Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Anonimowa24

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Anonimowa24's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Mam 24lata... Byłam w związku od 8lat.. Od 2 lat starałam się, abysmy razem zamieszkali zaczęli iść do przodu nie stali w miejscu. Niestety moj partner cały czas mi powtarzał, że to jeszcze nie jest dobry moment, że możemy sobie nie poradzić finansowo tez sie tego bałam ale ja pracowałam on pracował jakoś byśmy sobie dali radę.. Na początku związku wiedziałam, że ciągnie do róŻnych gier na automatach próbował mnie też w to wciągnąć.. Proszę chodźmy na chwilkę... To tylko chwila. Nigdy nie miałam z tym do czynienia. Coś nowego nie wiedziałam na czym to polega i jak to się może skończyć.... Kiedy doszło do mnie, że to nie jest nic dobrego to nie jest żadna zabawa, żadna gra gdzie można łatwo wygrać powiedziałam STOP... Próbowałam wytłumaczyć, że to do niczego nie prowadzi, że nie da się zarobić pieniędzy tak łatwo. Na wszystko trzeba ciężko zapracować.. Myślałam że poradziliśmy sobie z tym problemem z racji, że wiemy o paru osobach co to sie bardzo źle skończyło. Mówił że mam rację, że jak sam ciężko nie będzie pracował to nic nie będzie miał... Nigdy go nie kontrolowałam nasz związek był stabilny. Myślałam że to wszystko mamy za sobą.. Bywały lepsze i gorsze chwile jak w każdym związku żyliśmy z dnia na dzień. Jakieś weekendy, wakacje wypady było normalnie.. Chcielismy w końcu zamieszkać na swoim i od jakiegoś czasu poszukiwaliśmy mieszkania. Super myślę w końcu ruszymy do przodu w końcu coś... Od stycznia mieliśmy wypatrzone mieszkanie. Tamci lokatorzy mieli mieć umowę do lutego.. Niestety okres ten się przekładał i przekładał(budowali dom ostatnie wykończenia, wszystko zaczelo się przesuwać przez tego wirusa) w końcu ostateczny termin mieli mieć do końca kwietnia i od maja mieliśmy się przeprowadzić. Wiadomo, że im dłużej tak przekladali tym bardziej zaczęliśmy się od siebie odsuwać.... Mamy ciężkie charaktery oboje ale Jakoś zawsze dawaliśmy sobie radę... W końcu pytam mojego partnera i jak z tym mieszkaniem Jakie było moje zdziwienie kiedy odpowiedział mi że tamci Lokatorzy nie chcą się wynieść... Mówię mu przecież obiecała nam właścicielką że to już ostatni ich termin i więcej Nie przedłuży (mieli małe dzieci.. Też to rozumieliśmy ale ileż można). Pytam go: -czy tobie wogóle zależy żebyśmy razem zamieszkali * przepraszam ale sam już nie wiem czego chcę Jak to usłyszałam zdrętwiałam... Długo rozmawialiśmy na ten temat i w końcu mi się przyznał że on się nie wyleczył Z Hazardu... Nie chcę mnie dłużej okłamywać nie chcę mnie krzywdzić. On chce być teraz SAM i SAM musi sobie to poukładać.... Potrafi przegrać bardzo dużo pieniędzy dlatego nie mogliśmy ruszyć do przodu... Chcę mu pomóc bardzo chcę mu pomóc lecz nie wiem jak on nie chcę mojej pomocy... Nie wiem co mam robić.. Psychicznie nie wytrzymam po prostu się odemnie odciął.. Tak Bardzo mi go brakuje. . Za bardzo go kocham żeby zostawić go w tej sytuacji samego. Jak mogę mu inaczej pomoc skoro nie chcę mnie widzieć.. (Jego mama wie o wszystkim rozmawiałam z nią lecz wiem że dużo ona też nie zadziała).
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.