Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

zrozpaczonazona

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez zrozpaczonazona

  1. Witam. Sprawa dotyczy mojego męża. Zacznę od początku : mój mąż wychował się bez ojca, zostawił jego mamę , gdy miała 17 lat, jeszcze przed jego narodzinami, przez całe życie utrzymywał bardzo sporadyczny kontakt, a od kilku lat nie odzywa się wcale. Mojego męża wychowała mama ze swoim mężem, u nich tez nie było wesoło.... była agresja, mojego męża traktowali zawsze „obojętnie” . Jego mama była bardzo młoda , rozpoczynała swoje życie , wiec mój M był zawsze najmniej ważny , ale radził sobie świetnie . Jednak teraz , gdy ma 26 lat, coś się z nim dzieje.... obecnie mieszkamy u moich rodziców , ponieważ czekamy na przekształcenie działki na budowlaną , abyśmy mogli postawić dom , mamy dwuletnią córkę, wydawać by się mogło , ze jest idealnie, ale niestety nie jest tak.... on jest bardzo nerwowy na codzień ... najmniejszcze szczegóły go denerwują, ale to to nic .... są dni takie jak dziś ... moja mama coś nie tak powiedziała i się zaczęło... on siedzi , patrzy w ścianę lub telewizor i mówi, ze on nic nie osiągnie nigdy , ze on nic nie ma w życiu, ze nigdy nic nie będzie miał, Ze to moja wina , bo nie pracuje ( mamy niespełna 2 letnia córkę i tak ustaliliśmy, ze do momentu jej pojscia do przedszkola zostane Z nią w domu , ponieważ nie u nas żłobka , a obie babcie pracują) a on nienawidzi swojej pracy i nie może nic zrobić ..... Mówi , ze nic mu w życiu nie wyszło, ze on chce być sam i musi się wyprowadzić , ze tak go wychowano i on zawsze będzie taki nerwowy .. ze ja nie jestem królową świata i nie mogę mu mówić , ze „ma mnie” bo to nic takiego , a jak mi się nie podoba to mam iść do mamusi ( moje relacje z mamą są normalne , po prostu gadamy , ale on uważa , ze ja bym za mamą poszła w ogień i nie patrzyła na niego. Ja się odcielam od rodziców , mimo, ze mieszkamy razem to są sprawy nasze i nawet o tym z nimi nie gadam , a on ciagle mi wmawia, ze mama jest dla mnie ważniejsza niż on..) czasem wspomina nawet , ze kiedyś wsiądzie w samochód i celowo uderzy w kogoś czołowo, aby ze sobą skończyć. No ciężko jest mi to w ogóle opisać... Są dni, ze jest wszystko pięknie, on jest wspaniałym ojcem , a jakiś drobny szczegół i on popada w takie stany i nie pomagają żadne moje prośby i tłumaczenia. Traktuje mnie jak wroga i nawet nie mogę go dotknąć ... wiem jak to brzmi i nie jedna osoba się zastanowi co ja w ogóle jeszcze z nim robię , ale ja wiem, ze on taki nie jest. Coś się z nim dzieje , ale nie mam pojęcia jak mu pomoc. On nie chce pójść nigdzie po pomoc , bo uważa , ze jemu nikt nie pomoże , a ja już nie daje rady... chce go uratować ... jego i nasze małżeństwo i uchronić córkę przed rozpadem rodziny... pomocy !!!! ;(
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.