Kiedyś byłam osobą, która nie interesowała się niczym, chodziłam z głową podniesioną wysoko i nie obchodziły mnie uczucia innych osób, myślałam, że to ja jestem najlepsza, a wszyscy inni nie zasługują na nic. Na szczęście to zmieniłam, aczkolwiek po moich buntach sądzę, że ta zmiana nie zaszła w stu procentach. Tak, myślę, że przyznając mi rację w każdej kwestii okazuje swoją słabość, mimo iż tak nie powinno być, bo wiem, że mój partner chce dla mnie jak najlepiej. Wydaje mi się, że resztki tej złej osoby przemawiają jeszcze przeze mnie. A chcę w końcu zapanować nad sobą i swoimi emocjami, by wyzbyć bądź po prostu zapanować nad tymi wadami.
Pozdrawiam również.