Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

lizzy

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez lizzy

  1. Witam wszystkich serdecznie, Mam 25 lat. Od prawie ośmiu miesięcy spotykam się z chłopakiem. Wcześniej miałam dwa związki, pierwszy w wieku 17 lat, który skończył się moją zdradą i drugi w wieku 23 lat, który był bardzo toksyczny i wybuchowy. Jestem DDA, moja mama jest alkoholiczką. Zacznę od historii picia mojej mamy. Związek moich rodziców był nieudany, pobrali się bardzo wcześnie, bardzo do siebie nie pasując. Moja mama miała liczne romanse, w szczególności z żonatymi mężczyznami, o których już jako dziecko wiedziałam. W dalszym ciągu jednak miałam z mamą bardzo dobry kontakt, lepszy niż z ojcem. Ojciec był bardzo surowy i wymagający. Kiedy miałam mniej więcej 13-14 lat moja mama zaczęła pić. Przychodziła do mnie do pokoju, ukrywała często u mnie w szafie drinki i potrafiła godzinami mówić, jak to nie może na ojca patrzeć. Kilka lat później zdecydowała się go zostawić dla innego mężczyzny, który też był żonaty. Obiecał jej, że zostawi żonę i zamieszka razem z nią. W ostatnim momencie się wycofał i zdecydował się pozostać z żoną, co bardzo psychicznie dobiło moją matkę. Od tego momentu zaczęła jeszcze więcej pić i staczać się jak na równi pochyłej. Zawsze bałam się związków. Jestem raczej typem samotnika, dobrze mi samej ze sobą. Mój pierwszy związek był raczej typem eksperymentu, chciałam zobaczyć jak to jest być w związku. Kiedy okazało się, że to wcale nie jest takie kolorowe, zdradziłam go, żeby potem z nim zerwać. Przez pięć lat byłam sama, przerabiając różne przelotne związki. W między czasie cierpiałam na nerwicę, którą udało mi się pokonać za pomocą psychoterapii. Od tego czasu stałam się bardziej świadomym człowiekiem i jestem skoncentrowana na samorozwoju. Stwierdziłam, że jest to odpowiedni czas, żeby może kogoś poznać. Mam straszne problemy z otwieraniem się przed ludźmi, więc po prostu jak zwykle zaczęłam umawiać się na seks. Po jakichś dwóch tygodniach, on stwierdził, że chce czegoś więcej. Zgodziłam się, bo chciałam spróbować. Po około miesiącu powiedział, że mnie kocha i kocha nad życie i nigdy nie przestanie kochać. Było to dla mnie dziwne. Mam typ przywiązania unikający, więc jestem dość chłodna w związkach. Wkrótce rozpoczął się nasz taniec, który trwał przez rok. Ja potrzebowałam się odsuwać, on chciał być bliżej, zarzucał mi, że go nie kocham, po czym zrywał ze mną, ja wtedy czułam bardzo silne emocje w stosunku do niego i przepraszałam, wszystko było okej przez jakiś czas i tak w kółko. W końcu zerwał ze mną ten ostatni raz, tydzień po naszej rocznicy, na która zaprosił mnie na kolację i kupił prezent. Tym razem postanowiłam nie ponawiać kontaktu, czy próbować to naprawiać. Przez następny miesiąc dzwonił do mnie i pisał, że dalej mnie kocha, spróbujmy jeszcze raz, ale ja się nie dałam. Zablokowałam go wszędzie. Przez następne pół roku stalkował mnie na social mediach z dziesiątek kont, które zakładał. Przez pół roku byłam sama, poprzedni związek mnie zdewastował. Zaliczyłam dwa przelotne romanse z mężczyznami, którzy też byli unikający. Ostatni strasznie mi pasował i chciałam coś więcej, ale wiedziałam, że to nie wyjdzie. Zaczęłam spotykać się z moim obecnym chłopakiem, bo stwierdziłam, że chcę związku z kimś kto mnie szanuje. Dogadujemy się wspaniale, mamy dużo wspólnych rzeczy i mam wrażenie, że jest on bardziej uczuciowo stabilny niż ja. Jesteśmy razem prawie osiem miesięcy, a ja w dalszym ciagu boję się, że mnie zostawi. Najpierw boję się tego, tylko po to, żeby później sama mieć lęki przed tym związkiem i pragnąć ucieczki. Czasami odcinam się od niego, nie słucham, niby jesteśmy razem, ale mnie nie ma. On jest bardzo ciepłym człowiekiem, pokazuje swoje uczucia, nie bał się przy mnie płakać, ale jednocześnie pozwala mi dyktować tempo relacji. Akceptuje moją potrzebę odsuwania się. Na początku tego miesiąca przeprowadził się z powrotem do swojego rodzinnego miasta, co było już zaplanowane zanim się poznaliśmy. Jego matka strasznie ingeruje w jego związki, więc nie powiedział jej dokładnie co między nami jest, z czego powstała między nim a nią awantura. Powiedziała mu mnóstwo nieprzyjemnych rzeczy, także o mnie. Zabolało mnie to. Ale najbardziej w sumie dotknęło mnie to, dlaczego nie powiedział swojej mamie, co dokładnie między nami jest? Poczułam się jak brudny sekret, nieważna, ta druga. Wróciłam do tego, pomimo że już wcześniej mieliśmy rozmowę na ten temat i zapewnił mnie, że jego intencje w stosunku do mnie są szczere i poważne. Wykrzyczałam mu to znowu, ale przeprosiłam, bo nie powinnam tego po raz kolejny wywlekać w takiej sytuacji. Docenił to, że potrafiłam się do tego przyznać. Teraz mam wrażenie, że się odsunął, chociaż bardzo możliwe, że to ja się odsunęłam, bo często to odbijam na niego. Od kilku dni nie mogę o niczym innym myśleć. Boję się, że mnie zostawi jednak nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć, że on taki nie jest. Chciałam przestać grać w gierki, a jednak nie potrafię sobie z tym poradzić. Chcę być blisko, ale nie potrafię. Często kiedy on próbuje to ja robię unik. Bardzo zależy mi na tym związku, nie chcę go stracić. Co zrobić, żeby pokonać swój lęk przed bliskością? Mam też wrażenie, że nie chcę przegrać, nie chcę być kobietą, której świat się zawalił przez mężczyznę, tak jak moja matka. Odczuwam silny lęk przed tym, co mam zrobić, żeby jej ten lęk "oddać"? Bo on nie jest mój. Z góry dziękuję wszystkim za odpowiedź!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.