Mam bardzo prosty i jednocześnie dziwnie skomplikowany problem. Mam 22 lata, jestem studentką 3 roku i od liceum ż roku na rok (nie umiem określić początku ani przyczyny) nasila się we mnie poczucie, że nie żyje. Nie na zasadzie fizycznego nie życia, ale braku własnego życia, własnej tożsamości, marzeń, celów. Nic związanego ze mną sama nie przynosi mi spełnienia, emocji, czegokolwiek. Świetnie się motywuje i sprawdzam w sytuacjach, kiedy jestem potrzebna bratu, mamie, bratankom, przyjaciołom. Rolę osoby odpowiedzialnej pełnię naprawdę dobrze. Jednak jeśli mam się zmotywować, żeby zrobić coś