Witam.
Jestem 45 letnim mężczyzną. Zacznę od tego że nie bardzo potrafię ubierać rzeczy w słowa. Moje problemy mam od zawsze ale ostatnio tak od roku a może od kilku lat stają się już powoli nie do wytrzymania. Myślę że zaczynam tracić rozum. Nie wierze swemu ciału zmysłom i logice. Potrafię np kilkadziesiąt razy wciągu 15 min sprawdzać zawór na butli z gazem, dziesiątki razy pstrykać wyłącznikiem światła, obserwować kontakty czy aby na pewno wyłączyłem urządzenie z prądu, poprawiać kurki z wodą i ciągle sprawdzam pod szafkami pod prysznicem czy nie kapie gdzieś woda. Mam całe rytuały o których długo by pisać. Marzy mi się żebym mógł kiedyś normalnie położyć się spać, tak jak normalny człowiek zgasić światło i się położyć. Niestety ja mam rytuały które mi na to nie pozwolą. Próbowałem to wszystko brać na logikę, leżałem w ciemnościach i sobie tłumaczyłem że przecież zgasiłem to światło bo się nie świeci, a gaz też zakręciłem przecież pamiętam to i jeszcze wiele innych spraw, zamki w drzwiach lodówka czy drzwi są zamknięte, oczywiście krany w umywalkach zlewach, sprawdzić budzik niestety najpóźniej po 40 minutach wstaje i sprawdzam to wszystko od nowa. Nie daje już rady. Do tego dochodzą moje ciągłe myśli o mojej pracy o mojej rodzinie nie przestaje po prostu bombardować się złymi myślami. Ciągle martwię się o prace o rodzinę o zdrowie dzieci, żony i nawet obcych osób. Jest jeszcze wiele innych rzeczy ale ja nie potrafię pisać. Proszę jeżeli ktoś potrafi mi pomóc to bardzo proszę o pomoc.
Z wyrazami szacunku.
Sławek