Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Robal

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Robal

  1. Witam. Jestem 27 letnia mama rocznego chlopca. Mieszkamy razem z mezem u jego rodzicow – wspanialych tesciow sprzed okresu urodzenia dziecka.. jednak odkad pojawil sie ich pierwszy wyczekany wnuczek nasze relacje ulegly zmianie. Mimo ze porod mialam ciezki i skomplikowany w 32tyg ciazy do tego dlugo po porodzie nie moglam nawet zobaczyc dziecka to zarowno ja jak i maz nie rozczulalismy sie jakos bardzo nad synem i wychowujemy go tak normalnie mam wrazenie zdroworozsadkowo jednak tescie dostali szalu na punkcie dziecka sa oczarowali zakochani uwazaja ze jest wyjatkowy najwspanialszy i najpiekniejszy nie mozna zlego slowa powiedziec. Niestety mnie juz od poczatku bardzo zaczelo to przeszkadzac. W koncu ile mozna zachwycac sie malutkimi paluszkami pieknymi nozkami i madrymi oczkami. Do tego wymyslali na niego przerozne nazwy od pysiuli kociow i parowozikow .. rozumiem powiedziec raz na jakis czas jakies zdrobnienie ale nie za kazdym razem kiedy widza dziecko i zarzucaja go calym kombo wrecz nieistniejacych slow.. czasem patrzac z boku mysle ze gadaja do niego wrecz jak do ulomnego .. zaczelo mnie to tak denerwowac ze jakos stopniowo zaczelam ich unikac. Potem przestalam juz nawet wychodzic z domu zeby nie przechodzic przez ich mieszkanie..tu dodatkowo pojawialy sie pytania gdzie ide badz kiedy wroce.. coraz mniej przychodzilam do nich z dzieckiem bo sie we mnie gotowalo jak sie rozczulali i do tego zeby sie w glowke nie uderzyl itp itd mimo ze stoje obok i pilnuje go.. niestety oczywiscie zauwazyli ze cos jest nie tak w koncu obrazili sie twierdzac ze nie chce do nich przychodzic i majac pretensje ze nie widza wnuka mimo iz mieszkamy razem to czesciej widza go moi rodzice.. i tu moj maz poparl ich slowa.. mam jednak porownanie bo moi rodzice mimo ze to rowniez ich pierwszy i jedyny wnuczek gadaja do niego normalnie i nie sa tak przewrazliwieni na jego punkcie.. Ostatnio byla rozmowa na ten temat ale nie wiemy juz z mezem jak z tej sytuacji wybrnac.. tesciowa mimo moich uwag ze jest nadopiekuncza co nie skutkuje dobrym wplywem na dziecko twierdzi ze ona tak ma i juz tego nie zmieni.. ja bardzo chce zeby bylo dobrze zeby relacje byly jak za czasow gdy wprowadzilam sie po slubie jednak moja wewnetrzna zlosc nie pozwala olac ich tekstow do dziecka ktore bardzo mnie mecza.. gotuje sie i serce mi wali z nerwow jak slysze po raz setny te niunki i miliony innych rozpieszczajacych wymyslanych slow. Prosze o pomoc aby slowa tesciow przestaly mnie draznic. Moge ich przepraszac mowic ze chce zgody ale dopoki nie uporam sie ze zloscia to relacje sie nie zmienia bo ta zlosc bije ode mnie na odleglosc.. wiem ze to dobrzy ludzie chca dobrze tylko ze ja chce zdroworozsadkowo wychowywac dziecko a nie zeby nie moglo bawic sie kamyczkami bo je polknie a nie daj Boze niech kaszlnie podczas jedzenia to juz najlepiej po karetke dzwonic od razu. Po za tym chyba czuje sie przy nich zla matka skoro ja nie reaguje na rzeczy na ktore przerwazliwieni oni reaguja.. mam wrazenie ze przez to wszystko juz zaczynam swirowac wszystko mnie doluje czuje ze to sytuacja bez wyjscia i ciagle sie tym mecze co odbija sie oczywiscie na relacjach z mezem..
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.