Witam,
Mam zapytanie w sprawie zazdrosci. Moj Partner oskarza mnie o zdrady notorycznie bez zadnych podstaw-doprowadza mnie tym do pasji i po czym zmieniam sie w wiedzme i awantura gotowa. Potem ja czuje sie winna ze go nakrzyczalam.
Dzis doszlo do kolejnej klotni ale z nim juz nie da sie rozmawiac, tlumaczyc ze maz kolezanki sie pomylil i zadzwonil do mnie przez przypadek, pokazuje mu wiadomosc ale on nie chce na nia patrzec. Po czym pakuje sie i wybieram do pracy bo nie moge zniesc tej atmosfery, na to on bierze moj plecak i grozi ze polamie mi laptopa na glowie. W tym momenci zaswiecila mi sie czerwona lampka, proby rozmowy po zajsciu spelzly na niczym, nie da sie dotrzec do niego. Moje tlumaczenia i tak nic nie daja bo i tak go ciagle go zdradzam. Probowalam tlumaczyc ze to brak szacunku do mnie ale to nic nie daje.
Czuje sie bezsilna i mysle ze rozstanie moze byc jedynym wyjsciem.
