Hej,
mam 26 lat i od okresu dojrzewania zaburzenia postrzegania własnego ciała zabierają mi radość z życia.
Zaczęło się od standardowego „jestem za gruba” (mam raczej szczupłą sylwetkę), kompleksy związane z nieidealną cerą, przez garbienie się spowodowane ciągłym „chowaniem się przed światem”. Moja niska samoocena była ze mną chyba od zawsze, choć teoretycznie nie miałam podstaw by ją mieć (kochający i wspierający bliscy, brak przemocy w domu, grono znajomych). Im byłam starsza, tym bardziej przesiewałam ludzi wokół siebie, coraz bardziej zamykając się w sobie i skupiając na swoich wadach, których inni nie zauważali. Ja jednak cały czas widzę siebie jako zbyt grubą, nieatrakcyjną, niezadowoloną z siebie. Teraz nazywam swoje zaburzenia: dysmorfofobia, niska samoocena i brak pewności siebie.
Najgorsze jest to, że osiągnęłam swój wymarzony cel, kończąc studia i pracując w wymarzonym zawodzie, mam kochających Rodziców, chłopaka, który kocha mnie taką jaka jestem, mam zdrowe ciało, które ćwiczę na siłowni, mam dach nad głową i jedzenie w lodowce, i w głębi serca to doceniam. Ale nie potrafię poradzić sobie z ciągłym niezadowoleniem z siebie, zachowaniami, które niszczą moje relacje z ludźmi. Porównuję się z innymi kobietami, a gdy są chudsze ode mnie- automatycznie czuję się jak ulana świnia, co gorsza mówię to chłopakowi, który zapewnia mnie o swoich uczuciach do mnie, a ja mu nie wierzę, gdy mówi, że dla niego jestem piękna. Czuję się niewystarczająca, mam wyrzuty sumienia po jedzeniu czegoś mniej zdrowego, nie potrafię spojrzeć na siebie z wyrozumiałością, widzę siebie jako zbyt grubą, nie wystarczająco mądrą i zdolną, i zaprzeczam wszystkim pozytywnym opiniom na mój temat.
Gdy mam dzień, że czuję się grubo, brzydko i coś mi po prostu nie pasuje, automatycznie odpycham od siebie ludzi, których kocham i nie potrafię wyzbyć sie negatywnych myśli.
Nie mam już siły wytrzymywać ze sobą.
Nie wiem, dlaczego z pozytywnej dziewczyny pełnej pomysłów, pasji, znajomych i celów, przeistoczyłam się w zakompleksioną, smutną kobietę, która osiągnęła to, o czym marzyła kilka lat temu.
Czy istnieje sposób na przywrócenie radości życia?