Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ghostface12

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ghostface12

  1. Czołem wszystkim. Jestem 26 letnim mężczyzną. Ze wzgledu na to, że cenie sobie moją prywatność nie chce tutaj za duzo pisać o sobie. Przyszedłem bo zrozumiałem, że potrzebuje wsparcia emocjonalnego ktorego niestety nikt z moich bliskich nie potrafi bądź nie chce mi dać. Licze, że rozmowa z innymi ludźmi z podobnymi problemami pomoze mi wrócić na wlasciwy kurs. Rownoczesnie chce posluchac innych osob i stac sie dla nich jakąś podporą. Odnosze wrażenie (moze i bledne), że razem zawsze łatwiej. Na poczatek przytocze moj problem. Jakiś czas temu poszedłem napić się z moimi kolegami z moich dawnych lat z ktorymi niegdyś bardzo blisko się trzymalismy i duzo o sobie, swoich problemach i sukcesach wiedzieliśmy. Dodam, że pije dość rzadko. Chodze na imprezy dosc sporadycznie, nie mam nawyku otwierania piwa przed telewizorem czy komputerem i nie zapijam swoich smutków wiec licze, ze to w jakims stopniu wyklucza u mnie alkoholizm. A jezeli juz pije to glownie z rodzicami lub tesciami to trzymam dość mocno poziom. Uwazam, ze mam mocną głowę i potrzeba nielada wyzwania aby mnie upic. Jednak na ten czas uwazam, ze alkohol nie jest dla mnie i chcialbym go jak najmocniej unikac dopoki nie poradze sobie z moimi problemami. I wlasnie z tymi kolegami sie upiłem do takiego stopnia, że cały mój ból, ktory trzymalem w sobie, każdą jedną najmniejszą igiełke i każdy najwiekszy nóż jaki byl w moich plecach, wszystko to przy czym zagryzalem zęby, szedlem dalej a problem zakopywalem jak najglebiej za drzwiami gleboko w moim umysle, do ktorych nawet teraz nie mam dostepu, wtedy wybuchło, pękło. Dodam, ze mowilem wszystkie bolaczki niemal nieprzytomny nie kontrolowalem moich slow, nie przypominam sobie zebym kiedykolwiek tak mocno, intensywnie i dluuugo płakał. Doprowadzilem mojego przyjaciela do łez opowiadaniami o tym co mnie boli, a ostatni raz opowiadalem mu cokolwiek personalnego jako 18 letni gnojek, momentami krzyczalem niemal na forum publicznym nie czując zadnego wstydu. Wykrzyczalem wszystko, w tamtym momencie nie interesowalo mnie kompletnie jak patologicznie sie prezentuje. Pozniej uciekłem, plakalem jeszcze wiecej, plakalem w taksowce, plakalem w domu. Przeszly mnie rowniez mysli samobojcze. Nigdy nie myslalem o czyms takim, a wtedy myslalem, ze to jedyne wyjscie aby uwolnić się od bólu. Na szczescie zasnąłem w łóżku a kolejnego dnia obudziłem się z kosmicznym moralniakiem. Obecnie nie ma we mnie takiej tragedii ale resztki tego uczucia gdzieś zostały i nie chcialbym dochodzic do wniosku, że samo sie zaleczy. Jest we mnie problem, jest we mnie ból gdzies tam, teraz juz blizej niz był i chce dojsc do jego sedna. Brak aktywnego udzialu rodzicow w moim zyciu, brak szacunku, wsparcia i zrozumienia ze strony żony, olbrzymie uczucie samotnosci, brak seksu z ktorym co gorsza nauczylem sie juz zyc. Wieksze czy mniejsze plany ktorych nie zrealizowalem lub poszly zupelnie inaczej niz chciałem. Nie chce juz tego w sobie zamykac, chce wiedziec jak z tym walczyć i być znow zdrowym, szczesliwym, pelnym pozytywnej energii, beztroskim czlowiekiem jakim niegdys byłem.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.