Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

petysana

Użytkownik
  • Zawartość

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez petysana

  1. Czy można mówić o silnej depresji gdy pacjent nie ma myśli samobójczych?
  2. Czy powinnam iść na psychoterapię mimo że nie mam siły na pracę nad sobą przez depresję? Chciałam iść do psychoterapeuty dopiero gdy będę na lekach które będą na mnie działały, ale zanim zaczną one działać minie być może kilka miesięcy, czy warto tyle czekać z rozpoczęciem psychoterapii?
  3. @TeiviPrzecież sama nie mogę odstawić leków, dlatego jeszcze je biorę. Moja mama wie prawie wszystko, ale nie mamy już kasy na prywatne wizyty
  4. @TeiviAle ja jestem na lekach, tylko że dopiero na moich pierwszych i one na mnie nie działają. Biorę je od stycznia, ale od marca nie widziałam się z moją psychiatrą przez objaw mojej innej choroby czyli fobii społecznej którym jest unikanie sytuacji społecznych. No i nie mam też już kasy na prywatne wizyty
  5. Przez depresję nie mam siły na nic. Często czuję że muszę coś robić żeby się nie nudzić i nie myśleć o chorobie a nie mam kompletnie na nic energii i tak siedzę wgapiona w tapetę mojego telefonu. Nawet głupie oglądanie filmików na Instagramie to dla mnie wysiłek i nie jestem w stanie ich zrozumieć. Czekam na wizytę u psychiatry wyznaczoną na 17 kwietnia, a do psychoterapeuty pójdę dopiero gdy będę na działających na mnie lekach. Ten czas oczekiwania to dla mnie istna męka, każdego dnia tylko czekam aż minie ten dzień i zbliżę się o kolejny krok do wizyty. Jak wytrzymać?
  6. Ktoś niedawno na jednym z forów napisał mi, że nie chce mnie dołować, ale psychoterapia nie działa. To prawda? A może ktoś z was jest po albo w trakcie psychoterapii i może podważyć to stwierdzenie?
  7. Czy osoby w depresji mogą wykazywać zachowania egoistyczne? Na przykład wylewać na przyjaciela swoje czarne myśli, ale nie oferować wsparcia w zamian, gdy ten przyjaciel chce też się wyżalić? To może być objaw depresji? Wywodzi się to z tego, że one nie mają siły, żeby skupić się na czymś innym poza nimi samymi? Myślą głównie o swojej beznadziejności i nie starcza im energii na bycie dobrym przyjacielem? Jaka jest granica między osobą w głębokiej depresji a wampirem energetycznym?
  8. Czy jednym z objawów somatycznych nerwicy może być nadmiar flegmy w gardle?
  9. Moje urojenia polegają na tym, że czuję się, jakbym była obserwowana i jakby czytano mi w myślach. Krępuję się przez to robić wiele rzeczy (chyba dlatego, że bo mam fobię społeczną) i myśleć o wielu rzeczach. Niby wiem, że to choroba, ale nie potrafię tych myśli samodzielnie wyprzeć, bo przydarzają mi się takie rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić inaczej, odbieram te rzeczy jako znaki, że ktoś mnie obserwuje/czyta mi w myślach. Nie pamiętam już jak to jest nie mieć takich przekonań. Trudno mi nawet o tym pisać, bo boję się, że ktoś kto mnie obserwuje i/lub czyta mi w myślach może to widzieć. Ale spróbuję podać jakieś przykłady... Np. osoby które mi się podobają zaliczam do tych, które mnie obserwują, bo mam wrażenie że one tego nie chcą (bardzo trudno było mi o tym napisać, bo czuję się jakby któraś z tych osób to mogła widzieć jak to piszę). Albo gdy coś wzbudza moją ekscytację (np. jakiś serial), to na początku jest ok i normalnie się tym interesuję, ale po jakimś czasie dopadają mnie urojenia, że np. któraś z postaci serialu mnie obserwuje i nie życzy sobie żebym dalej się tym interesowała (zwykle są to postacie, które uważam za atrakcyjne i te urojenia biorą się ze znaków, które ja interpretuję tak, że te osoby nie chcą żebym się nimi interesowała, np. zaczynam mieć dużo zdjęć z tą postacią w zakładce Eksploruj na Instagramie, co wcześniej nie miało miejsca i wydaje mi się to mega podejrzane), więc odczuwam coraz większą niechęć do dalszego interesowania się tym, co z kolei wpędza mnie w depresję, bo nie mam dostępu do niczego co mnie ekscytuje... Gram też w grę podobną do Simsów, tylko że z normalnymi użytkownikami i można tam mieć znajomych, a nawet chłopaka. No więc ja tam kiedyś miałam chłopaka i od dawna z nim nie mam kontaktu, ale już po tym jak zerwaliśmy dopadło mnie przeświadczenie, że on mnie prześladuje, tzn obserwuje mnie i ma dostęp do moich myśli. Chyba głównie dlatego, że on się zapisał w mojej pamięci jako ktoś o złej naturze (oszukiwał mnie i czasami rzucał chorymi tekstami). No i niedawno tak się zdarzyło, że o nim myślałam, nawet nie pamiętam już co konkretnie i w ogóle dlaczego, ale chyba sobie go po prostu wspominałam XD A na drugi dzień wchodzę na Instagrama i zastaję tam powiadomienie, że on zaczął mnie obserwować! Akurat, gdy po dłuższej przerwie poświęciłam mu trochę uwagi w moich myślach, i on na drugi dzień mi daje follow! No i jak ja miałam nie odebrać tego jako znak, że on mi czyta myśli? I to nie jest jedyny taki przypadek w moim życiu, wielokrotnie mam takie dziwne "znaki", które w jakiś sposób do czegoś wydają się nawiązywać i wzbudzają we mnie strach, że jestem obserwowana albo że ktoś mi czyta w myślach... To sprawia że cierpię i wpędziło mnie w depresję. Tak się nie da normalnie funkcjonować, czuję że nie mam pozwolenia myśleć jak inni ludzie, bo mnie ktoś kontroluje czy coś XD I coraz mniej pozostaje rzeczy, do których miałabym zdrowy stosunek i mogłabym się nimi ekscytować, bo zaraz przychodzą jakieś znaki, przez które bardzo mocno krępuję się myśleć o tym co mnie interesuje albo oglądać zdjęcia/filmiki dotyczące moich zainteresowań objętych urojeniami. Już sama nie wiem jak pokonać te urojenia i czy są one prawdziwe czy nie 😢 Niedawno zaczęłam odczuwać potrzebę zweryfikowania moich urojeń z pomocą innej osoby, ale nie mam nikogo takiego, kto by mi w tym pomógł, a poza tym i tak wstydzę się komukolwiek o tym opowiedzieć, dlatego w chwili desperacji postanowiłam napisać o tym tutaj, choć też jest to dla mnie niezwykle trudne. Ale może czyjeś słowa przekonujące mnie że moje urojenia to bzdura mogłyby mi przynieść choć chwilowe uspokojenie i motywację do podjęcia próby wypierania tych chorych myśli, chociaż na chwilę. Za tydzień czeka mnie wizyta u psychologa, ale nie wiem czy nie stchórzę z pójściem tam, bo zdarzyło mi się to już 2 razy, a nawet jeśli tym razem nie stchórzę, to wątpię czy będę w stanie powiedzieć o urojeniach, jeśli w ogóle cokolwiek uda mi się powiedzieć (mam silny lęk społeczny i praktycznie nie umiem wyrażać tego co czuję). PS. Przepraszam za taki chaotyczny styl pisania, po prostu nie potrafię już pisać spójnie przez problemy z koncentracją, pewnie mogłabym wyrazić się tak, żeby łatwiej było mnie zrozumieć i podałabym więcej ważnych informacji, ale straciłam talent do pisania i teraz trudno mi sklecić rzetelną wypowiedź pisemną tak żeby nie ominąć połowy ważnych informacji i żeby nie pisać tak chaotycznie
  10. Chodzi mi o urojenia polegające na tym, że mam wrażenie, iż ktoś mnie np. obserwuje albo czyta mi w myślach. Niby to niemożliwe, ale nie potrafię przestać w to wierzyć, bo pewne rzeczy naprowadzają mnie na takie myślenie
  11. Jeśli tak, to jakiego typu nerwicy mogą być objawem i na czym mogą polegać te urojenia?
  12. Dziękuję za odpowiedź. Zawsze boję się sytuacji, w których nigdy wcześniej nie byłam, zwłaszcza tych społecznych. Zawsze robię/mówię głupie rzeczy albo nie spełniam czyichś oczekiwań, a potem długo to rozpamiętuję. Są też rzeczy o których wstydzę się mówić i prawdopodobnie nie przeszłyby mi przez usta. Jestem zacofaną dziwaczką z problemami, które mało kto podziela. Boję się być totalnie szczera z psychologiem, bo nigdy z nikim nie byłam w pełni szczera. Poza tym trudno mi zebrać myśli w jakichkolwiek sytuacjach społecznych, a co dopiero będzie w tej... Pewnie będę mówiła jak dziecko, w dodatku zaczerwieniona, spocona i trzęsąca się z nerwów. Nawet nie wiem co mam powiedzieć jak wejdę do gabinetu (nigdy nie wiem co mówić np. w urzędach czy u lekarzy, zawsze pytam się mamy o dokładne instrukcje, a gdy przychodzi co doczego to i tak połowy z tego zapominam i dukam jak onieśmielone dziecko). Dla mnie ta wizyta to nadal coś nierealnego, zawsze zakładałam, że pójdę do psychologa w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale nic takiego nie planowałam. Pewnie nie będę też umiała się dostosować do wielu zaleceń psychologa, bo ostatnio doszłam do wniosku, że przestałam wierzyć w jakiekolwiek pozytywne zmiany w moim życiu i nie potrafię nic zmienić na lepsze. Z tego co wiem, to psycholog będzie chciał wysłuchać co mam do powiedzenia, a ten wymóg mnie tak sparaliżuje, że będę miała pustkę w głowie i nie będę w stanie nawet pamiętać moich problemów w tamtej chwili, a co dopiero je ubrać w słowa w jak najbardziej przystępny i zgodny z rzeczywistością sposób... Ja do tej pory do wszelkich urzędów i gabinetów wchodziłam z mamą i to ona zwykle zaczynała, a ja tylko coś wtrącałam od siebie (a po powrocie do domu zwykle i tak martwiłam się, że się ośmieszyłam mówiąc coś idiotycznego). Do psychologa nie chcę wchodzić z nią, bo ona nie rozumie ani mnie, ani psychologii, a myśli, że wie więcej ode mnie. Boję się też, że jak już trafię do psychiatry, to zapisze mi tylko leki i koniec. Słyszałam, że tak się robi, ale wątpię czy to jest wystarczające. Tego wszystkiego się boj...
  13. Jutro czeka mnie wizyta u psychologa. Nigdy wcześniej nie byłam na takiej konsultacji. Dostałam skierowanie od lekarza rodzinnego (po skierowanie do lekarza POZ wysłał mnie laryngolog). Od dawna czuję, jakby mi coś zalegało w nosie, na początku nie utrudniało mi to funkcjonowania, ale od października ub.r. mój stan znacznie się pogorszył i mam od tego czasu poważne trudności z oddychaniam przez nos i usta. Laryngolog twierdzi, że nic w moim nosie nie widzi, ale chodziłam dotychczas do lekarzy na NFZ (do psychologa też się zapisałam na NFZ) i żadnych bardzo dokładnych badań mi nie robił. Na ostatniej wizycie wysłał mnie do psychologa (wspomniał też, że psycholog mnie pewnie wyśle do psychiatry) i kardiologa (bo czasem budzę się w nocy przez utrudnione oddychanie). I właśnie jutro mam termin. Strasznie się boję, bo poza tym podejrzeniem nerwicy wiem, że mam też inne problemy psychiczne. Jeszcze w podstawówce/gimnazjum uświadomiłam sobie, że mam niemal wszystkie objawy fobii społecznej, a niedawno doszłam do wniosku, że prawdopodobnie mam też urojenia i depresję (mam 20 lat). Boję się nawet wspomnieć o tych dwóch ostatnich, nie wyobrażam sobie, że z kimkolwiek mogłabym o tym rozmawiać. W sumie to nawet nie wiem, czy wspomnieć o czymkolwiek poza tym na co dostałam skierowanie... Bo niby o fobii jestem gotowa powiedzieć, ale i tak mnie przeraża dalsze rozmawianie o niej. Cały czas nie jestem pewna czy mam nerwicę, mam też teorię, że laryngolog po prostu nie zrobił/zlecił mi wystarczająco dokładnych badań laryngologicznych, żeby dociec co mi jest. Najchętniej bym to odwołała i siedziała w domu. Boję się, że się rozpłaczę w gabinecie, bo naprawdę nie mam pojęcia jak moje ciało zareaguje na mówienie obcej osobie o tak delikatnych i trudnych dla mnie tematach, pewnie będę się strasznie trzęsła... Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, a to już jutro 😢 Od czasu kiedy mama mnie zapisała do psychologa, starałam się od siebie odsuwać wszelkie myśli o tym co mnie czeka, bo wiedziałam, że bym się ogromnie stresowała. Ale teraz już mi nic innego nie pozostaje, chciałabym się jakoś przygotować (chociaż nie mam pojęcia jak to zrobić i na miejscu pewnie wszystko i tak bym zapomniała z przerażenia), a jedyne co mi się chce to płakać, że muszę tam iść... Strasznie się boję i nie wiem co robić
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.