Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

paulaa33

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

paulaa33's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam. Mam 23 lata i jestem w swojej drugiej relacji z chłopakiem. Pierwszy związek zakończył się po ponad roku. Zostałam zdradzona i byłam tak oszukiwana przez 2 miesiące. Obecnie jestem z chłopakiem ponad 2 lata i wszystko coraz bardziej się psuje. Na początku kłóciliśmy się o wychodzenie na kluby, mijanie się z prawdą. Kiedy te problemy zostały rozwiązane, pojawiły się następne. Mój chłopak spędzał strasznie dużo czasu ze swoim przyjacielem. Codziennie ze sobą pisali, grali razem po kilka godzin w gry, chodzili grać w piłkę, na kluby, na piwo, nie mogliśmy wyjść na miasto, żeby i on nie dostał zaproszenia. Kiedy mój chłopak dowiadywał się, że kolega nie może z nami wieczorem wyjść, to przechodziła mu ochota na jakiekolwiek wyjście na miasto. Czułam się jak nikomu niepotrzebny śmieć, zawsze byłam na drugim miejscu, jak jakaś zapasowa opcja. Zaczęło mnie to bardzo denerwować, że żyjemy w jakimś trójkącie i zaczęłam o tym mówić chłopakowi, że jego kolegi jest za dużo. Nic do niego nie docierało i ciągle słyszałam, że przesadzam. Dopiero po kilkunastu kłótniach zaczęło się cokolwiek zmieniać i trochę zmniejszył czas spędzany z kolegą. Niestety to spowodowało jeszcze więcej kłótni, bo usłyszałam, że ograniczyłam mu z kolegą kontakt i każdy normalny się tyle spotyka ze znajomymi, że ja przesadzam. Byłam już tak wściekła, że robiłam mu docinki nawet wtedy, gdy widział się z przyjacielem 2 razy na tydzień. Tak po prostu miałam tego człowieka dosyć, że zaczęłam się czepiać o wszystko co miało z nim związek. Chłopak w końcu zaczął się z nim spotykać po kryjomu i np nie mówił mi gdzie idzie i z kim, albo jego kolega przychodził do niego do pracy (oczywiście i tak przeczuwałam że się z nim spotyka, a prawda w końcu wychodziła na jaw i okazało się, że wiele razy mijał się z prawdą, albo po prostu mnie okłamał). Pojawiły się pierwsze wyzwiska w moim kierunku. I było coraz gorzej... Obecnie jesteśmy po kolejnej kłótni, zostałam zwyzywana w bardzo podły sposób a do tego zaczęliśmy się szarpać. To już druga sytuacja kiedy doszło do szarpaniny. Za pierwszym razem trwało to tylko kilka sekund. Niestety tym razem na moich nogach i rękach jest sporo dużych siniaków. Ani razu nie usłyszałam słowa przepraszam. Mój chłopak twierdzi, że sama jestem wszystkiemu winna. Że jakbym pozwalała mu na normalne spotykanie z przyjacielem to do takich sytuacji by nie doszło. Jestem zazdrosna o tego przyjaciela- przyznaję. Denerwuje mnie, że tak świetnie spędza mu się z nim czas, denerwuje mnie, że do niego pisze od razu po przebudzeniu, a do mnie potrafi się pół dnia nie odzywać, denerwuje mnie, że każdą wolną chwilę próbuje zapełnić nim... Jestem przerażona po ostatniej kłótni, nie mogę patrzeć na te siniaki, żeby nie wybuchnąć płaczem. Czuję się jak w jakieś patologicznej relacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja nie potrafię odejść. Jestem pewna, że nawet gdyby mój chłopak mnie uderzył- ja nadal bym go przytulała i przepraszała (JA!). Daję sobą pomiatać, chodzę z nim do łóżka, nie potrafię powiedzieć nie. Uzależniłam się od niego tak bardzo, że boję się co będzie, gdy zostanę bez niego. Wiem, że to nie ma większego sensu, bo oboje w tym związku cierpimy. Ale ciągle pamiętam jak nie mogłam dojść do siebie po pierwszej relacji i na samą myśl, że miałabym ponownie przechodzić przez to piekło, robi mi się słabo. Wiem, że ten związek nie ma sensu, mój chłopak też o tym wie, bo nieraz mi to wykrzyczał podczas kłótni. Jednak ciągle ze sobą jesteśmy, a nasze kłótnie przybierają coraz to straszniejszy przebieg. Czy ja naprawdę jestem taka tragiczna? Czy naprawdę każdy chłopak spędza tyle czasu z przyjacielem i ja przesadzam? Już nie wiem co jest prawdą. Non stop tylko słyszę, że tylko ja jestem winna. Najgorsze jest to, że ja nigdy nie krzyczę, nigdy go nie zwyzywałam, zawsze próbuję pogadać, żeby uniknąć tych chorych kłótni... Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.