Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Pablito

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Pablito's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam wszystkich na forum. To mój pierwszy post także prosił bym o wyrozumiałość. Z góry dziękuję. Jestem Pablito( 38 lat), mąż z 12 letnim stażem i synem w wieku 10 lat. Postaram się teraz nakreślić mój problem. A mianowicie... Z moją żoną jestem w związku od 18 lat, później był ślub a po dwóch latach urodził się Nasz syn. W związku raczej nigdy nie dochodziło do większych sprzeczek, raczej byliśmy zgodni. Jeśli chodzi o czynności intymne powiem tak, szału nie było nigdy, choć bywały okresy bardzo wzmożonej aktywności. Jak urodził się Nasz syn to wiadomą sprawą jest, że dziecko czasami dla Naszej wygody (przynajmniej tajk mi sie kiedyś wydawało) braliśmy do łóżka.. karmienie nocna i ogólnie szybsza i sprawniejsza opieka nad noworodkiem. Dziecko rosło i rosło spało nawet przez jakiś czas w łóżeczku, choć czesto się zdarzało , że wchodziło do naszej sypialni. Za jakiś czas mniej więcej w wieku około 3 lat już zupełnie się przeniosło do Naszego łóżka.. osobiście mi zawsze to przeszkadzało, bo wiadomo każdy mężczyzna potrzebuje trochę bliskości z kobietą, jednek słowa żony zawsze były takie same.." a co ja mam zrobić? " . Ja dziecko odnosiłem do jego łóżka lecz po kilku godzinach jęczenia i grymaszenia finalnie i tak wracało do Naszego. W początkowym okresie dochodziło nawet do tego że potrafiłem kłaść się koło jego łóżka na ziemi i czekać aż zaśnie itd. Trwało to i trwało lecz finalnie i tak się budził i wracał do Naszego łóżka (nie wiem nawet kiedy i jak mogłem dopuścić do tego, ale niestety wyszło jak wyszło). Czas mijał, dziecko rosło i w trójkę było mi już niewygodnie. Pewnego dnia się zdenerwowałemi i poszedłem spać do pokoju na dół i tak już przeszło 5 lat... Moja małżonka oczywiście nic sobie za bardzo z tego nie robiła więc zacząłem się przyzwyczajać do tej sytuacji i sam odpuściłem starania. Jak się domyślacie zapewne Nasze pożycie małżeńskie jest zerowe, tak właśnie nie pamiętam już kiedy uprawiałem ostatni raz seks z moja żoną.. 5..może 6 lat temu hmm, sam nie wiem. Ale tu nie o sam seks chodzi. Mam wrażenie, że mój dorastający syn jest bardzo pokrzywdzony. Nie ma w nim tej ikry do życia.. Zrobił się taki "synuś mamusi". Syn ma swój pokój , swoje łóżku które z biegiem lat się zmieniało bo wiadomo dziecko rośnie, ale nigdy tak naprawdę z niego nie korzystał. Nie chcę mu sprawić krzywdy tym zaistniałym faktem spania z matką, ale szczerze nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji. Moja żona nic sobie z tego nie robi kompletnie. Śpi z nią w jednym łóżku i jest ok. Chciałbym wrócic do wspólnego łoża małżeńskiego, ale obawiam się że za bardzo się w tym zagmatwałem i sam sobie z tym nie poradzę. Wchodzę chyba powoli w okres takiej wegetacji.. Bardzo proszę o pomoc
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.