Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Nieznajoma23

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nieznajoma23

  1. Miałam w swoim związku podobna sytuację, przez rok siedziałam w domu razem z narzeczonym i nic nie robiliśmy. Dzień leciał za dniem, ja słyszałam coraz to nowsze obietnicę, wyprowadzimy się od rodziców, założymy rodzinę.... Stwierdzę nawet, że wpedzalo mnie to w depresję. Czasem po prostu siadałam i płakałam, nie chciałam z nim rozmawiać, co go denerwowało i wywodziła się z tego kłótnia. A kłóciliśmy się i tak często. Też nie mówiłam rodzicom co się dzieje u mnie, też nie rozmawiałam ze znajomymi. W końcu jednak wzięłam się za siebie. Postawiłam warunek, musiał pójść do pracy albo koniec. Zrobił kurs, teraz zarabia dobre pieniądze. Ja też szybko znalazłam pracę. Mamy wynajęte mieszkanie, planujemy ślub. Mam tyle samo lat co ty. I na swoim doświadczeniu mogę Ci powiedzieć, że dzięki pracy, dzięki wyjściu do ludzi uratowaliśmy ten związek. Zaangażowaliśmy się na nowo. Mamy o czym rozmawiać, bywa że nie widzimy się cały dzień, albo dłużej, bo mamy różne zmiany i jak on wraca to ja się albo na odwrót. Wówczas planujemy wspólny weekend, jakiś wypad. Teraz mamy pasje, te wspólne i te oddzielne o których możemy sobie opowiadać. Czasem trzeba przezwyciężyć lęk i przysłowiowo wziąść byka za roki, ustać twardo na ziemi i powiedzieć sobie koniec, dziś coś się zmieni. Uwierz w siebie :)
  2. Witam, potrzebuję porady jak rozmawiać z rodzicami i jak im pomóc. Otóż po ślubie 25 lat. Od jakiegoś czasu zaczęli mieć kryzys. Mama pracuje i całymi dniami jej nie ma, gdyż dodatkowo musi zajmować się chorą babcią i ciocią. Tata ma własną firmę. Nie powodzi im się zle, jednak mama uważa, że musi tyle pracować, bo tata nie zarabia wystarczajaco, żeby mogła wiąść mniej godzin. Nie potrafią ze sobą rozmawiać, bywa że wogóle się do siebie nie odzywają przez pare dni, bo nie ma o czym rozmawiać, albo jak już to mama daje tacie "wykłady", mówi do niego z takim tonem jakby niezbyt rozumiał cokolwiek. Wiem jak to jest, bo ze mną czasami też tak rozmawia. Ja już nimi nie mieszkam, o sytuacji w domu melduje mi najczęściej rodzeństwo. Chiałabym im pomóc, jednak nie wiem jak. Chwilami mam wrażenie, że dopadł ich ten kryzys przeze mnie, gdyż pare lat temu, zrobiłam głupią rzecz, która nie powinna mieć miejsca. Nasze relacje się po pewnym czasie naprawiły. Ale myślę, że był to punkt zapalny, tej całej sytuacji. Chciałabym wysłać ich na terapie, tylko, że mama nie jest zbyt chętna do takiego rozwiązania. Ma do taty żal o różne rzeczy. Po latach nawet stwierdziła, że to gdy kiedyś jezdzilismy na wycieczki całą rodziną wcale jej się jakoś nie podobało, chociaż wyglądała wtedy na szczęśliwą. Nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Nie chciałabym, żeby się rozwiedli. Wydaje mi się, że mama ma kryzys wieku średniego. Tylko nie wiem jak z nią rozmawiać, bo zaraz się denerwuje i nie chcę sprawiać jej więcej przykrości, dośc przeze mnie cierpiała. Co zrobić, żeby się między nimi poprawiło? P.S. Wiem, że piszę trochę chaotycznie, ale nie wiem jak to tak po kolei rozpisać.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.