Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Awiator

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Awiator

  1. Szanowni Panstwo, Postanowilem napisac co czuje, bo nie moge sobie juz dac rady sam z tym wszystkim. Jestem w zwiazku z kobieta ktora jest w separacji. Co wiecej ta kobieta jeszcze zamieszkuje z mezem pod jednym dachem. uzylem tu slowa mezem, bo w mojej ocenie do momentu rozwodu chociazby z czysto prawnych wzgledow jest to jej maz. Poznalismy sie w pracy, nazwijmy to miloscia od pierwszego spojrzenia, bo gdybym tak wspomnial jak to wtedy bylo, to rzeczywiscie potrzasnelo mna od pierwszego razu gdy na mnie popatrzyla. Wiedzialem, ze nie bedzie mi latwo z niej zrezygnowac. Kobieta jest Azjatka. Nie chce pakowac wszystkich kobiet z Azji do jednego worka i oceniac, jakie to one sa wyrafinowane, itp. Na temat meza jak i o tym, ze ma z nim dwojke dzieci (chlopiec lat 7 i dziewczynka lat 10) wiedzialem niemalze od poczatku. Uwielbiam dzieci, ba co wiecej bardzo chce byc ojcem, wiec nie przeszkadza mnie to absolutnie wogole. Cale moje zycie mialem zasade: nie bede wiazal sie z osoba ktora, jeszcze nie pozamykala swoich spraw i mieszka ze swoim mezem pod jednym dachem. Coz moge powiedziec dzis? Nigdy nie mow nigdy. Problemy w tym zwiazku zaczely sie gdy oklamala mnie po raz pierwszy. Sklamala mnie dokladnie z tym, ze jej maz odebral ja z pracy samochodem, poniewaz gdzies chcial jechac z dziecmi na zakupy, a ona w tym przypadku oklamala mnie, ze jedzie do domu pociagiem. Oczywiscie telefon wylaczyla i sklamala, ze nie miala zasiegu. Moja nie omylna intuicja odrazu dala mi do zrozumienia, ze cos jest nie tak. Jesli o moja osobe chodzi, niemalze natychmiast wyczuwam takie zagrania i wiem, ze to nie prawda. Kolejnym klamstwem byl wspolny urlop z dziecmi i z mezem. Oklamala mnie, ze wyjezdza na narty z kolezanka z ktora wspolnie wynajela domek. Co wiecej, poszla na zwolnienie specjalnie aby tam jechac. Prawda byla inna: ona wyjechala tam ze swoim mezem i dziecmi. Wpadla, ze tak to kolokwialnie ujme, wysylajac mi fotke z samochodu, bo chciala mi pokazac wspanialem gorskie widoki. W odbiciu szyby kierwce bylo widac doskonale, nie byla to jednak jej przyjaciolka a jej maz. To, ze pojechala tam z nim tez przeczuwalem od poczatku. Nie chce sie tu nazywac wielkim specem od rozwiazywania przestepstw niczym agent FBI, poprostu po jednym klamstwie nie wierze w pozostale opowiesci. Powiedzialem jej kiedys, ze jak z nim pojedzie na urlop to z Nami koniec. W zapytaniu czemu mnie oklamala uzyla oczywistej odp: Nie chcialam Cie stracic. Jej maz jest bardzo dobrze zarabiajacym czlowiekiem. On placi generalnie za wszystko, dzieci chdza do prywatnej szkoly. Spotykamy sie od 7 miesiecy, ale chcialbym z nia spedzic przyszlosc. Nie mniej jednak jak mam planowac przyszlosc skoro na kazdym kroku boje sie o klamstwa, nie ukrywam tego, ze nie mam do niej zaufania. Ok, ona wysyla mi zdjecia, ze ona ma swoj pokoj, ze oni sa w separacji, itp. Stara sie mnie przekonywac do tego, ze z nim nie ma ona nic wspolnego. Z reszta, jest bardzo zadowolona z zycia seksualnego ze mna. Jestesmy w tym samym wieku (36) natomiast jej maz ma juz 50 i nie wyglada zachecajaco. Gdzies w srodku mnie mowie sobie: nie sadze, aby ona z nim sypiala, to musialby byc dla niej dramat. Z reszta po co mialaby to robic? Dla produktow spozywczych? Bo ten facet nic jej nie kupiuje. Nie pelni roli sponsora. Gdy staralem sie z nia wiele razy rozmawiac, ona ucieka od rozmowy. Robi sie szybko nerwowa, zamyka sie na mnie i na rozmowy o przyszlosci. Szczegolnie gdy pokazuje jej prawde. Jest to logiczne, bo o prawde kazdy sie w koncu obraza. Gdy sie nie widujemy, korzystamy z whatsapp. Tam natomiast gdy pojawia sie powazny temat, natychmiast moja partnerka wszystko zle interpretuje, czuje sie atakowana, dochodzi do tego, ze nawet mnie blokuje. Takim sposobem, mozna powiedziec, ze ta relacja sie konczy i zaczyna na nowo co weekend niemalze. Nie czuje tu stabilizacji z jej strony, skoro kobieta, ktora sie potrafi ze mna kochac, a dzien pozniej czy dwa dni pozniej potrafi mnie zablokowac....brak mi slow. Wiele razy sie czuje jak tanie mieso z bazaru. Zapytalem jej, czemu nie pojdzie do adwokata i nie zlozy pozwu o rozwod oraz alimenty. W kraju w ktorym zyjemy przy zalozeniu, ze jej maz duzo zarabia, kobieta zyskala by raz, ze wolnosc do niego to jeszcze takie pieniadze, ze nie musialaby wgl chodzic do pracy. Nie stracilaby ‘’poziomu zycia’’. Wrecz odwrotnie. Nie wiem jednak dlaczego nie chce tego zrobic. Czeka, niby to z jednego powodu: chce sprowadzic adoptowana niegdys corke z Azji do kraju w ktorym mieszkamy obecnie. Do tego potrzebne jest ukazanie dochodow, kto bedzie odpowiedzialny finansowo za nastolatke. Oczywiscie tutaj liczy sie jej maz ktory, jak wspomnialem wczesniej zarabia krocie. Porownajmy jego zarobki do mniej wiecej: 30.000PLN miesiecznie na reke. Zapytalem ja kiedys dlaczego ze mna jest? Odp: sprawiles, ze poczulam sie na nowo jak kobieta, opiekujesz sie mna, zawsze jestes dla mnie, w lozku czuje sie z Toba tak jak nie czulam sie nigdy z zadnym innym mezczyzna. I jestem z Toba bo Cie kocham i wiem doskonale, bo widze jak Ty bardzo kochasz mnie. Jestes dobrym czlowiekiem. Poczym padaly wiele razy zdania typu: nie jestem Ciebie warta, nie zasluguje na takiego faceta jak Ty, pozwol mi odejsc, dlaczego tak o mnie walczysz? Dlaczego zdecydowales sie na bycie ze mna? Ja jestem kobieta ze skomplikowanym zyciem. Po 7 miesiacach jestem na tyle rozbity na kawalki, ze nie wiem juz sam co ja mam myslec. Nie jestem w stanie opisac wszystkiego w jednym tekscie, dlatego moze byloby lepiej gdyby ktos z Szanownych Panstwa psychologow majac pytania zwyczajnie mi je tu zadal. NIe wiem jak mam postepowac ze soba samym, jak mam postepowac z nia. Czuje jak ten zwiazek zaczyna dzialac na mnie destrukcyjnie. Nie sypiam normalnie, ratuje sie tabletkami na sen czasami. Siegam po wino aby wieczorami sie zwyczajnie wyluzowac, przy czym wiem o cienkiej granicy. Nie upijam sie do bycia nie przytomnym, ale mimo wszystko. Placze w samotnosci jak male dziecko, bo nie jestem w stanie nic zrobic, czuje sie jakbym mial zwiazane rece. Kazda prawie rozmowa z nia to jest atak z jej strony, szczegolnie gdy pokazuje jej fakty. Chcialbym przeczytac cos od osoby kompetentnej. Cos co pomoze mi spojrzec na ten caly temat jakos inaczej... Serdecznie dziekuje i w razie pytan jestem do Panstwa dyspozycji. Pozdrawiam.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.