Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ghhhhhhh1234

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ghhhhhhh1234's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, jestem studentka, 21 lat. Życie mam ogólnie udane - chodzę na imprezy, flirtuje z chłopakami, mam dorywcze prace. Moim problemem jest to w jaki sposób prowadzę swoje relacje romantyczne, bycmoze również te nieromantyczne. Przez ostatnie 2 lata (odkąd wyprowadziłam się od rodziców) powtarzam jeden schemat: poznaje chłopaka, któremu się podobam (on mi wcale nie musi, i tak jestem w stanie go wyidealizowac), spędzam z nim mnóstwo czasu, szybko się otwieram i ufam, rzucam się w wir zwierzeń, planów, wyznań... czasem związek staje się oficjalny, czasem nie. Po czasie ok 3-4 miesięcy moja aktualna miłość życia zazwyczaj odsuwa się ode mnie, nagle zrywa kontakt. Jeśli był to oficjalny związek, przy zerwaniu zazwyczaj padają słowa „nie ułatwiałaś mi bycia z tobą” „ciężko mi było z tobą”. Z czego to wynika? Otóż w momencie gdy czuje się komfortowo, robię się potwornie namolna, nachalna, przez co partner się odsuwa, wiec ja prowokuje kłótnie w celu zwrócenia na siebie uwagi. Podobna strategie stosowalam z rodzicami w okresie dojrzewania - zostawiałam na wierzchu papierosy, żeby chociaż przez chwile ze mną rozmawiali (jestem średnim dzieckiem). Próbuje zainicjować jakieś sceny zazdrości, dramatyzuje, zachowuje się okropnie po prostu do tego stopnia ze mi wstyd. Kazde rozstanie bardzo mocno przeżywam, bardzo się obwiniam, rozmyślam nad nim dniami i nocami. Przechodzi mi dopiero gdy pojawia się ktoś inny i jest ta sama historia. nie pomaga tez fakt, ze w gdy pojawia się nowy, zaczynam ignorować swoje koleżanki (przyjaciółek nie mam) i cała energię poświęcam jemu. nie pomaga również fakt, ze duża role w tych znajomościach gra alkohol i narkotyki (od 19 rż raz na rok lub półtora zdarza mi się miesięczny ciąg, tak to zażywane raz na msc lub rzadziej) oraz ze niektóre z tych znajomosci zaczynaja się od seksu. Nie mam strategii radzenia sobie z tym. Nie kontroluje się. Za każdym razem strasznie się boje, ze mnie zostawia wiec się trzymam kurczowo i chyba to ich odstrasza. Brzmi jak nie-bezpieczny styl przywiązania. W ostatnim związku bardzo mocno się starałam, myśle ze nawet niezle mi to szło, takie zachowania pojawiły się dopiero w kwarantannie, tylko ze bardziej nasilone niż zazwyczaj. Skończyło się oczywiście rozstaniem miesiac temu. Teraz mam wrócić znowu do miasta, mamy dużo wspólnych znajomych, wiec na pewno się spotkamy prędzej czy później. Panicznie się tego boje, do stopnia ze nie chce nigdzie wychodzić i skręca mnie w brzuchu. Czy powinnam udać się na terapie? Czy jest szansa, ze farmakoterapia mogłaby cis zmienić(jest to wygodniejsze dla mnie rozwiązanie)? Dziekuje z góry za odpowiedz i poświęcony czas. Podziwiam oddanie pracy.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.