Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Gusiak1992

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Gusiak1992

  1. Witam ! Jestem mężatką od ponad 4 lat , znam swojego męża od prawie 9 lat , moi znajomi znają mnie jako miłą uśmiechniętą dziewczynę z głową pełną rozwiązań i pomysłów . Tak, nie wiedzą jednak że czasami głowa ta puchnie z powodu problemów których nie potrafię rozwiązać ... Zazwyczaj o swoich problemach mówiłam mamie bądź przyjaciółce to w nich czułam oparcie, lecz od pewnego momentu (czasie po zawarciu małżeństwa-czasie docierania się) zaczęłam dusić pewne kwestie.. Zacznę od początku , z mężem przed ślubem znałam sie 4 lata nie mieszkaliśmy ze sobą on mieszkał 50 km ode mnie , spotykaliśmy się w weekendy .. Z czasem przyszła decyzja o ślubie a z nią masa problemów , Na weselu mój M. prawie pobił się z moim rodzonym bratem mimo tego iż mój brat z natury jest bardzo spokojnym człowiekiem , tłumaczyłam sobie tą sytuacje jako napięcie ślubne , sytuacja jednorazowa , minęło kilka miesięcy a z nią 1 nieplanowany wyjazd do pracy za granice (oczywiście we 2) wiadomo ten kto był za granicą wie iż w weekendy zazwyczaj przychodzi "relaks" czyli niepohamowane picie alkoholu. Ja z natury spokojna preferująca tylko piwo typu 0% patrzyłam bokiem jak mój mąż wpija w siebie alkohol. Próbowałam zastopować te głupie zachowania, bez skutku , po odpowiedniej ilości spożytego piwa , mój mąż zaczął zachowywać się jak istny agresor , zaczął wyzywać mnie , poniżać , rzucać łożkiem(podnosił je do sufitu) i wszystkim tym co miał pod ręka , grozić że rozwali wszystko to , co stoi mu na drodze. Po czym uspokoił się i po zmniejszeniu adrenaliny zasnął. Tłumaczyłam sobie tę sytuacje : że jest z dala od rodziny być może w taki sposób próbował rozluźnić napięcie , wyjaśniałam mu jak zachowuje się po spożyciu , że boli mnie to jak zachowuje się w stosunku do mnie lecz bezskutecznie ... Mijały miesiące nadszedł koniec naszej zagranicznej pracy . Z dnia na dzień poznawałam zachowania jego i rodziny teściów. Mąż podjął pracę w miejscowej fabryce , zaczęły się imprezy integracyjne w pracy a ja drżałam niepokojem co nowego wydarzy się po imprezie , czy mąż wróci i nic złego po drodze nie przydarzy mu się , miałam tylko złudne nadzieję , po kolejnym spożyciu musiałam eskortowac męża gdyż nie był w stanie sam wrócić o własnych siłach , nie dosyć tego zaczęła sie bójka pomiędzy kolegami z pracy w której M. mój miał swój udział. Kolejna nieprzespana noc i rozmyślanie , dlaczego ja ? Spokojna dziewczyna ze wsi , wydaje się ułożona musi cierpieć z tego powodu ... Nie rozmawiam z nikim na temat tych wydarzeń , z chwilą przypomnienia o tym zazwyczaj łapie mnie niepokój. Co nowego przydarzyć może się jeszcze? Ile będzie trwał ten koszmar? Nadeszły święta a razem z nimi zapaliła się mi pomarańczowa lampka?! Dostaliśmy zaproszenie od teściów na 1 dzień Świąt , skorzystaliśmy z niego , lecz kilka spraw przejaśniło mi się , poznałam zwyczaje rodziny męża , okazało się w nich iż Mój teść po spożyciu alkoholu zachowuje się 100 razy gorzej od mojego męża lecz mimo tego iż znęcał się psychicznie nad moją teściową sądzę iż jeśli ktoś sprzeciwiłby mu się bądź zwrócił uwagę doszło by do rękoczynów bezbronnej spokojnej osoby. Mój mąż z reguły dominator (patrzący i biorący wzór z własnego ojca ) nagle zamilkł , tak po prostu wyszedł ze mną bez słowa , widziałam w nim kota wtulonego w swój ogon bądź psa z klapniętymi uszami . Na pytanie moje o zaistniała sytuacje odpowiadał nie wtrącaj się to nie twoja sprawa . Ogólnie krótko mówiąc , mąż z reguły jest dobrym człowiekiem bez alkoholu , lecz bardzo zamkniętym w sobie , bardzo wybuchowym . Nie potrafię z nim rozmawiać , ja radosna i uśmiechnięta osoba , nie umiem rozmawiać z mężem po 4 latach małżeństwa po każdej naszej kłotni zastanawiam się czy ma to sens . Nie potrafię dogadać się mimo tego iż mówie mu co leży mi na sercu ,on unosi się krzykiem , trzaska drzwiami badź próbuje mnie zakrzyczeć , jest dosyć impulsywny i nie panuje nad tym co mówi. Razi mnie to bardzo bo wiem że w glebi serca jest tam dobry człowiek ,pomocny , pracowity lecz nie potrafi komunikować . Bierze przykład z ojca , chce dominować -mnie gryzie to zachowanie , tyle nerwów.... Nie mamy dzieci lecz nawet pytanie o potomstwo przyprawia mnie o bol głowy . Obydwoje pracujemy zawodowo, zarabiamy dobrze lecz temat dziecka to temat tabu . Jeśli poruszę temat rozmawiać będe sama ze sobą .. powoli odpuszczam . Czasami rozmawiam z męzem o terapii lecz on wogole nie chce slyszeć o czymś takim, nie umie rozwiązywac naszych problemów we 2 , potrafi tylko skompromitowac mnie przy jego własnej rodzinie , mam wrazenie ze czuje wtedy radość że jest mi wtedy przykro ... Ja co raz bardziej zaczynam wycofywac się z tego związku... Nie wiem totalnie co mam robić , jak nauczyć się postępować z takim człowiekiem , prosze pomóżcie mi, doradźcie co w danej sytuacji zrobić , ja powoli tracę nadzieję w lepsze jutro , staram się rozmawiać lecz po każdej rozmowie nadchodzi wybuchowość i milczenie ze strony męża.. Proszę o poradę , Agnieszka !
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.