Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

ninekcx

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ninekcx

  1. Mama trafiła do szpitala po wizycie u lekarza po leki na nadciśnienie, prawdopodobnie zauważył u niej niepokojące wyniki, w szpitalu leczono u niej niewydolność wątroby, gdzieś podświadomie wiedziałam, że kiedyś to musi się stać. Był to dla mnie bardzo trudny czas, zostałam pierwszy raz sama w domu na więcej niż jedną noc. O wszystkim co przeżywam rozmawiam z tatą, siostrą, chłopakiem i jego mamą i pilnują mnie, abym nie przerysowywała zwykłych emocji w objawy. Mama nigdy nie była na terapii i nie chce na nią iść, już wiele rozmów przeprowadziłyśmy i każda zmieniała się w kłótnie, mama ma ciężką depresje i nie widzi już światełka w tunelu, dlatego „śmiejemy się” z siostrą, że akurat jej depresja jest zaraźliwa, ponieważ nasilił mi się strach i smutek, gdy zostałam z nią w domu na kwarantannę, i gdy jeździłam do niej do szpitala. Psycholog szkolna również zasugerowała, że pierwsze rozmowy o terapii z mamą, mogły dać upust moim emocjom które gdzieś skrywałam, myśląc, że muszę być silna i twarda. Więc teraz dziwią mnie one. Rozmawiałam z siostrą o tym aby pójść na taką terapię razem, ale planu jeszcze nie wdrożyliśmy w życie. Mam wrażenie, że moje emocje mogą się brać z dłuższego niż zwykle kontaktu z mamą, a ja szukam drugiego dna, ale ataki paniki i odrealnienia są bardzo nieprzyjemne i ograniczające.
  2. Mam 19 lat i jestem w 2 klasie LO. Odkąd pamiętam moja mama miała problem z alkoholem, po utracie męża i dobrej posady. Zawsze umiałam zająć się sama sobą. Zawsze jestem optymistką, staram się każdemu pomóc i nie mam problemu ze znalezieniem dobrej strony sytuacji. Dwa miesiące temu moja mama trafiła do szpitala z niewydolnością wątroby, zostałam wtedy sama w domu i pierwszy raz odczułam epizody ataków paniki podczas których całkowicie tracę kontrolę nad tym co myślę. Po dwóch tygodniach mama wróciła zarówno do domu jak i do picia. Radziłam sobie z tym wszystkim, wracałam do normy, aż do kwarantanny, teraz co jakiś czas łapie się na tym że bardzo rozmyślam nad tym dlaczego czuje jakies negatywne uczucie, skad się wziął mój smutek, strach czy dyskomfort, doprowadza to do ataków paniki, związanych z moim przekonaniem, że winę ponosi jakaś choroba, nie jestem w tym momencie w stanie myśleć trzeźwo i wytłumaczyć sobie że są to moje wymysły i nic złego się nie dzieje. Pojawiają się rownież momenty oderwania od rzeczywistości, mam poczucie, że sama sobie wmawiam, że to co aktualnie się dzieje to tylko sen lub wyobrażenie, co również doprowadza do paraliżującego strachu, że „coś ze mną nie tak”. Jaka może być tego wszystkiego przyczyna i jak się pozbyć tych męczących, utrudniających normalne funkcjonowanie zachowań?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.