Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Martuxxd

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Martuxxd

  1. Witam, jestem pracująca 22letnia kobieta. Od dłuższego czasu czuje się przytłoczona, ale największe natężenie odczuwam, gdy zaczęła się ta cała kwarantanna. Ale może zacznijmy od początku, okres mojego liceum był bardzo burzliwy i trudny. Uczyłam się w innym mieście, zdala od rodziców i znajomych. Mieszkałam u krewnej, jednak nie czułam się tam dobrze, z czasem też zostałam praktycznie, że wyrzucona z tego domu. To był chyba najgorszy okres w moim życiu. Przez te wszystkie sytuację nie miałam kompletnie głowy myśleć o maturze. Miałam zamiar po prostu to napisać i ewentualnie poprawić za rok, gdy już się uporam sama ze sobą. Koniec końców nie poszła ona aż tak źle jak myślalam i zanamowa rodziców poszłam na studia (chociaż sama czułam że rok przerwy to najlepsze czego teraz potrzebuje). W między czasie udałam się też do specjalisty. Diagnoza jaka uslyszlam to stres pourazowy, depresja i stany lękowe. Przepisano mi leki, które brałam przez następne 6miesiecy. Niestety nie czułam żadnej poprawy, a pani psychiatra zbywała mnie przepisując coraz to większe dawki twych samych leków, kompletnie nie słuchając co jej mówię. Na własną rękę przestałam je brać (wiem że to skrajna głupota) i odziwo znalazłam w sobie tyle sily ze mój stan się trochę polepszył. Studia rzuciłam w połowie drugiego semestru, nie czułam kompletnie żeby mnie do nich coś ciągnęło, wręcz na zajęcia chodziłam jak za karę. Ukończyłam szkole policalna, zdobyłam zawód i od roku w nim pracuje. I tu zaczyna się mój problem. Od roku utrzymuje się w pełni sama, pracuje na pełen etat. I rozumiem, że tak jest świat skonstruowany, że żeby żyć trzeba zarabiać, ale pomalu tracę na to siły. Przytłacza i przeraża mnie fakt, że w wieku 22lat nie mam już żadnych perspektyw na rozwój zainteresowań czy skończenie studiów (bo ciągle jestem w pracy, albo zmęczona po pracy idę spać, nie mam siły już na nic innego, nawet zrobienie obiadu graniczy z cudem, potrafię zjeść jeden posiłek o 20, czy nawet później przez cały dzień i nie czuć głodu). Ale jakoś się trzymałam, miałam wolne weekend więc starałam się wtedy maksymalnie ten czas poświęcić sobie. Ale od kiedy wszystko zamknęli i widzę jak moi rówieśnicy od miesiąca siedzą w domu i wręcz już nie wiedzą co robić z nudów, mi się chce płakać. Jestem wykończona myślą, że codzienie muszę wstać rano do pracy, zapieprzać jakby nigdy nic. I rozumiem, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji, ale ja już sobie z tym nie radzę, mam dosyć. Jestem przy tym na siebie wściekła, że prawdopodobnie zaprzepaściłam swoja okazję na rozwój i ukończenie studiów (wtedy dostawałam jeszcze pomoc od rodziców, teraz nie ma już takiej opcji) Starałam się podzielić z uczuciami z rodziną i przyjaciółmi, ale oni nie rozumieją, słyszę tylko, że takie jest życie i nic na to nie poradzę. Coraz częściej mam myśli samobójcze, bo to chyba jedyna opcja żeby móc odpocząć od życia. Przez tą całą sytuację w Polsce i na świecie już nie wiem gdzie szukać pomocy
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.