Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Niula96

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Niula96

  1. Jestem Magda, mam 24 lata i odkąd pamiętam mama nadmiernie kontrolowała moje życie. Starałam się zrozumieć, wiedziałam, że nie mało przeszła (trudna relacja z jej rodzicami, brak akceptacji męża przez rodziców, problemy alkoholowe syna), ale jej podejście do wszystkiego jest tragiczne. Jestem studentką, udało mi się wyjechać z domu do dużego miasta na studia, zostało mi 1,5 roku do końca. Rodzice finansują moje studia i życie. I bardzo to szanuje i doceniam. Staram się przyjeżdżać do domu, odwiedzać rodziców i pomagać we wszystkim. Zawsze miałam z mamą dobrą relację. Gdy poznałam mojego obecnego partnera, jej stosunek zmienił się diametralnie. Zawsze zakazywała mi większości rzeczy, straszyła, że żyje za ich pieniądze, i muszę się słuchać. Tak też robiłam, żyjąc w strachu, nie pytałam nawet czy mogę iść na imprezę czy na siłownię. Robiłam to za plecami. Gdy znajomi w wakacje, wspólnie jeździli w góry, nad morze, ja nawet nie pytałam, czy bym mogła, bo wiedziałam, że skończy się nie, bo na głupoty nie ma pieniędzy, bo tylko chce leżeć z chłopakami. Chciałam pracować w wakacje, żeby trochę polepszyć sytuacje, ale to też kończyło się awanturą. Przez ciągłe podporządkowywanie się straciłam swoją asertywność, a krytyka doprowadziła do niskiej samooceny. Wszystko, czego bym nie dokonała było krytykowane. To jak wyglądam, jaką mam cerę, jak jeżdżę samochodem, to że używam telefonu....Zaczęłam wszystko rozumieć po latach. Teraz, gdy myślałam, że mama zaakceptuje mój związek tak się nie stało. Krytykuje wszystko, począwszy od podejścia do wiary i kościoła (dla niej ktoś wierzący to ten, który wierzy i praktykuje), przez wygląd, pracę, wykształcenie (chłopak kończy inżynierkę), do orientacji jego brata (bo" jaki to wstyd mieć geja w rodzinie "). Nie pozwala nawet wspólnie jeździć na wakacje, czy do domu chłopaka, używa wulgarnych wyzwisk (odnośnie tego, że nie można uprawiać seksu przed ślubem) i szantażuje emocjonalnie, m.in. próbując wywołać poczucie winy. Próbowałam już argumentować jej wszystkie problemy, próbowałam przekrzykiwać, bo już nie panuję nad emocjami i próbowałam nie mówić nic i przeczekać do końca studiów. I tak twierdzi, że jestem najgorsza, że nie pomogę na starość, a rodzice mi tyle pomogli. I nie potrafi zrozumieć, że krzywdzi mnie, zabierając wolność. Tato zawsze staje po mojej stronie, ale nie za bardzo potrafi się postawić. Sam stracił asertywność i nie chce denerwować mamy. Mówi, że mam przeczekać, bo mama ma charakter po babci i zawsze będzie krytykowała wszystko. Nie wiem jak się odnieść do całej sytuacji, co robić, czego nie? Nie jestem w stanie na chwilę obecną utrzymać się samemu na studiach. Jest to fizycznie niemożliwe, więc w pewien sposób jestem uzależniona od decyzji rodziców. Tylko jak przekonać mamę, że mam prawo do własnych wyborów i własnego życia? I że krytykując mnie i mojego partnera, psuje nasze relacje? Jak odciąć się od niej, nie robiąc przykrości ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.