Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Szczygieł

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Szczygieł's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witajcie, jestem kobietą, mam 24 lata i od 5 lat jestem w związku ze swoim chłopakiem. Mieszkamy ze sobą już 2 lata i mogę powiedzieć, że chyba wtedy zaczęły się nasze problemy. Przez ostatni rok jednak niemalże się nie kłóciliśmy, więc myślałam, że nauczyliśmy się ze sobą komunikować... aż do ostatniej środy. Mieszkamy razem w mieście Z, ale oboje pochodzimy z Y. X jest bardzo zżyty ze swoją rodziną i kiedy wybuchła kwarantanna było nam dość ciężko. Dwie osoby pracujące zdalnie w kawalerce - można to sobie wyobrazić. Dlatego X wpadł na pomysł, że pojedzie do naszego rodzinnego miasta, do rodziców, żeby trochę odpocząć. Było mi bardzo przykro, bo nie lubię być sama, w dodatku podczas epidemii, gdy nie mogę nawet spotkać się ze znajomymi, ale powiedziałam mu, że rozumiem jego decyzję i że mimo wszystko będzie mi smutno. Powiedział, że nie będzie długo. Tymczasem nie było go w naszym mieszkaniu już 6 tygodni. Po dwóch spędzonych samotnie postanowiłam też pojechać do rodziców. Myślałam, że się spotkamy, ale nie wyszło (on nawet zaproponował, ale wtedy musiałam pracować). Spędziłam kolejne dwa tygodnie w Y, ale musiałam wrócić do naszego domu, żeby podpisać dodatkową umowę i trochę tam zostałam. Właścicielka naszego mieszkania zabiera czynsz osobiście i zwykle ja to załatwiam (umawiam ją itd.), ale tym razem miał to zrobić mój chłopak. Powiedział jednak, że skoro on jest u rodziców, a ja tam, to może mogłabym ją przyjąć wcześniej, to on nie będzie musiał przyjeżdżać. Nie zgodziłam sie. Powiedziałam, że pojadę jeszcze do rodziców na tydzień (co było zgodne z prawda, bo tak od początku planowałam). Teoretycznie mogłabym to zrobić, ale tak mi zależało na jego przyjeździe i chyba czułam się bardzo zraniona i osamotniona i chciałam, żeby on trochę też posiedział sam i mnie zrozumiał. On jednak się obraził. Następnego dnia napisałam SMS-a, że przemyślałam to i że jeśli dla właścicielki to nie problem, to mogę ją przyjąć w weekend majowy, ale się już nie zgodził. Zerwał ze mną kontakt. Nie odbierał telefonu, a jeśli już to robił, to mówił, że nie chce ze mną rozmawiać, nie wie, kiedy zechce, ale mogę próbować. Wczoraj udało mi się zadzwonić i zapytać go, co u niego, a on odparł: "Zrozum, że to przez ciebie muszę wracać 4.05., żeby zapłacić. I tylko przez ciebie". Przeprosiłam go wcześniej, a on takie słowa... Zupełnie nie wiem, co mam zrobić. W środku aż się we mnie gotuje, nie mogę się skupić na niczym, cały czas o tym myślę. Chciałabym do niego zadzwonić, ale boję się kolejnych tak bolesnych słów. Kocham go, napisałam mu to i że go przepraszam, ale od tych słów, które wygłosił wczoraj, boję się chyba z nim skontaktować, żeby nie być znów odtrąconą. Co mogę zrobić? Chcę naprawić relację.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.