Mam 22 lata. Na studiach dobrze mi szło, rozwijałam się, udzielałam korepetycji, miałam plany. Katuję się pisaniem pracy licencjackiej która mi nie wychodzi. Nie widze sensu w niczym co robię bo nie widzę efektów. Mój umysł jest przyćmiony. Nie mam ochoty wstać i niedobrze mi bo wiem że muszę coś zrobić. Zabieram się za coś, nie wychodzi mi, a jedyne hobby to jedzenie bo zrezygnowałam z innych dziedzin życia. Wiem że muszę znaleźć pracę i usamodzielnić się ale całe życie widzę tylko jako przykre obowiązki i problemy. Boję się bo wiem że to się źle skończy jak rodziny zabraknie.