Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

malta

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez malta

  1. Witam. Tak, rozmawiam o tym z psychologiem. Czuję, że ten związku nie ma sensu i sztucznie go przedłużam. Psycholog mi sugeruje,że ciąża to nie czas na decyzje o rozstaniu.Rozumiem proces żałoby i zgadzam się w pewnym sensie, że ciąża to nie czas na podejmowanie takich decyzji. Tylko jest coraz gorzej pomiędzy nami a ja już nie toleruje agresywnych zachowań partnera. Pozdrawiam
  2. Witam. Mam na imię Asia mam 30 lat. Jestem w ciąży w połowie 3 trymestru. Mieszkam w Anglii. Moja mama zmarła 5 msc temu, chorowała na niewydolność nerek ale nikt nie spodziewał się, że umrze. Pochodzę z domu dysfunkcyjnego. Wychowała mnie babcia (mama mojej mamy) i wuja, syn babci. Moje dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Mama oddała mnie do babci jak miałam 7 lat, moje młodsze rodzeństwo, siostra i brat, zostało z rodzicami. Moja mama była DDA. Wracając do mnie. Żyję w związku od 12lat. Z przerwami. Zrywaliśmy, wracaliśmy do siebie, on wyjechał za granice, póżniej wrócił. 6 lat temu razem wyjechaliśmy. 5 lat temu nawiązałam romans ze starszym od siebie mężczyzną i wyprowadziłam się, mieszkałam sama. I wówczas coś we mnie pękło. Zrozumiałam, że mam problem z bliskością intymnościa, klasyczne DDD. Rozpoczęłam terapię i zrozumiałam wiele spraw. Po jakimś czasie zaczeliśmy znowu spotykać się z moim pierwszym mężczyzną. Standard związku podniósł się i było inaczej. Niestety od jakiś 1,5 roku z nim się dzieją dziwne rzeczy. Po wielu namowach i kłótniach poszedł ze mną na terapię. Okazało się, że moja przemiana stawia jego osobowość w innym świetle i on sobie z tym nie radzi. Znaczy radzi sobie paląc marihuanę co nie jest nowością ale teraz robi to częściej lub złośliwie i czego nigdy nie było zrezygnował z pracy bo jak sam twierdzi ma depresję i nerwicę. Gdy chodziliśmy na terapię dla par nie było łatwo ale był progress a teraz on wymyśla niestworzone rzeczy żeby tego nie robić. Gdy moja mama zmarła powróciłam do starej psycholog na terapię dlatego, że jestem w ciąży i nie mam siły na dodatkowe negocjacje z nim. Niestety moja cierpliwość się skończyła. I dałam mu wybór albo ja albo jego stare nawyki i demony. Wiem, że tak to nie działa, zmierzenie się z przeszłością nie jest łatwe. Ale mam dość miejsca w którym jestem. Jestem sama, nie mam wsparcia od rodziny. Babcia nie pożyje za długo. Mój wuja to największy krytyk na świecie i tylko on ma rację i jest ideałem. Z ojcem nie mamy kontaktu od rozwodu rodziców jakieś 15 lat ale i tak go nigdy nie było. Bezradność miesza się z frustracją, lękiem o dziecko. Płaczę prawie codziennie i nie mam siły. Do tego muszę chodzic do pracy, która wymaga ode mnie profesjonalizmu i skupienia. Brakuje mi wsparcia. I czuję się okropnie samotna.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.