Super, że podjęła się Pani rozmowy z synem i wytłumaczenia sytuacji. Myślę, że dzieci nawet jeśli nie wszystko rozumieją to doskonale czują różne rzeczy np. napiętą sytuację w domu, Pani smutek, bo rozumiem, że nie była Pani w tym związku szczęśliwa. I ciężko się dziwić, bo ciężko być szczęśliwym z kimś kto nas nie szanuje. Mimo wszystko kiedyś łączyło Was uczucie, macie razem dzieci dlatego podziwiam Panią za siłę, determinację by chronić siebie i dzieci przed taką atmosferą w domu. Nie wiemy jakie będzie podejście syna, gdy będzie starszy , być może będzie miał do Pani żal, ale myślę, że Pani jako mama robi wszystko dla dobra swoich dzieci. Panuje takie przekonanie, że dla dziecka najlepiej by miało oboje rodziców, by byli razem. Niestety nie jest to prawda. Dziecko na pewno potrzebuje obojga rodziców, ale nie zawsze korzystne jest by rodzice zamieszkiwali ze sobą gdy np. w domu jest przemoc. Myślę, że uchroniła Pani dzieci przed widzeniem Pani jako osoby bezbronnej, a taty jako oprawcy, pokazała niezgodę na takie traktowanie. Nie widzę w Pani wypowiedzi nic co świadczyłoby o tym, że utrudnia Pani ojcu kontakty z dzieckiem i to bardzo dobrze, bo dla dzieci spotkania z ojcem są na pewno ważne. Myślę, że kontakt z ojcem, który Pani nie obraża jest dla dzieci korzystniejszy niż bycie świadkiem wyzywania mamy przez tatę.