Dzień dobry. Mam 27 lat jestem mamą rocznego dziecka. Prawie dwa miesiące przeprowadziłam sie do innego kraju. W kraju w którym mieszkałam wcześniej wszystko mnie przygnebiało czułam się tam źle. Teraz mieszkam w Holandii i czuje się lepiej, ale tu zaczyna się problem. Nie potrafie długo cieszyć się z niczego.. wszystko wydaje mi sie nudne, bezsensu . Radość sprawia mi chodzenie po sklepach czy nowych miejscach pełnych ludzi do czasu aż mój narzeczony nie zacznie sie złościć. Jesteśmy ze sobą ponad 4 lata. Jest bardzo nerwowy potrafi powiedzieć coś nie miłego, czy przyczepić o coś np. Że chodze po sklepie sama nie wiem czego chce, albo że coś w domu on musial zrobić np pranie, a sam za to sie zabrał. Nie wiem czy to przez niego taka jestem ,nie rozumiem tego. Czasami czuje sie samotna brakuje mi towarzystwa innych osob. Zrobiłam się też nerwowa szybko się denerwuję o byle co np o to że moja mama sie zapyta albo przypomni mi o czymś, ktos chce mi pomoc nie tak jak ja tego oczekuje, albo jak cos nie jest po mojej myśli. Nie chce tak reagowac ,ale nie panuje nad tym chociaz zaluje po chwili poniewaz nie potrzebnie to robie. W miedzyczasie jak sie przeprowadzilismy stracilam swojego ukochanego psa nie przezyl podrozy promem nie wiem czy to tez mialo wplyw. Przepraszam, że tekst może troche nieskladny.