Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

MRM

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MRM

  1. Cześć. Ostatnio znowu zaczeły się pojawiać u mnie problemy z takim poczuciem " samotności w grupie"? Wygląda to w ten sposób że jest kilka gadających grupek bliższych i dalszych znajomych oraz nieznajomych. Czasami nie ma problemu. Jestem w środku, rozmawiamy i jest super. Ale albo grupka się rozejdzie z jakiegoś powodu albo wgl nie miałem takiej grupki i wtedy mam problem. Próbuję czasami zagadać inne osoby. I czasami się udaje ale często rozmowa trwa chwilę i mam wrażenie że jestem spławiany. Próbuję wejść do innej grupy ale albo jestem biernym słuchaczem i nie mogę nic powiedzieć. Brak tematu, momentu, pomysłu i czuję się głupio i źle milcząc jako jedyny przez np 10 min rozmowy. Albo sie odzywam i często mam wrażenie że przerywam nwm. Płynność rozmowy? Jej rytm? I grupy często się nie długo potym rozpadają. Oczywiście czasami normalnie wchodzę do rozmowy i nie ma problemu. Po kilku takich próbach czuję się fatalnie. Wyobcowany. Samotny w tłumie. Często sprowadza to na mnie czarne myśli jaki to ja jestem beznadziejny ani przyjaciół ani sukcesów ani nic... 25 latek i kompletny przegryw. Myśli samobójcze itd. (wiem terapia itp. mam termin umówiony za 2 lata 😛 a leki raczej nie pomogą na umiejętności społeczne). Często ratunkiem są planszowki. Yea mam grupę. Super. Ale daleko na tym nie zajadę. Zostanę conajwyżej jęczyduszą( ejjj zagrajmy w xxxxx co 5 min) z którą sie nie rozmawia poza planszówkami. Któremu czasami uda się zabawić. Ale bez głębszych relacji z kimkolwiek. Znam to z autopsji. Poradzilibyście co z tym zrobić? Może coś potrenować? A może ktoś był w podobnej sytuacji i udało mu się wyjść?
  2. Dzień dobry. Zacznę może od pytania a potem wyjaśnię co i jak ze mną jest. Jak nauczyć się budować głębsze relacje z innymi ludźmi? Mam 24 lata i jestem studentem. I nigdy nie miałem przyjaciela, przyjaciółki ani nawet jakiś bliższych kumpli czy znajomych o dziewczynie nawet nie wspominając. Wszystkie moje relacje są bardzo płytkie i gdzieś od gimnazjum walczę o to żeby je pogłębić. Jak dotąd nieskutecznie. Nie żebym był jakoś bardzo nielubiany. Poza drobnym incydentem w 6 klasie sp nikt nigdy mnie nie prześladował czy atakował. Wszyscy byli po prostu obojętni. Jak podszedłem zagadałem to normalnie odpowiadali. Jak potrzebowali czegoś z rzadka to podchodzili i prosili. Innym często opisywanym "powodem" takowych relacji jest niechęć czy nieufność osoby piszącej do innych ludzi z powodu zranień lub zwyczajna nieśmiałość przez którą taka osoba się izoluje. I... Też tego nie mam. Potrafię nawiązać relacje z przypadkowym przechodniem czy panią w sklepie. Lubię to. Lubię rozmawiać z innymi. Jak znajduję się w nowej grupie ludzi to normalnie staram się socjalizować. Często z niezłym skutkiem. Rozmawiam, wypowiadam swoje myśli, słucham. Jedynie że zazwyczaj to ja inicjuje kontakt. A potem pojawia się problem. Kończą się neutralne tematy. Jeśli dużo się dzieje to starcza ich na dłużej jeśli nie to na krótko. I jestem jakoś spychany na dalszy plan. W grupie nawiązywane są nici koleżeństwa czy przyjaźni ale bez mojego uczestnictwa. Mogę stać obok czy w kole ale pomimo bycia wśród ludzi jestem sam. Mogę słuchać jak dobrze się bawili w kinie, na piwie, imprezie czy na wycieczce. Ale sam jestem wykluczony. Mogę słuchać jak inni sobie żartują i docinają ale sam jestem już poza grupą. Często jak już nie mam sił to siedzę gdzieś dalej w odosobnieniu wypominając różne myśli i sytuacje oraz powstrzymując się od płaczu który często się wtedy ciśnie do oczu. Czasem zbiorę się i podejdę ale nic się nie zmienia. Kiedyś na rekolekcjach oazowych przyjechała jakaś kobieta z jakiejś diakoni przy centrali i opowiadała o jakichś kręgach bliskości człowieka czy czymś takim oraz o tym jak ważne jest wypełnienie tego. .. Pamiętam że kilka najbliższych mojego serca miałem pustych. Pomimo 7 lat nic się nie zmieniło. Nikt do mnie nie pisze i nie dzwoni. Nikt się ze mną nie spotyka na mieście. Nikt się mną nie przejmuje. Jak mam problem czy gorszy dzień to nie mam z kim pogadać. Jak zachoruje to nikt nie czuje się na tyle zainteresowany żeby się spytać czemu mnie niema. Jakwidzę pary czy jakieś grupki przyjaciół rozmawiające gdzieś tam to często zbiera mi się na płacz. Przez wiele lat liczyłem sobie każdą dłuższą rozmo nie dotyczącą czekających nas zadań i tematów powiązanych jak szkoła i oaza. Co znaczy dłuższa? Ponad 5 min. Teraz nie pamiętam dokładnie ale wychodziło rzadziej niż raz na rok. W 1 lo się sytuacja troszkę się poprawiła. Na bierzmowaniu trafiłem na super ludzi prowadzących też oazę w parafii. Mocno rozwinąłem umiejętności komunikacyjne. ale nie zmieniło się to że kontakty z innymi nawiązywałem głównie w czasie jakiegoś zadania obligującego ludzi do jakichś relacji ze mną. Organizacja czegoś (spotkanie, adoracja, coroczny wyjazd modlitewny), planszówki czy bilard (mieliśmy stół). Ale poza tym powtórka z rozrywki. Kiedyś w ramach jakiś warsztatów w oazie mieliśmy na kartkach umkeszczonych na plecach napisać za co najbardziej kogoś lubimy czy tam cenimy. Jak potem gadaliśmy sobie o tym to miałem zdecydowanie najmniej wpisów prawie wszystkie skupione na tym że lubię planszówki. Planszówki które owszem bardzo lubię ale stanowiły główne źródło jakichkolwiek relacji międzyludzkich dla mnie. Kilka lat po upadku wspólnoty różne grupki trzymają sie razem a ja... Jak zwykle sam. Mogę opowiadać wiele konkretnych przykładów ale wszędzie powtórka z rozrywki. Początkowe relacje które są powoli wygaszane w miarę wzmacniania się więzów w grupie lub różnicowania się na mniejsze grupki ludzi. Budzę się jedynie w czasie jakichś zadań czy planszówek ale są to tylko tymczasowe rozmowy. Paradoksalnie w podstawówce, gimnazjum i liceum łatwiej rozmawiało mi się z dorosłymi typu nauczyciel, bliżsi i dalsi znajomi rodziny. Którzy zawsze twierdzili że jestem bardzo dojrzały i otwarty 😛 W sumie najlepiej mi się rozmawiało jak z jakiegoś powodu zostawałem z inną osobą jeden na jeden. Te interakcje były zazwyczaj najgłębsze choć bardzo rzadkie i nie wpływające na całokształt moich relacji z tą osobą tyle stricte na temat moich relacji.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.