Odkąd nie mieszkam z żoną to nie gram. Uważam te 12 dni za mój sukces który ciągle rośnie. Mimo to czasami śni mi się ta cała atmosfera z graniem. Jestem założycielem grupy, dzięki której kilkanaście osób z całej Polski poznało się i zżyło w celu utworzenia drużyny. Na obecnym etapie zaawansowania nie dostawaliśmy wynagrodzenia za grę, choć jest to w tym "esporcie" możliwe. Tak jak na początku wspomniałem nie gram dzisiaj dwunasty dzień i jest to pierwsza taka dobrowolna przerwa w moim życiu, z czego się bardzo cieszę i chciałbym tak jak Pani mówi zapełnić czymś tą pustkę, żeby do tego już nigdy nie wrócić. Czuję że będzie mi brakować nie tylko samego grania jak i też atmosfery która tam się udziela (zaczynając od luźnych rozmów i żartów z tymi ludźmi, a kończąc na opracowywaniu nowych taktyk, które podnosiły nasz poziom gry i przybliżały do PROFESJONALNEJ SCENY). Jak usunąć ze swojego życia jedno z marzeń o którym właśnie wspomniałem?