana

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zrezygnowana

  1. Cześć, Sama nie wiem od czego zacząć. Nigdy jeszcze nie korzystałam z forów, ale wiem, ze jeżeli w końcu nie wyrzucę z siebie tego co czuje to stanie się coś złego. może zacznę od tego, ze z moim obecnym mężem jestem w związku od 8 lat ( od dwóch jako malzenstwo) i zawsze to był dość burzliwy związek. Na początku mąż był bardzo zazdrosny , co na szczęście minęło. Potem były kłótnie m.in. Z powodu złych zarobków. Jednak w ostatnim czasie czuje się niedoceniana. Rok temu zostałam po raz drugi mamą, starszy syn ma 6 lat. Dwa tygodnie po porodzie zostałam sama z dziećmi, bo Mąż pracuje za granica i średnio jest w domu raz na miesiąc przez tydzień. Na moich barkach jest dbanie o dom, o dzieci, rachunki, firma męża, a w ostatnim czasie załatwianie kredytu i wykańczanie domu, czyli umawianie się z fachowcami i szukanie takiego, który nam będzie odpowiadał. W międzyczasie oczywiście szukanie aranżacji domu i robienie zakupów (płytki, farby itp.). Mój dzień zaczyna się o 6:30 a kończy o 1 w nocy, gdzie młodszy syn budzi się na karmienie jeszcze średnio 3-4 razy. Jestem tym wszystkim już po prostu zmęczona fizycznie, a jeszcze bardziej psychicznie. Ze strony męża natomiast wyglada to tak, ze on pracuje po 10 godzin i wg niego nie ma na nic innego czasu. W weekendy wychodzą z kolegami do baru, bo jak twierdzi musza odreagować po tygodniu pracy. Cały czas słyszę od niego, ze po czym to ja jestem taka zmęczona, ze to on pracuje, a ja wiecznie jestem wykończona. Doszło do tego, ze nawet jak on wraca na tydzień do domu to ja nie mam ochoty się kochać, bo wole się położyć spać. Nie pamietam kiedy wyszłam gdzieś sama bez dzieci na dłużej niż pół godziny. O wyjściu z koleżankami już nie wspomnę, bo to było chyba z 4 lata temu. Najgorsze chyba jest to, ze on mi obiecuje, ze jak wróci to zabierze gdzieś dzieci żebym miała czas dla siebie, albo zostanie z dziećmi a ja gdzieś sobie wyjdę. Ze będzie mi pomagał w domu, a co do czego jego pomoc kończy się na odkurzeniu i zabawie z dziećmi. A na moje skargi, ze mi nie pomaga wybucha awantura i się obraza. Czasami odnoszę wrazenie, ze on może robić wszystko co mu się podoba, a ja muszę robić to trzeba i co on chce. Mam już powoli dość i czuje, ze nie daje rady. Czy licząc na to, ze mąż jak przyjedzie przejmie cześć obowiązków domowych i mi pomoże naprawdę tak dużo wymagam? Nie chce się czuć jak sprzątaczka, czy pomoc domowa. Chciałabym mieć czas na swoje zainteresowania. Doradzcie mi co mam robić, bo mam coraz mniej chęci do życia. przepraszam, za tak chaotyczny opis i mam nadzieje, ze cokolwiek zrozumiecie z tego.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.