Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Ania1988

Użytkownik
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Ania1988's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

1

Reputacja

  1. Dokladnie. Chodzilo mi bardziej o to ze sytuacja jaka mamy w zwiazku z koronawirusem nie bedzie trwac wiecznie. W koncu znajdzie sie szczepionka, czy tak jak piszesz organizm ludzki nauczy sie przed nim bronic. Ale wiecznie nie bedziemy pozamykani w domach (mam nadzieje przynajmniej o_O)
  2. No tak. Nie zniknie, to prawda ale stanie sie taki jak grypa. W tym momencie nie wiemy jeszcze jak sie przed nim bronic, powoli uczymy sie z niego leczyc. Teraz jest tak niebezpieczny bo go dopiero poznajemy. Historia zna wiele smiertelnych chorob gorszych niz koronawirus i jakos nauczylismy sie sobie z nimi radzic. Teraz juz nawet nikt nie pamieta ze zabijaly tyle osob. Tu tez potrzeba czasu
  3. Sms jakos niekorzystnie wpisuje sie w takie sytuacje. Niesie ze soba negatywny ladunek. Wyobraz sobie ze Twoja przyjaciolka powiedzialaby Ci ze maz przyznal sie do zdrady smsem...co byscie o nim pomyslaly? Tchorz. Swinia. Nawet sie nie wysilil. Niedosc ze zdradzil to nie potrafil spojrzec w oczy tylko wyslal smsa...ta forme bym Ci odradzala...zdecydowanie
  4. Witaj Marto. Po pierwsze to maz ktory naduzywa alkoholu i narkotykow to nienajlepiej brzmi...czasem bywa tak ze tkwiac w nieszczesliwym zwiazku dla dobra dziecka tak naprawde robimy mu krzywde. Dziecko patrzy na Was i sie uczy. Uczy sie sposobu rozmawiania z kobietami, radzenia sobie z trudnosciami, okazywania uczuc. Pytanie czy w sytuacji w ktorej jestes uczysz dziecka dobrych czy zlych rzeczy? Czy tkwiac na sile w zwiazku "dla dobra dziecka" nie wychowasz tym samym alkoholika, mizogina, a moze lobuza ktory bedzie chcial problemy rozwiazywac piescia? Tego nie wiesz. Pytanie czy warto probowac zeby sie przekonac? Jesli Twoj maz z Ciebie szydzi to trwajac przy nim nie zmienisz zbyt wiele - jesli oczywiscie rozmowy na ten temat Wam nie pomogly. Bo i dlaczego mialby sie zmieniac skoro osoba ktorej nie szanuje sobie na to pozwala? - nie mowie ze tak jest ale on moze tak myslec. Poki Ty nie zaczniesz walczyc o szacunek dla siebie to on Ci go nie da. Poki bedziesz godzic sie na takie traktowanie to sie ono nie zmieni. Zawalcz o siebie, odzyskaj swoja sile i poczucie wartosci. Stan twardo na nogach. Jesli trzeba bedzie w ostatecznosci odejdz. Byc moze on wtedy sie osota a moze pokaze ze nigdy by sie nic nie zmienilo. Mozliwe ze odchodzac od niego dasz swojemu dziecku lepsze perspektywy rozwoju niz jesli mialoby sie wychowywac w domu z pewna patologia. (Nie bojmy sie tego slowa - ono nie sprowadza sie tylko do wiecznie pijanych rodzicow bijacych swoje dzieci ale do wielu aspektow).
  5. Koronawirus nie bedzie trwal wiecznie. Maz moze boi sie az tak bo bardzo Was kocha? Jesli i Ty go kochasz to czy nie warto zacisnac zeby do konca epidemii i tym samym dac mu tez troche odetchnac od obaw? Ja jestem w ciazy i moj tata dzwoni prawie codziennie dowiadywac sie o moj stan zdrowia. Jak chcialam do nich przyjechac wlasnym samochodem po rzeczy dla maluszka to dostalam godzinny wyklad. Maz ktory wychodzi do pracy za kazdym razem jak wraca to bierze kapiel i sie przebiera zanim przyjdzie sie ze mna przywitac. Oczywiscie ja nie chodze do sklepow ani nie spotykam sie z nikim a na spacery jezdzimy do pobliskich lasow. Uznaje to za troske. To trudny czas i kazdy musi sie w nim odnalezc. Ale jesli zaczniesz to traktowac jako jego troske o Was bo Was kocha i nie wie co by zrobil gdybyscie zachorowali to moze latwiej byloby Ci to przetrwac
  6. Wybierz moment w ktorym nie beda trapily go inne problemy, najlepiej w ciagu dnia (jesli wsciekly wyjdzie z mieszkania nie bedziesz tracic glowy gdzie sie bedzie tulal cala noc). Jesli wybierzesz powiedzenie prawdy mezowi na Twoim miejscu najpierw sprobowalabym napisac do niego list z wyznaniem. Ta forma przelania mysli na papier pozwoli Ci na spokojnie dobrac slowa, skleic mysli. Na drugi dzien przeczytaj sama ten list i zastanow sie czy to wlasnie chcialabys mu przekazac. Jesli nie - popraw go. Dzieki temu unikniesz mowienia rzeczy w gniewie, zalu czy klotni ktorych pozniej nie mozemy cofnac. A nawet jesli zbierzesz w sobie sile na wyznanie ale stracisz ja w polowie rozmowy to mozesz wtedy wreczyc ten list mezowi zeby mogl dowiedziec sie dlaczego i co czujesz. Sama tez musisz wewnetrznie ze soba wczesniej porozmawiac. Czesto po takich rozmowach wpadamy w panike "co teraz? Co ja teraz zrobie?" Przemysl to. Czy jesli maz zazada rozwodu to sie zgodzisz, czy bedziesz chciala walczyc. Czy Ty sie wyprowadzisz, czy jednak to on bedzie musial opuscic dom jesli nie bedzie np chcial z Toba byc. Zaplanuj swoje zycie na wypadek gdyby to mial byc koniec. Znajdz miejsce gdzie bedziesz mogla ewentualnie przenocowac. Bedac na to gotowa jest wieksza szansa na zakonczenie (ewentualnie oczywiscie) tego w sposob dosc szybki i nie tworzacy dodatkowych spiec. A moze i szansa na pozniejsza spokojna rozmowe dzieki temu bedzie wieksza. Trzymam kciuki.
  7. Czesc Aniu, Nie mam na tyle wiedzy zeby moc Ci doradzic czy powiedziec mezowi o zdradzie czy nie. Ale chcialam zwrocic Twoja uwage na to czy ukrywajac to przed mezem i tak mimowolnie nie doprowadzisz do rozpadu malzenstwa. Pisalas ze miedzy Wami bylo juz nienajlepiej, Twoj stan (w ktorym musisz brac srodki uspokajajace), ciagly strach przed tym ze zdrada sie wyda i niepewnosc w stosunku co do wiernosci meza z pewnoscia nie poprawiaja Waszej relacji. Zyjac w takim napieciu mozesz sobie psychicznie zaszkodzic, z drugiej strony nie znam Cie i nie wiem jak poradzilabys sobie gdyby maz odszedl po ujawnieniu mu prawdy. Jestes w stanie ocenic z czym latwiej bedzie Ci sie zmierzyc? Czy z odejsciem meza czy z zyciem w strachu i poczuciu winy?
  8. Dziekuje 17nataku ze poswieciles czas na przeczytanie mojego posta i odpowiedzi. Z pewnoscia masz troche racji choc temat jest glebszy - ciezko w paru zdaniach dokladnie go opisac. Okreslenie "pozwalam mu" wzielo sie stad ze kiedys po rozmowie sam doszedl do wniosku ze nie kontroluje godzin przed komputerem, ze sam nie potrafi narzucic sobie dyscypliny bo zbyt go to wciaga i zostawia to w moich rekach-taka jakby chlodna ocene sytuacji bo czasem patrzac z boku widzi sie wiecej. I tak-kazde z nas cos na poczatku dobrowolnie "oddalo" dla zwiazku. Ja tez nie chodze juz po dyskotekach i podejrzewam ze kazdy maz "zabronilby" swojej zonie spedzac co piatkowa noc w klubie. To akurat wydaje mi sie normalne ze decydujac sie na zwiazek pewne formy spedzania czasu czy nawyki z czasow kawalersko/panienskich nalezy porzucic. Brak wymagan i liberalizm w stosunku co do partnera powoduje czesto wrecz odwrotne skutki bo czuje ze nam na nim nie zalezy-rob jak chcesz-czyli jest nam wszystko jedno. Pracuje na zmiany - albo 12h od 7do19 albo 12h od 19 do 7 (hotelarstwo) ja pracuje w zagranicznej firmie po 8h dziennie. (I tak mam takie stanowisko ze zarabiam wiecej) Moje zajmowanie sie domem nie wzielo sie z powietrza. Ja z pracy wracam o 16, on przy dniowce o 20. "Dla zasady" mam 4h spedzic na kanapie czekajac az on wroci po 12h pracy i posprzata? No mozna...ale traci mi to zlosliwoscia i zawiscia. Jestem pokoleniem w ktorym jesli sie cos psuje to sie to naprawia a nie mowi "trudno, nic sie juz nie da zrobic". Gdyby to byl chlopak to moze rada ze jest juz po ptakach w jakikolwiek sposob sklonilaby mnie do rozwazan czy juz dla nas nie jest za pozno. Ale jestesmy rodzina. Rodziny bez walki do upadlego sie nie porzuca. Czy gdybym napisala ze moj maz jest alkoholikiem to tez doradzilbys zeby go z tym zostawic i zobaczyc czy sam odstawi kieliszek jak mu zalezy? Moj maz chce cos zmienic i oczekuje ze ja mu w tym pomoge bo on czuje ze sam nie da rady. Ja niestety dzialam na slepo i potrzebuje porady jak moge go odpowiednio wesprzec. Co mu pomoze i utwierdzi w tym ze robi postepy a co bedzie prowadzic do frustracji.
  9. Dzien dobry, mam na imie Ania i mam 32 lata. Od roku jestem w zwiazku malzenskim. Moj maz za swoje hobby uwaza gry online. Prace ma zmianowa i wiekszosc czasu albo jest w pracy albo spi przed praca albo odsypia po pracy. Nie wychodzimy nigdzie ani nie spotykamy sie ze znajomymi bo zazwyczaj bardzo szybko robi sie zmeczony, przysypia nawet w gosciach i chce wracac do domu. Sytuacja zmienia sie gdy w gre wchodzi granie. Wtedy po 12h w pracy z zapalem siada na cala noc przed komputer. Bardzo sie o to klocimy, zwlaszcza ze maz nie ma skonczonej szkoly i gdy ma sie uczyc to zawsze uzywa argumentu ze jest wykonczony. Ozywa tylko przy graniu. Ustalilismy ze niszczy to nasz zwiazek i zgodzil sie ograniczyc granie do gora paru razy w miesiacu. Czesto jednak sledzi czat na komorce i gdy tylko koledzy zapraszaja go do grania to chce uzyskac ode mnie "pozwolenie" na nocne granie. Gdy sie nie zgadzam zaczyna sie klotnia, obrazanie i spanie na kanapie. Tak czy tak wieczor spedzamy osobno a maz oskarza mnie ze nie rozumiem jego pasji i przeze mnie jest nieszczesliwy. Co robic? Wedlug mnie on jest od tego uzalezniony bo reaguje agresja gdy tylko nie moze grac a akurat by chcial. Mimo ustalen nie trzyma sie ich i za kazdym razem gdy nie zgadzam sie na granie wszczyna klotnie, gdy pogra to przychodzi przeprosic, ustalam na nowo ze bedzie z tym walczyl ale potem znowu jest to samo. A ostatnio nawet zaczal stosowac argument ze nie bede dyktowac mu co ma robic. Co mam robic? Zgadzac sie na granie? Byc stanowcza do konca? Zagrozic odejsciem? (Podzialalo raz ale tylko na 2 tyg) tak czy tak jestem zostawiana sama. (A jestem w 8msc ciazy) Frustracja we mnie narasta bo ja glownie zarabiam na dom, gotuje i sprzatam. On zaslania sie zmeczeniem po pracy, nie robi nic zeby skonczyc szkole i znalezc lepsza prace za to na gre i czat ma zawsze sile. Pomocy
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.