Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

niebieska5

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez niebieska5

  1. Dziękuję za radę, jeśli chodzi o mojego kochanego, to naprawdę kochany człowiek, nie narzeka sam na swoją żonę, dopóki tego z niego nie wyciągnę, bo widzę, że jest coś nie tak. Chciał się rozwieść, choć wcale nie miałam tego na celu. Nigdy nie chodziło mu o seks, on cieszy się gdy widzi mnie choć przez chwilę. Nie mam nic mu do zarzucenia. Bardziej chodzi mi o tą sytuację co się zdarzyła, poczułam się jak zabawka, jak ostatnia... jednocześnie czując się źle wobec osoby którą kocham. pozdrawiam
  2. Witam Jestem nowa na forum, i w sumie nie wiem czy trafiłabym tu gdyby nie ciąg sytuacji, o których sama nie wiem co mam myśleć, wiec szukam pomocy. Kilka miesięcy temu poznałam żonatego faceta. Jak tylko go zobaczyłam, czułam od niego dobroć, i że coś nas łączy. Najpierw najlepsi przyjaciele, potem zaiskrzyło. Pokochałam go z wzajemnością. Nasz kontakt urwał się przez to co robiła jego żona, która traktuje go jak rzecz, jak własność i zakazała kontaktu ze mną nie wiedząc o niczym. Jest bardzo zaborcza i jej zazdrość o samą rozmowę ze mną graniczy z paranoją. Kontroluje go na każdym kroku. On chciał rozwodu, do którego nie doszło z losowej przyczyny. Gdy zawiesił się kontakt, poznałam kolegę, również żonatego, na początku nie pałałam do niego sympatią, ale okazało się, że jest całkiem wporządku, do czasu. Zaczęliśmy się widywać niemalże codziennie, bardzo go polubilam, ale wciąż pytał się mnie czy jest w moim typie, i bym mu powiedziała wprost jeśli poczułabym coś więcej. Po dwóch tygodniach bliższych relacji powiedział, że się we mnie zakochał, i on swojej żonę kocha jak mnie. Była iskierka, przemknęło mi przez myśl, może warto zacząć coś nowego a tam dać spokój, choć nadal miałam maleńką nadzieję, że on wróci. Nie czułam tego co on. Nowy kolega zaczął mieć problemy ze sobą i próbę samobójczą ponieważ go nie kochałam. Zaczynał mną manipulować, a ja nieświadomie się dawałam. Pewnego dnia, od zwykłego przytulenia przeszedł do obmacywania mnie, co nie podobało mi się ale tłumaczył się zboczonym charakterem. Stwierdziłam, że trzeba wziąć poprawkę bo ludzie są różni. Za każdym razem gdy byłam go wesprzeć w trudnych chwilach, bawił się mną i podjudzał do zerwania relacji z ukochanym. Nadal tego nie widziałam. To były dni gdy jego problemy wykańczały mnie i nie potrafiłam już optymistycznie spoglądać na życie. Byłam na każde jego zawołanie a on ciągle mnie szantażował, że stracę przyjaciela, którego w tym momencie potrzebowałam. Pewnej nocy, jak zwykle się do mnie przystawiał, ale nie przeszkadzało mi to z początku. Później nie reagował na moje Nie, udawał, że nie słyszy i nie zważał na to, że nie jestem skłonna do seksu z nim. Zmusił mnie podświadomie a potem siłą. Nie wiedziałam jaki mam stawiać mu opór. Siedziałam po tym wszystkim na drugi dzień i płakałam, że to się stało, i obwiniałam się o zdradę osoby, którą kocham. Wyrzuty sumienia mnie zjadały. Kolega nie widział do czasu zerwania komtaktu swojej winy, i dla niego to nadal była sama przyjemność, nie zważając na mój uszczerbek.Po czasie, gdy przyjaciółka otworzyła mi oczy, zobaczyłam jak bardzo dałam się zmanipulować. Mój kochany do mnie wrócił i nigdy nie tracił wiary w nas. Obwiniam się bardzo o to, że choć niby nie jesteśmy w związku mam wrażenie, że doszło do zdrady, a z drugiej strony do wykorzystania mnie zarowno psychicznie i fizycznie. Co mam o tym myśleć...?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.