Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

psycholog Magda Waśko

Terapeuta
  • Zawartość

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez psycholog Magda Waśko

  1. Dzień dobry, czytam, że jest Pan w dynamicznym związku, w którym i Pan, i Pana partnerka, macie żywe kłótnie, jesteście wobec siebie agresywni. Czytam, że obecnie sytuacja w związku Pana nie satysfakcjonuje, życie seksualne stało się niezadowalające, ma Pan obawy co do zobowiązań i stałości związku. Wiele terapeutów mówi o tym, że takie żywe relacje mogą świadczyć o silnej więzi. To, w jaki sposób się komunikujecie, jest jakimś wypracowanym sposobem - przy chęci z obu stron możliwe jest nauczenie się komunikowania w inny sposób. Czytam, że ma Pan nadzieję na przepracowanie trudności. Z drugiej strony czytam o Pana żalu, smutku, rozczarowaniu. Potrafi Pan zauważyć, że ten związek Panu nie służy. Wie Pan, że jako fajny, sympatyczny mężczyzna, z którym można konie kraść, mógłby Pan czerpać satysfakcję z relacji, mieć w partnerce przyjaciółkę. Przywołuje Pan związek, w którym doświadczał Pan szczęścia, ciepła i spokoju - to faktycznie ważne emocje i uczucia, które sprzyjają dobrej relacji. Ma Pan w sobie otwartość na to, że związki są różne, że trudności są nieuniknione, ma Pan gotowość je rozwiązywać, ale już od roku sytuacja jest przytłaczająca. Rozumiem, że jest Pan w trudnym położeniu - doznaje Pan trudności w związku, ale też czuje Pan poczucie winy. Podejmowanie decyzji dotyczących związków może być niełatwe, szczególnie kiedy wkłada się w związek dużo energii, czasu, zobowiązań. Pana wpis dobrze obrazuje mnóstwo emocji, których można doświadczać. Wyobrażam sobie, że zebranie tego wszystkiego mogło być wyzwaniem Być może pomocne będzie przyjrzenie się swoim potrzebom i zastanowienie się, jakie widzi Pan rozwiązania i co się z nimi wiąże. Jeżeli zdecyduje Pan, że chce Pan kontynuować związek i podejmować próby radzenia sobie z trudnościami, to jakie będą z tego zyski, a jakie straty? Jeżeli zadecyduje Pan o zakończeniu związku, to co z tego wyniknie dobrego dla Pana, a co niekorzystnego? A może widzi Pan jeszcze inną opcję? Być może wsparcie specjalistki lub specjalisty okaże się pomocne. Pozdrawiam, Magda Waśko
  2. Dzień dobry, pisze Pan o tym, że bycie singlem i brak doświadczenia związkowego jest dla Pana uciążliwe. Czytam, że obserwowanie zakochanych osób, znajomych zakładających rodziny , jest bolesne. Wyobrażam sobie, że to może się wiązać z wieloma emocjami - złością, smutkiem, poczuciem rozżalenia. Doświadczanie samotności może być trudne - o zaspokojenie woła potrzeba bliskości, kontaktu. Pisze Pan, że miał Pan średnio udane randki 10 lat temu. Jak Pan to wtedy zrobił? W jaki sposób Pan doprowadził do tego, żeby się z kimś umówić? Być może w tych doświadczeniach, mimo że mogą wydawać się odległe, znajdzie Pan wskazówki Być może pomocne będzie zadanie sobie pytań o to, jakie Pana mocne cechy mogłyby przyciągnąć zainteresowanie kobiet? Co Pana wyróżnia? Jakie ma Pan wartości, dobre cechy charakteru, zainteresowania? Czytam, że poświęca Pan energię na zajmowanie się sobą, podtrzymywanie znajomości - co Panu daje na to siłę? Co dobrego powiedzieliby o Panu znajomi? Zgadzam się z Panem, że zmiana tego stanu rzeczy może wydawać się beznadziejna. Pisze Pan o byciu szczęśliwym jako warunku budowania związku. Być może coś w tym jest - może ma Pan pomysły na to, co może Pan zrobić dla siebie mimo odczuwania samotności? Doceniam Pana otwartość i umiejętność sięgania po pomoc i inspirację - widzę, że mimo złego samopoczucia potrafi Pan o siebie zadbać i szukać wsparcia. To cenna umiejętność. Czasem w poradzeniu sobie z trudnościami pomocne może być wsparcie specjalisty, może użyteczne będzie dla Pana rozpoczęcie terapii, która pomoże ukierunkować działanie, skuteczniej sobie radzić i podjąć skuteczne kroki do celu. Pozdrawiam, Magda Waśko
  3. Dzień dobry, czytam, że znalazła się Pani w trudnej sytuacji - Pani partner został zatrzymany i trafi do więzienia. Zrozumiałe jest, że czuje Pani teraz dużo emocji, takich jak żal, bezradność, smutek. Pisze Pani, że partner jest dla Pani bliską osobą, towarzyszył Pani w życiu, wspierał, okazywał miłość. To cenne mieć przy swoim boku taką osobę. Wizja rozłąki z pewnością jest trudna i obciążająca. Na ten moment, kiedy jest Pani w szoku, silnych emocjach, warto pamiętać o zajęciu się swoimi podstawowymi potrzebami, zadbać o sen, jedzenie. Być może pomocne będzie zwrócenie się do znajomych osób lub poszukanie wsparcia np. na grupach dla kobiet, których partnerzy są osadzeni w zk. Można też zwrócić się do stowarzyszeń, organizacji wspierających rodziny osadzonych (w Polsce np. Stowarzyszenie Pro Cicium, w Anglii Prisoners' Families Helpline) lub poszukać indywidualnego wsparcia psychologa - być może forma online byłaby dla Pani korzystna ze względu na przebywanie poza granicami Polski. Sam fakt, że szuka Pani tutaj pomocy, świadczy o tym, że potrafi Pani o siebie zadbać i sięgnąć po wsparcie. Doceniam, że w tej trudnej sytuacji znalazła Pani na to siłę. Pozdrawiam, Magda Waśko
  4. Dzień dobry, czytam, że macierzyństwo stanowi dla Pani wyzwanie, przynosi aktualnie wiele emocji, zmęczenie, bezradność. Dba Pani o dziecko najlepiej jak Pani potrafi, kocha je Pani, zależy Pani na tym, żeby było zdrowe, najedzone, czyste. To bardzo dużo Dziecko przejawia agresywne zachowania, które są dla niego na ten moment najbardziej dostępne i przynoszą jakiś efekt - niespełna czterolatek nie dysponuje jeszcze takim wachlarzem działań, jak dorośli, więc sięga po to, co zna. Proszę pamiętać, że gdy dziecko kopie, krzyczy, mówi do Pani słowa, które ranią - to znaczy, że jakieś jego potrzeby nie są zaspokojone w tym momencie. Bardzo ważne jest to, że pomimo trudności ma Pani siłę sięgać po pomoc, szukać rozwiązań, a jednocześnie kochać swoje dziecko i nie odsuwać się od niego. Obecność mamy, która mimo wszystko jest gotowa zająć się dzieckiem, dać mu ciepło, zrozumienie, jest bardzo istotna. Czytam, że trudności z zachowaniem dziecka mogą wynikać przede wszystkim z Pani relacji z mężem. Zachowanie dziecka często jest odzwierciedleniem związku rodziców. Być może warto wspólnie zastanowić się, jakie Państwa działania są korzystne, a jakie nie? Kiedy Wasze dziecko zachowuje się spokojniej? Jak możecie wspólnie pomóc dziecku? Co dziecko osiąga swoim zachowaniem - może więcej uwagi, bliskości, obecności? Niekiedy dzieci preferują zachowywać się "niegrzecznie", bo tylko wtedy dostają odpowiednią ilość czasu, uwagi, a gdy są "grzeczne", to rodzice zajmują się sami sobą. Warto się temu poprzyglądać i dążyć do robienia więcej tego, co działa. Być może zauważa Pani już te sytuacje, których nie warto powtarzać, tylko popróbować czegoś innego. To może być trudne przy braku wsparcia ze strony partnera, chociaż pisze Pani o nim, że bardzo kocha swoje dziecko. Warto skorzystać z tej miłości do zbudowania dobrej relacji między Waszą trójką. Proszę jednocześnie pamiętać o sobie i zaspokajaniu swoich potrzeb - gdy Pani będzie czuła się bardziej spokojna, wypoczęta, sprawcza, niezależna, to dziecko z pewnością to zauważy. Być może pomocne będzie skonsultowanie się ze specjalistą psychologiem indywidualnie lub podjęcie terapii z mężem - czasem przydaje się wsparcie. Zachęcam do zapoznania się z książkami Jespera Juula, np. "Nie z miłości" lub "Twoje kompetentne dziecko", te pozycje są niezmiernie pomocne dla rodziców. Pozdrawiam, Magda Waśko
  5. Dzień dobry, czytam, że Pana relacje z ojcem nie były najlepsze i jego brak wiąże Pan ze swoimi aktualnymi trudnościami. Faktycznie brak "męskich" wzorców może stanowić utrudnienie dla mężczyzn we wczesnej dorosłości. Pisze Pan, że aktualnie musi Pan sobie radzić z brakiem energii, chęci, spontaniczności, decyzyjności, motywacji do działania. Rozumiem, że chciałby Pan zauważyć u siebie energiczność, więcej chęci do życia i działania. Czytam też o wątku rozwojowym - potrzebuje Pan pasji, zainteresowań, powrócenia do czynności, które dają Panu radość, np. ćwiczenia, gra na pianinie. Wyobrażam sobie, że ma Pan aktualnie ciężki czas. Być może pomocne będzie odpowiedzenie na pytanie, co Panu teraz daje siłę do radzenia sobie? Skąd wziął Pan energię do sięgnięcia po pomoc tutaj na forum? Z Pana wypowiedzi wnioskuję, że miał Pan takie okresy w życiu, kiedy było lepiej. Takie dobre czasy mogą zawierać w sobie wskazówki - co takiego Pan robił inaczej, że wtedy było dobrze? Jakie Pana umiejętności, cechy pomogły np. w regularnym ćwiczeniu? Jak Pan to robił? Co/kto w tym pomagało/pomagał? Być może użyteczne będzie przeanalizowanie tych momentów, kiedy radzi sobie Pan lepiej. Co Pan wtedy robi, myśli, czuje innego? To, że potrafił Pan zaangażować się w ćwiczenia czy grę na pianinie, może świadczyć o tym, że umie Pan być systematyczny, wykazywać się kreatywnością, i pewnie jeszcze o wielu rzeczach, które są Pana mocnymi stronami - proszę ich poszukać Proszę też pamiętać, że posiadanie w życiu gorszych i lepszych dni, okresów, jest normalne. Zmiany są nieuniknione i nie ma nic złego w tym, że ma Pan teraz doła. Potrafił już Pan wielokrotnie zadbać o większy poziom szczęścia, energii, motywacji - to znaczy, że Pan to umie, jest to możliwe i osiągalne. Może warto z wyrozumiałością dla siebie pomyśleć o tym, co na ten moment może Pan zrobić, chociaż jeden mały krok, który przybliży Pana do pożądanej zmiany. Pisze Pan, że nie może się Pan udać do psychologa - być może forma online byłaby bardziej dostępna na ten moment. Można także sięgnąć po pomoc w ośrodkach interwencji kryzysowej czy telefonie zaufania. Pozdrawiam, Magda
  6. Dzień dobry, dziękuję za otwartość w podzieleniu się swoją historią i gotowość do proszenia o pomoc. Czytam, że jest Pani młodą osobą, która zaczęła życie w nowym mieście. Taka zmiana może być trudna i wymaga adaptacji. Aktualnie zauważa Pani u siebie dużo rzeczy, które są uciążliwe i chciałaby się ich Pani pozbyć - gniew, brak siły, kłotliwość, brak radości, negatywne myśli. Widzę, że potrafi Pani dokładnie nazwać to, co chciałaby Pani zmienić - to już pierwszy krok do zmiany Rozumiem, że chciałaby Pani zauważyć u siebie więcej energii, spokoju, mieć lepsze relacje z innymi, mieć lepszy nastrój. Ważne jest to, co pisze Pani na końcu - nie chce Pani stracić bliskich. Wnioskuję, że bliskie osoby są dla Pani ważne, stanowią cenną wartość. Być może te osoby mogłyby być w jakiś sposób pomocne? A może bywały momenty, kiedy czuje się Pani lepiej i lepiej Pani funkcjonuje - co wtedy jest innego? Co innego Pani myśli, robi, czuje? Może w odpowiedziach na te pytania znajdzie Pani wskazówki, od czego warto zacząć, czego robić więcej. Wyobrażam sobie, że jest Pani ciężko. Tym bardziej doceniam, że potrafiła Pani napisać tutaj, a także próbować różnych rzeczy, np. czytania, gotowania, rozmów. Być może pomocne będzie sięgnięcie po pomoc psychologiczną - ze specjalistycznym wsparciem być może będzie Pani łatwiej poukładać sobie myśli, emocje i wstępny plan działania. Pozdrawiam, Magda
  7. Dzień dobry, pisze Pani o podjęciu ważnego kroku, jakim był coming out. To ważne wydarzenie zarówno dla Pani, jak i dla rodziców. Wyobrażam sobie, że to nie było łatwe - podziwiam Pani odwagę w autentycznym wyrażaniu siebie oraz gotowość do podzielenia się tutaj swoją sytuacją. Prawdopodobnie to Pani wie, ale czuję, że warto to podkreślić - orientacji seksualnej nie można zmienić pod wpływem "chcenia", modlitwy, różnych alternatywnych terapii (bardzo szkodliwych!). Każda z orientacji jest okej i nie jest kwestią indywidualnego wyboru, zachcianki czy mody. Nie jest chorobą, nie jest niczyją winą. Coming out często wywołuje silne emocje zarówno po stronie osoby, która ujawnia swoją nieheteronormatywność, jak i po stronie osób, które są odbiorcami tej informacji. Czytam, że Pani rodzice nie przyjęli dobrze tej wiadomości, wzbudziła w nich agresywne zachowania. Niestety, ze względu na brak odpowiedniego poziomu edukacji seksualnej, negatywne stereotypy, przekonania, uprzedzenia, wiele osób spotyka się z takimi reakcjami ze strony rodziny. Oczywiście zachowania takie jak wyzywanie, szantaż, są nie do przyjęcia i nie powinny spotykać nikogo. Rozumiem, że aktualnie nie ma Pani możliwości wyprowadzki ze względu na sytuację finansową. Brak chęci do wychodzenia z łóżka, płacz, wydają się naturalnymi reakcjami w tej trudnej sytuacji. Być może pomocne będzie znalezienie czynników, które pomagają Pani w radzeniu sobie z tym - widzę, że podjęła już Pani działania chociażby opisując tutaj swoją sytuację. To mi mówi, że szuka Pani rozwiązań, jest Pani zdeterminowana i chce Pani, aby było lepiej. Proszę pamiętać, że nie jest Pani w tym sama. Z podobnymi trudnościami mierzy się wiele młodych osób, które miały w sobie siłę i odwagę, aby podjąć decyzję o coming oucie. Pomocy można szukać w grupach na Facebooku, organizacjach pozarządowych np. Fundacja Miłość Nie Wyklucza, Tolerado, Lambda, Kampania Przeciw Homofobii. Może Pani także poszukać wsparcia telefonicznie w ośrodkach interwencji kryzysowej, fundacji Feminoteka, Telefonie Zaufania. Proszę pamiętać, że sytuacja, w której się Pani obecnie znajduje, jest tymczasowa. Ważne, żeby w miarę możliwości zadbała Pani o siebie i swoje potrzeby. Trzymam kciuki i przesyłam Pani dużo zrozumienia i wsparcia. Pozdrawiam, Magda
  8. Dzień dobry, czytam, że obawia się Pani o swoją córkę i zależy Pani na jej bezpieczeństwie. Pomimo, że podejście mamy chłopaka jest inne, niż Pani, to potrafi sobie Pani z tym radzić - wszystkie z pomysłów ostatecznie nie zostały zrealizowane, ponieważ nie zgodziła się Pani na to. Widzę, że Pani córka szanuje Pani zdanie i jest Pani dla niej autorytetem. Pisze Pani, że gdyby się Pani zgadzała na pomysły np. spania u chłopaka, to córka chętnie by to zrobiła. Nic w tym dziwnego - Pani córka jest w wieku dojrzewania, w którym doświadcza się nowości, poznaje się świat, stopniowo się usamodzielnia. Ważne jest, aby w tym wszystkim mieć silną mamę, która akceptuje fakt, że jej dziecko dojrzewa, ale jednocześnie trzyma się zasad i je egzekwuje. To niełatwe zadanie Pyta Pani, co robić. Na ten moment robi Pani wszystko najlepiej, jak Pani umie i to działa. Ważne jest, aby pozostać dostępną dla córki, mieć otwartość na różne tematy - np. temat seksu, który porusza chłopak. Nie jest możliwe, aby ustrzegła Pani swoje dziecko przed wszystkimi, bardziej lub mniej rozsądnymi pomysłami, ale możliwe jest danie córce ciepła, akceptacji, wsparcia w tym wszystkim. To trudny czas nie tylko dla Pani, ale też dla Pani córki. Nawet, jeżeli wydaje się, że jest już coraz bardziej niezależna, to wciąż potrzebuje bezpiecznej przystani w domu. Proszę pamiętać, że nie jest Pani w tym sama - rodzice nastolatków borykają się z różnymi trudnościami, których do tej pory nie było, bo dzieci były mniejsze Pozdrawiam, Magda
  9. Dzień dobry, czytam, że stoi Pani przed ważną decyzją. Pisze Pani o chęci zmiany miejsca zamieszkania i pracy. Zrobiła już Pani dużo w tym kierunku - uzbierała Pani pieniądze, jest Pani w trakcie szukania mieszkania, odważyła się Pani pojechać samodzielnie do Warszawy. Czuję w Pani wypowiedzi dużą determinację, wie Pani, co Pani nie służy - złe traktowanie w pracy, przemoc i alkohol w domu rodzinnym, praca fizyczna. Świetnie, że Pani to sobie uświadomiła, to mi mówi, że ma Pani motywację do zmiany i zadbania o siebie. Boi się Pani tych zmian i to jest normalne. Czytam, że w przeszłości podejmowała już Pani odważne kroki pomimo młodego wieku - jako nastolatka mieszkała Pani w bursie, później mieszkała Pani z koleżankami, w końcu samodzielnie wynajęła Pani mieszkanie. Ma Pani za sobą dużo doświadczeń i z nich może Pani czerpać siłę do działania. Być może pomocne będzie poszukanie wsparcia, odpowiedzenie sobie na pytanie, co by było pomocne w tym, żeby zrealizować swój plan. Czasem potrzebna jest pomoc, bo ciężko działać całkowicie samodzielnie i nie ma w tym nic złego. Przydatne może też okazać się spojrzenie na siebie z wyrozumiałością i troską - ma Pani prawo czuć się zagubiona, przerażona. Trzymam kciuki, podziwiam Pani determinację, odwagę i otwartość. Życzę powodzenia na drodze tworzenia rozwiązań i dbania o siebie. Magda
  10. Dzień dobry, porada na forum jest bezpłatną usługą - więcej o tej formie uzyskania wsparcia znajdzie Pani pod tym linkiem: https://ocalsiebie.pl/darmowa-porada-psychologa/. Pozdrawiam, Magda
  11. Dzień dobry, czytam, że miał Pan ostatnio wiele pozytywnych zmian w życiu - zmienił Pan pracę, przeprowadził się, otworzył się Pan na ludzi i nawiązał nowe znajomości, przyjaźnie. To imponujące zmiany Pisze Pan o tym, że aktualnie doświadcza Pan trudności w skupieniu uwagi, czuje Pan otępienie, brak szczęścia, a także objawy z ciała, takie jak bóle, problemy ze snem, uczucie kręcenia się w głowie. Rozumiem Pana wątpliwości co do tego, z kim się skonsultować, ponieważ opisane objawy mają charakter zarówno psychologiczny, jak i somatyczny. Często te obszary się łączą. Zazwyczaj polecam swoim Klientom zadbanie o badania lekarskie - pomocne może być skontaktowanie się z lekarzem pierwszego kontaktu i neurologiem. To pozwoli rozwiać wątpliwości, jeżeli wyniki badań będą okej, to będzie wskazówka, że być może bardziej adekwatne będzie wsparcie psychologa i wspólne ustalenie celu terapii psychologicznej. Ważne, że potrafi Pan zauważyć, że coś jest dla Pana uciążliwe i szuka Pan pomocy, to już pierwszy krok do rozwiązań. Pozdrawiam, Magda
  12. Dzień dobry, dziękuję za podzielenie się swoją historią. Doceniam Pani otwartość i umiejętność sięgania po wsparcie - wyobrażam sobie, że może Pani być trudno ze swoimi aktualnymi trudnościami oraz przeszłością. Czytam, że zauważa Pani, że pomimo, że Pani życie się układa - napisała Pani dobrze maturę, dostała się Pani na studia, jest Pani w związku - nie potrafi Pani odczuwać długo prawdziwej radości. Rozumiem, że zależy Pani na tym, żeby tę radość odnaleźć i potrafić ją szczerze odczuwać. Zauważa Pani, że to może mieć związek z obniżoną samooceną, czuciem się gorszą od innych, poczuciem bezsilności. Zgadzam się, że może tak być - prawdopodobnie wzmocnienie swojego poczucia własnej wartości sprzyjałoby odczuwaniu radości. Być może pomocne będzie odpowiedzenie sobie na pytania: co miałoby się zmienić w Pani życiu? Na czym Pani najbardziej zależy, jakie wartości, cele są dla Pani ważne? Czego Pani teraz potrzebuje? Pisze Pani o ważnej sprawie - chce Pani zmian. Na ten moment nie wie Pani jeszcze, jak ich dokonać, jak się za nie zabrać - to naturalne :) W trudnych sytuacjach nie zawsze musimy od razu wiedzieć, co, jak i kiedy zrobimy. Ważne jest, aby robić małe kroki na miarę swoich możliwości, widzę że Pani już taki krok zrobiła analizując swoją sytuację, opisując ją tutaj, szukając pomocy. Pyta Pani, czy to coś normalnego, czy powinna się Pani udać do specjalisty - ja jako psycholożka pracuję zawsze z "normalnymi" Klientami :) To się nie wyklucza - każdy z nas doświadcza czasem różnorodnych trudności, a dla wprowadzania zmian i zwiększania jakości swojego życia czasem potrzebne jest wsparcie. Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Niekiedy wsparcie specjalisty okazuje się bardziej użyteczne, niż wsparcie bliskich, ponieważ mogą nie wiedzieć, jak to robić umiejętnie. Pozdrawiam, Magda
  13. Okres adolescencji to czas szybkich i trudnych zmian. Rzeczywistość stawia przed nastolatkami szereg wyzwań. Mat-fiz czy biol-chem? Dokąd pójdę na studia? A może nie studia, tylko praca? Czy wyprowadzać się z domu rodzinnego po szkole? Co ja robię ze swoim życiem? Co z nim zrobię? Kim ja w ogóle jestem? Jak chcę być postrzegana przez innych? Kim chcę być? Te i inne pytania pojawiają się w głowach większości nastolatków. Zauważalne jest to, że we współczesnym świecie młodzi ludzie mają przed sobą wiele różnych opcji. Z jednej strony można uznać to za coś pozytywnego – mogą przebierać w ofertach, które podsuwają rodzice, nauczyciele czy znajomi. Z drugiej strony – jak się w tym połapać? Skąd nastolatek ma wiedzieć, czy chce poświęcić wiele lat na studiowanie medycyny? Czy w ogóle chce być lekarzem? Czy chce poświęcać swoją młodość na naukę, czy może woli wykorzystać ten czas na podróżowanie czy pielęgnowanie znajomości? To, że odpowiedzi na te pytania nie zawsze są łatwe, jest normalne. Naturalne jest, że w wieku kilkunastu lat nie posiada się bogatego doświadczenia i pewności co do tego, jaka jest wymarzona przyszłość. Odpowiedzi na te pytania wymagają wiele wysiłku, pracy, czasu i zdobycia informacji o sobie. Wiele danych wskazuje, że w czasie dojrzewania i wczesnej dorosłości mają miejsce najbardziej intensywne procesy poszukiwania i kształtowania się tożsamości. Tożsamość to osobista wizja swojej własnej osoby. Niepewność, poszukiwanie swojej drogi i próbowanie różnych opcji to nieunikniona część kształtowania tożsamości, bez tego rozwój jest niemożliwy. E. Erikson (1997), jeden z prekursorów badań nad rozwojem tożsamości, podkreśla, że jest to droga od poczucia braku pewności na temat siebie, swojego wyglądu, mocnych cech, wartości czy niepowtarzalności do poczucia całkowitego zintegrowania. W czasie dojrzewania dochodzi do tzw. rozproszenia tożsamości. Charakterystyczne jest dla niej to, że nastolatkowie odczuwają potrzebę zmiany, nowości, pewności, jednak nie mają jeszcze wystarczająco dużego doświadczenia i narzędzi, aby wprowadzić pożądane zmiany. Na tym etapie czują niepewność, dezorientację, frustrację, a ich działania mogą wydawać się nieprzemyślane i chaotyczne. Na późniejszym etapie rozwoju nastolatkowie wchodzą w tzw. fazę moratorium. To czas, kiedy zaczynają eksplorować, próbują nowości i zdobywają coraz więcej informacji na temat świata. Pojawia się eksperymentowanie w różnych obszarach życia – czy to w relacjach z rodzicami, nauczycielami, rówieśnikami, czy w obszarze seksualności, wyrażaniu siebie. Dzięki temu, że młode osoby podejmują nowe aktywności i realizują nowe pomysły, zdobywają coraz więcej informacji potrzebnych do kształtowania się tożsamości. Ważne jest, aby w tym czasie zadbać to, żeby nastoletnie dzieci miały możliwość wyboru, decydowania zarówno o swoich zachowaniach, działaniach, jak i wyznawanych wartościach czy ideologiach. Tutaj ważną rolę pełni wsparcie ze strony rodziców, dalszej rodziny, nauczycieli czy psychologów szkolnych – ważne jest znalezienie dorosłej osoby, która będzie wspierać w tym niełatwym czasie. To wymagające zadanie dla dorosłych, jednak wzmacnianie samodzielności, autonomii i dawanie przestrzeni na własne wybory zdecydowanie sprzyja rozwojowi nastolatków. Kolejnym etapem rozwoju tożsamości jest tzw. tożsamość osiągnięta. Tutaj adolescenci mają poczucie, że sami aktywnie kształtują swoją własną tożsamość zgodnie z własnymi aspiracjami, sumieniem, marzeniami czy wartościami. Ostatnią fazą może być także tożsamość przejęta, czyli taka, którą nastolatek przyjął, bo została mu narzucona lub nie miał przestrzeni na inny wybór. Może to spotkać nastolatków, których rodzice upierają się przy wyborze konkretnej ścieżki kariery lub nie zadbali o stworzenie różnych opcji dla swojego dziecka. Jeśli chodzi o ramy wiekowe poszczególnych faz, to ciężko jest je wskazać, ponieważ każdy rozwija się w swoim tempie. Ważne jest, aby nastolatek odnalazł przestrzeń, w której jest miejsce na rozwój. „Swoje miejsce” można znaleźć w grupach osób o podobnych zainteresowaniach, w rodzinie, w szkole czy w grupie znajomych. W relacjach z dorosłymi ten czas może być trudny – często dorośli nie pamiętają o specyfice bycia adolescentem. Nierzadko używa się pojęcia „bunt młodzieńczy”, który potocznie definiuje nieposłuszeństwo czy krnąbrność. W rzeczywistości „bunt” jest negatywną odpowiedzią na oferty, która są składane przez świat dorosłych czy społeczeństwo. Negowanie niektórych propozycji jest normalne i służy rozwojowi. Nastolatek ma prawo nie przyjmować definicji siebie, która jest mu narzucana – nie musi być lekarzem, ministrantem, kosmetyczką czy geniuszką w dziedzinie gry na wiolonczeli. Wraz z rozwojem i dojrzewaniem nastolatkowie, jako uważni i dociekliwi obserwatorzy, coraz częściej spostrzegają, że rzeczywistość ich zawodzi. W tym momencie wyrażanie sprzeciwu jest naturalne i świadczy o tym, że procesy rozwojowe przebiegają prawidłowo. Rodzice okazują się nie tak idealni, jak byli za czasów dzieciństwa, nauczyciele nie zawsze mają rację, prawa człowieka nie są przestrzegane w wielu miejscach na świecie. To naturalne, że w tym czasie nastoletnie dzieci mogą czuć się rozczarowane i zagubione. L. Witkowski (2000) wymienia pozytywne skutki „buntu młodzieńczego” – między innymi możliwość zredukowania napięcia, zdobycie akceptacji w grupie osób o podobnych poglądach, nauka podejmowania samodzielnych wyborów, decydowania o sobie, dbania o własne granice. Jeżeli jako rodzic obserwujesz, że Twoje dziecko nie wie, co ze sobą zrobić, jaką drogę wybrać, jak się w tym odnaleźć, pamiętaj, że to naturalny etap jego rozwoju. Aktualnie przez zamknięcie szkół odnalezienie się może być większym wyzwaniem i powodować większe napięcie, niż zazwyczaj. Pamiętaj, że nauka podejmowania samodzielnych decyzji i niezależności to proces, w trakcie którego nastolatkom może być ciężko. Pozwól im poszukiwać, eksplorować, eksperymentować, jednocześnie upewniając się, że mają w Tobie wsparcie i akceptację. Zrozumienie perspektywy innej osoby wymaga uważności i chęci. Może być Ci ciężko, to niełatwe zadanie, aby pozwalać swojemu dziecku na coraz większą swobodę, a jednocześnie czuwać nad jego bezpieczeństwem. Od wielu rodziców słyszę, że mają już dosyć, brakuje im sił, czują bezradność wobec zmiennego zachowania dziecka, opadają im ręce, kończą się pomysły, a dotychczasowe metody wychowawcze się nie sprawdzają. W tym momencie pojawia się złość, niepewność, smutek, frustracja, napięcie, irytacja - trudno jest mimo takich emocji zadbać o efektywną, spokojną komunikację. Bycie rodzicem nastolatka to wyzwanie, w którym wielu rodziców potrzebuje wsparcia. Jeżeli czujesz, że jest Ci trudno z emocjami pojawiającymi się w relacji z nastoletnim dzieckiem, chciałbyś lepiej dbać i wspierać jego rozwój a jednocześnie zadbać o siebie, poszukaj wsparcia! Rodzice nastolatków - nie jesteście w tym sami 😉 Źródła: I. Obuchowska, Adolescencja [w:] B. Harwas-Napierała, J. Trempała (red.) Psychologia rozwoju człowieka, tom 2. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 170. D. Musiał, Kształtowanie się tożsamości w adolescencji. „Studia z Psychologii w KUL”, 14, 2007, s. 73-92. I. Brzezińska, Tożsamość u progu dorosłości. Wizerunek uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Społecznych, Poznań 2017, s. 136-143. M. Jarymowicz, Psychologia tożsamości.[w:] J. Strelau (red.),Psychologia. Podręcznik akademicki, tom 3 – Jednostka w społeczeństwie i elementy psychologii stosowanej, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2002, s. 107-125.
  14. Dziękuję, cieszę się, że mogłam być pomocna i że znalazł Pan coś użytecznego dla siebie. Trzymam kciuki i życzę powodzenia
  15. Dzień dobry, czytam, że aktualnie potrzebuje Pan zmiany - podejrzewam, że chce Pan bardziej satysfakcjonującej pracy, życia towarzyskiego, radości w życiu, zabawy, spontaniczności, poczucia własnej wartości, sensu. Bardo ważnym punktem wyjścia do zrobienia pierwszego małego kroku do zmiany jest to, o czym Pan pisze - w przeszłości wziął się Pan za siebie, czyli: podjął Pan działania, żeby schudnąć, przestał Pan pić alkohol, palić papierosy - to dużo zmian, które nie są łatwe i wymagają czasu oraz dużej motywacji. Czuł się Pan wtedy dobrze - co temu sprzyjało? Co było pomocne w osiągnięciu takiego stanu, wzięciu się za siebie? Jak Pan to zrobił? Jakie Pan ma cechy, umiejętności, które pozwoliły na takie korzystne zmiany? Skoro udało się Panu tyle osiągnąć, to wiem, że ma Pan możliwości do kolejnych zmian. Czytam też, że pomimo swoich trudności, depresji, złych wspomnień z tatą, umiał Pan zadbać o swoje granice i powiedzieć "nie" w pracy - to też mi mówi o tym, że jest Pan zdolny do otoczenia samego siebie opieką, walki o swoje. Podejmował Pan także konsultacje z psychologiem i psychiatrą. Być może na ten moment to by było dla Pana pomocne - dokonywanie zmian samemu może być trudne. Pisze Pan o zmianie nastawienia - taka zmiana jak najbardziej jest możliwa. Już samo to, że potrafi Pan otworzyć się na forum i szukać wsparcia, świadczy o chęci do zmian. Pozdrawiam, Magda Waśko
  16. Dzień dobry, temat podejścia do wychowania dziecka i sposobów dbania o nie, w tym diety, stanowi niemałe wyzwanie dla rodziców będących po rozwodzie. Czytam, że bardzo zależy Panu na zdrowiu Zuzi. Podziwiam, że w trudnych emocjach, które wiążą się z rozwodem, ważne jest dla Pana dobro dziecka. Czytam, że ma Pan wiedzę na temat żywienia i ma Pan podejrzenia, że dieta córki jest nieodpowiednia. Ma Pan wątpliwości co do tego, jak powinien się Pan zachować w tej sytuacji. To faktycznie trudne, szczególnie, że czeka Państwa jeszcze rozprawa - wyobrażam sobie, że temat kontaktów z byłą partnerką nie jest łatwy, co jest normalne w sytuacji rozwodu i prawnych ustaleń dotyczących spotkań z dziećmi. Proszę pamiętać, że temat wagi może być dla córki drażliwy - często z dobrymi intencjami możemy nieświadomie krzywdzić dziecko, stosując tzw. bodyshaming. Unikałabym krytykowania córki, wytykania jej wagi (widzę, że zwraca Pan uwagę na BMI, przybranie czterech kilogramów - to niekoniecznie muszą być obiektywne wyznaczniki problemów), ponieważ takie działania nie są pomocne w dbaniu o zdrowie, a jedynie mogą stanowić czynniki ryzyka rozwoju zaburzeń odżywiania, obniżonej samooceny i pewności siebie. Ojciec jest ważną postacią dla córki i jego akceptacja jest bardzo istotna. Ważne, aby córka czuła, że jest kochana i akceptowana niezależnie od swojego wyglądu. Istnieje wiele korzystnych sposobów na zachęcenie do zdrowej diety czy sportu - może Pan proponować wspólne aktywności, gotować razem z córką, pokazywać jej różne przepisy, rozmawiać o korzyściach ze zdrowego trybu życia. Z mojej wiedzy i doświadczenia wiem, że takie podejście sprzyja zarówno dobrostanowi psychicznemu, jak i fizycznemu dziecka. Pana córka jest w wieku nastoletnim, kiedy uwagi na temat ciała mogą być bardzo krzywdzące, opinia innych jest ważna, a presja na wpisywanie się w kanon piękna bardzo wysoka. Oczywiście nie zakładam, że robi Pan te niekorzystne działania, ale czuję obowiązek napisania o tym, bo perspektywa czternastolatki może być trudna do zrozumienia dla Taty w średnim wieku Oczywiście ma Pan prawo jako ojciec wyrażać swoje zdanie na temat kwestii żywienia dziecka. Najbardziej konstruktywna wydaje się tutaj opinia lekarza czy dietetyka - być może zdrowie córki nie jest zagrożone, a wzrost masy ciała wynika z naturalnych dla okresu adolescencji zmian fizycznych. Oczywiście warto zachęcać do podejmowania prozdrowotnych aktywności. Zakomunikowanie byłej partnerce swoich obaw jest OK, użyteczne z pewnością byłoby odpowiednie zredagowanie takich wiadomości - bez oceniania, zarzutów, wpędzania w poczucie winy, ponieważ negatywne komunikaty mogą prowadzić do odwrotnego, niż zamierzony, skutku. Może Pan napisać o tym, co Pan zauważył, czego Pan w związku z tym potrzebuje, na czym Panu zależy i że chciałby Pan, aby Państwo jako rodzice wspólnie zadbali o kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych u dzieci. Takie komunikaty nie są łatwe, kiedy czujemy złość, frustrację czy bezradność, warto jest jednak szukać opcji, które będą działały. Zgodnie z założeniami mojego nurtu terapeutycznego - "jeżeli coś nie działa, to rób coś innego, a jeżeli coś działa, to rób tego więcej". Dziękuję za wiadomość i Pana otwartość w tej kwestii, doceniam że szuka Pan rozwiązań i zależy Panu na zdrowiu córki. Pozdrawiam, Magda Waśko
  17. Dzień dobry, trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, bo nie wiem, co Pan rozumie przez "złą opinię" i "złą przeszłość". Rozumiem, że jakieś wydarzenia z przeszłości są obecnie uciążliwe i wciąż mają wpływ na teraźniejszość. Na podstawie swojego doświadczenia w pracy z osobami osadzonymi w jednostkach penitencjarnych mogę powiedzieć, że zdobywanie dobrej opinii oraz wykształcanie nowego, korzystnego spojrzenia na swoją przeszłość nie dzieje się z dnia na dzień, ale jest procesem. Co ważne, ten proces zaczyna się od chęci i wewnętrznej motywacji - myślę, że zadanie pytania na forum może być przejawem tego, że ta chęć jest. Może to być pierwszy krok do rozpoczęcia zmiany. Proszę pamiętać, że nie mamy wpływu na naszą przeszłość, ale możemy nauczyć się inaczej na nią patrzeć - być może pomocne będzie odpowiedzenie na pytanie "jak mi się udało to przeżyć?", "co takiego zrobiłem, że mimo trudnych przeżyć jestem tu i teraz?", "czego mnie to nauczyło?", "co mogę z tego wyciągnąć dla siebie, jakie wartości dały mi te wydarzenia, jak zmieniły mi perspektywę?". Z pewnością radzenie sobie na co dzień ze "złą opinią" wymaga wiele energii i siły. Może korzystne okazałoby się poznanie nowych osób, zaangażowanie w aktywność, która jest wartościowa, sprawdzenie, które działania sprzyjają, a które nie sprzyjają zmianie. Taka analiza może pomóc w zadecydowaniu, jakie kroki należy podjąć. Pomocne może być też skonsultowanie się z psychologiem, który towarzyszyłby w procesie zmian, odzyskiwania dobrego imienia i radzenia sobie z trudnościami z przeszłości. Pozdrawiam,
  18. Dzień dobry, dziękuję za Pana otwartość w tak ważnym temacie. Czytam, że ma Pan trudność w uwierzeniu w fakt, że jest Pan zakochany. Jednocześnie pisze Pan, że obecny związek daje Panu szczęście, czuje Pan podwyższone ciśnienie w towarzystwie swojej partnerki, ma Pan rozszerzone źrenice, i to mówi Panu, że faktycznie jest Pan zakochany. Temat miłości jest "wałkowany" przez poetów, psychologów i filozofów od dawna - ciężko jest stworzyć szczegółową definicję miłości, listę punktów, które trzeba spełnić, żeby ją mieć... Czy to uczucie, czy postawa wobec drugiej osoby? Moja odpowiedź jako psychologa brzmi: nie wiem Każdy z nas ma swoją indywidualną definicję, nie ma dobrych ani złych odpowiedzi. Być może pomocne będzie dla Pana odpowiedzenie na pytania, czym jest dla Pana miłość? Co ona oznacza? Jak wysoko jest w Pana hierarchii wartości? Po czym jeszcze Pan pozna, że jest Pan zakochany? Czego by Pan potrzebował, żeby uwierzyć, że jest Pan zakochany? Co by było w tym pomocne? Co musiałoby się wydarzyć, co musiałby Pan pomyśleć, poczuć? Co to Panu da, że Pan w to uwierzy? Po co to wszystko? Sam Pan zauważa, że wizje miłości są różne, w filmach może być związana z "motylkami w brzuchu", może oznaczać coś innego dla trzynastolatka, osiemnastolatka czy trzydziestolatka. Zgadzam się, że Pana młody wiek może wiązać się z tym, że pewne sprawy nie są jeszcze do końca jasne - to naturalne, jest Pan w okresie kształtowania tożsamości, doświadczania nowości, poznawania świata, usamodzielniania się, zdobywania autonomii, niezależności. To imponujące, że szuka Pan odpowiedzi na trudne pytania - wnioskuję, że potrafi Pan być refleksyjny i ważny jest dla Pana rozwój osobisty, emocjonalny, dojrzałe podejście do życia. Pomocna może się też okazać rozmowa z partnerką, bliskimi osobami lub skorzystanie z pomocy psychologicznej. Pozdrawiam,
  19. Dzień dobry, macierzyństwo to wyzwanie dla wielu kobiet, chociaż nie wszystkie o tym mówią Doceniam Pani odwagę i otwartość w pisaniu o swoich trudnościach oraz chęć uzyskania pomocy. Jest Pani młoda i wychowuje Pani samodzielnie trzylatka - wyobrażam sobie, że to duży wysiłek. To, że się Pani denerwuje, jest normalne - ważne, że potrafi Pani to zauważyć i chciałaby Pani lepiej zarządzać swoją złością. Złość może nam sprzyjać - mówi nam o tym, że jakieś z naszych potrzeb są niezaspokojone, strzeże naszych granic, daje energię do działania. Być może pomocne będzie dla Pani odpowiedzenie na pytania, co innego zamiast krzyku chciałaby Pani robić, gdy przychodzi do Pani złość? Jak inaczej mogłaby sobie Pani radzić z nerwami? Co innego chciałaby Pani czuć, robić, myśleć? Co lub kto mógłby Pani w tym pomóc? Czego Pani teraz najbardziej potrzebuje? Może spokoju, bezpieczeństwa, odpoczynku, kontaktu z innymi, wsparcia, przestrzeni...? Jak mogłaby Pani zadbać o te potrzeby? Odpowiedź na te pytania może pomóc w "przyjrzeniu się" sobie, oswojeniu złości i skupienia się na sobie. Podziwiam, że ważne jest dla Pani dobro synka i chciałaby Pani zadbać o niego w czasie, gdy doświadcza Pani trudnych emocji. Proszę pamiętać, że ważne jest, żeby zadbała Pani przede wszystkim sama o siebie, tylko wtedy możliwe jest lepsze dbanie o dziecko - tak jak w samolocie zgodnie z regulaminem maseczkę tlenową zakładają najpierw dorośli, żeby być w stanie zaopiekować się dziećmi. Tłumienie trudnych emocji na dłuższą metę może być nieużyteczne, bo one w końcu muszą którędyś wyjść, np. w postaci krzyku. Pomocne może się okazać sięgnięcie po indywidualną pomoc psychologiczną, być może forma online byłaby dla Pani wygodna i łatwo dostępna. Pozdrawiam,
  20. Pani Bożeno, wyobrażam sobie, że jest Pani teraz w szczególnie trudnej sytuacji, spotkało Panią zdarzenie niespodziewane, szokujące, tragiczne. Dowiedziała się Pani nie tylko o śmierci męża, ale też o zdradzie. Te niefortunne zdarzenia na pewno będą wiązały się z wieloma trudnymi emocjami, często skrajnymi czy sprzecznymi. W najbliższym czasie może Pani czuć dużo złości, smutku, bezradności, frustracji, wstydu. To normalne. Proszę podejść do siebie z dobrocią, wyrozumiałością - ma Pani teraz prawo przeżywać trudne emocje. Czytam, że od śmierci męża minął dopiero miesiąc. Proszę pamiętać, że każdy przeżywa żałobę w swoim tempie, na swój sposób, nie ma jednego, idealnego schematu. Czytam, że ma Pani dorosłe córki, wnuki, jest Pani aktywna zawodowo. Być może to, co Pani ma - a ma Pani dużo, okaże się pomocne w poradzeniu sobie z tą trudną sytuacją. Doceniam, że ma Pani odwagę prosić o wsparcie, szuka Pani rozwiązań, zależy Pani na tym, żeby uporać się z tym trudnym doświadczeniem. Być może użyteczne byłoby wsparcie rodziny, bliskich lub uzyskanie profesjonalnego wsparcia psychologicznego. Ważne, żeby zadbała teraz Pani przede wszystkim o siebie - o odpowiednią ilość snu, jedzenie, odpoczynek, cokolwiek czego teraz Pani potrzebuje. Zadbanie o siebie to wyraz odpowiedzialności, a nie lenistwa czy egoizmu - proszę o tym pamiętać. Pozdrawiam, Magda
  21. Dzień dobry, dziękuję za ten ważny i szczery wpis. Czytam, że macierzyństwo stanowi dla Ciebie wyzwanie, szczególnie że masz za sobą dużo trudnych doświadczeń. Podziwiam, że miałaś odwagę uczestniczyć w terapii grupowej, próbowałaś zadbać o siebie pomimo braku wsparcia i zrozumienia wśród bliskich. Dzień Matki jest szczególnym dniem dla kobiet, których macierzyństwo odbiega od instagramowych standardów i nie wygląda jak na zdjęciach. Odklejenie od siebie przekonania, że jako mama muszę być idealna, jest niemałym wyzwaniem, szczególnie, że macierzyństwo jest społecznie i kulturowo kreowane jako przyjemne, pełne radości, energii. Tymczasem to, że jako matka czujesz frustrację, bezradność, żal, złość czy smutek, jest ok. Możesz czuć te wszystkie emocje, czasem skrajne, czasem bardzo intensywne, i wciąż być wystarczająco dobrą mamą dla swojej córki. Przez Twoje emocje przemawiają niezaspokojone potrzeby - prawdopodobnie potrzebujesz teraz odpoczynku, spokoju, bycia wziętą pod uwagę, zauważoną, zrozumienia, docenienia czy przestrzeni. Możesz jednocześnie kochać swoje dziecko i być koszmarnie zmęczona opieką nad nim i ogromem pracy, który w to wkładasz. Możesz nie cieszyć się codziennymi obowiązkami i być sfrustrowana zachowaniem dziecka. Masz prawo czuć się źle i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia - to naturalne, że gdy nasze potrzeby nie są zaspokojone, to czujemy szereg negatywnych emocji. Pamiętaj, że na ten moment radzisz sobie najlepiej, jak potrafisz, i że ten moment nie trwa wiecznie - zawsze mamy gorsze i lepsze dni. I to jest okej. Czasem 100% naszych możliwości danego dnia to wstanie z łóżka i zjedzenie czegoś. Oczywiście odbiega to od ogólnie przyjętych standardów, zgodnie z którymi matka to superbohaterka z niekończącymi się zasobami energetycznymi. Dlatego właśnie może pojawić się poczucie winy, wyrzuty sumienia, poczucie osamotnienia - bo odbiega się od wizerunku matki idealnej, do której się porównujemy. Pamiętaj, że nie jesteś w tym sama - jest wiele matek, dla których macierzyństwo jest ciężkie, przytłaczające, męczące. Zaopiekowanie się swoimi emocjami i potrzebami to umiejętność, której można się nauczyć, potrzebny jest na to czas i cierpliwość. W sytuacji, kiedy doskwiera Ci zmęczenie i przygnębienie, łatwo jest zapomnieć o tym, jaki się ma potencjał, umiejętności, zdolności, dobre cechy, że ma się głowę pełną rozwiązań i pomysłów. Być może pomocne będzie dla Ciebie podzielenie się swoją historią z kimś bliskim, może dołączenie do grupy dla mam (np. na Facebooku), poszukanie wsparcia psychologicznego. Postaraj się w miarę możliwości zadbać o swoje podstawowe potrzeby, przyjrzeć się temu, co na ten moment jest najważniejsze i realne do wykonania, chociażby mała rzecz, daj sobie chwilę na oddech. Pomyśl, co Ci służy, co by na ten moment było pomocne, co poprawiłoby Twój nastrój? Przesyłam dużo empatii i zrozumienia. Pozdrawiam, Magda
  22. Dzień dobry, spotkała Cię wielka strata - to nie jest coś, co można porównywać z innymi historiami. Ważne jest to, że Twój ukochany pies odszedł i dla Ciebie jest to ciężki czas. Czytam, że miałaś z nim szczególną więź, dobrze go znałaś, dbałaś o niego, wzajemnie darzyliście się miłością. Odnoszę wrażenie, że wiele osób mogłoby brać Cię za przykład odpowiedzialnej i kochającej właścicielki. To normalne, że teraz jest Ci ciężko. Reakcja, którą opisujesz, jest naturalna. Daj sobie czas, żeby opłakiwać tę stratę. Bądź dla siebie wyrozumiała. Żałoba jest indywidualną kwestią i każdy z nas przeżywa ją na swój sposób, nie ma jednego właściwego. Prawdopodobnie w najbliższym czasie możesz odczuwać duży smutek, rozżalenie, złość, bezradność. Możesz mieć problemy ze snem, apetytem czy oddychaniem. W tym okresie najważniejsze jest zadbanie o siebie w podstawowym zakresie - w miarę możliwości wysypianie się, jedzenie. Piszesz o swoich trudnych przeżyciach z przeszłości - dwóch próbach samobójczych. Doceniam Twoją otwartość i gotowość do podejmowania tych tematów. Zarówno kiedyś, jak i obecnie, potrafisz wskazać kogoś, dla kogo warto żyć. Nawet, jeżeli nie mieszkasz aktualnie z mamą, pomocne może być jej wsparcie. Widzę, że zależy Ci na Twojej rodzinie i bierzesz pod uwagę ich dobro. Podziwiam, że w trudnej dla Ciebie sytuacji umiesz znaleźć osobę, która Cię tu trzyma. Jeżeli będziesz miała poczucie, że potrzebujesz wsparcia, możesz skontaktować się z instytucjami zajmującymi się interwencją kryzysową (Centrum Interwencji Kryzysowej, Ośrodek Interwencji Kryzysowej - wiele takich miejsc oferuje bezpłatną pomoc psychologiczną i ma w swoim zespole wykwalifikowanych interwentów) lub rozpocząć współpracę z psychologiem. Pozdrawiam, Magda
  23. Aniu, czytam, że doświadczyłaś wiele trudnych sytuacji. Doceniam, że szukasz rozwiązań - próbowałaś farmakologii, wizyt u psychiatry, szukasz pomocy na forum. Widzisz, że niektóre z pomysłów nie działają, więc szukasz dalej - super. Zauważyłaś, że siedzenie w domu i słuchanie smutnych piosenek nie polepsza Twojego nastroju. Być może jesteś sobie w stanie przypomnieć, co kiedyś pomagało w wychodzeniu z dołka? Warto jest też skupić się na tym, czego w tej chwili potrzebujesz - może wsparcia, zrozumienia, poczucia sprawczości? Co mogłabyś zrobić, żeby przybliżyć się do swojego celu? Co miałoby się zmienić w Twoim życiu w najbliższej przyszłości, żebyś poczuła się lepiej? Być może próba odpowiedzi na te pytania sprawi, że łatwiej będzie Ci podjąć decyzję, co teraz robić. Odpowiedzi nie są jednak łatwe - gdy jesteśmy w dołku, to może być ciężko samodzielnie sobie poradzić. Pomocna mogłaby być terapia lub wsparcie innych, ważnych dla Ciebie osób. Pozdrawiam, Magda
  24. Dzień dobry, widzę, że doświadczasz obecnie kilku trudności, takich jak długotrwały smutek, poczucie bezradności, brak wiary w siebie czy trudności ze szczerą rozmową na temat tego, co przeżywasz, i że jest to dla Ciebie uciążliwe. Co ważne, piszesz też, że są takie okresy, gdy masz dobry nastrój, cieszą Cię rozmowy z rodziną i przyjaciółmi, uśmiechasz się. Być może pomocne będzie odpowiedzenie na pytania, co takiego sprawia, że czujesz się dobrze? Jak to robisz, że masz dobry nastrój? Co lub kto pomaga Ci go utrzymać? Co jest innego w Twoim życiu, kiedy czujesz się dobrze? Twoja konsultacja z psychologiem skupiała się głównie na radzeniu sobie ze stresem i obecnie jesteś świadoma, że chciałabyś poruszyć więcej wątków. Ważne jest, że zdecydowałaś się na ten krok - podziwiam determinację i odwagę, bo to niełatwa decyzja. Korzystne może okazać się kontynuowanie spotkań z tą lub inną osobą i opowiedzenie o tym, jakie masz trudności i co chciałabyś uzyskać w wyniku terapii. Dziękuję za otwartość i gotowość do podzielenia się swoją historią na forum. Pozdrawiam, Magda
  25. Dzień dobry, piszesz o bardzo trudnym przeżyciu, którego doznałaś w czasie dzieciństwa. Podziwiam Twoją otwartość w dzieleniu się swoim doświadczeniem - nie tylko na tym forum, ale też wśród najbliższych. Gwałt jest przestępstwem, które niesie za sobą wiele konsekwencji, które opisujesz - odczuwanie negatywnych emocji, myśli samobójcze, wyparcie, zaburzenia dysocjacyjne. Droga, którą przeszłaś, z pewnością nie była łatwa i wymagała od Ciebie dużo siły. Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji i umiejętności wyrażania siebie. Decyzja o podzieleniu się swoim doświadczeniem z chłopakiem i bliskimi koleżankami może być dla Ciebie użyteczna i przynieść ulgę oraz wzmocnić poczucie kontroli, . Prawdopodobnie obecnie zauważasz, jak podzielenie się swoją historią z mamą, tatą i babcią wpłynęło na Ciebie. Pamiętaj, że to tylko Twoja decyzja i jeżeli czujesz w sobie gotowość na taki krok, to jest ok. Wsparcie innych osób może być pomocne w Twojej dalszej drodze. Ważne jest, abyś zadbała o siebie, pomocne w tym może być także kontynuowanie terapii. Pozdrawiam, Magda
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.