Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

jane125ster@gmail.com

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez jane125ster@gmail.com

  1. witajcie, mam na imie Joanna,49lat,syna 13letniego w 7 kl podstawówki.Mieszkamy we 3kę z byłym mężem,z którym zeszłam się ponownie dla dziecka (uległam jego prośbom o pełną rodzinę z tatusiem). Ojciec dziecka jest alkoholikiem (co prawda nie medycznie stwierdzonym,ale sam fakt picia codziennie,upijania się i ukrywania tego faktu mówi sam za siebie;z tego też powodu się rozwiedliśmy w 2004r) Zmieniłam synowi szkołę od 9/2019,gdyż w poprzedniej był bardzo kiepski poziom,żałuję że tak długo czekałam licząc,że za rok będzie lepiej.Syn też się cieszył,chciał tej zmiany. Tak czy inaczej mój problem polega na tym,że nie mogę nakłonić syna do nauki.Właściwie od wrzesnia są z tym wiecznie problemy.Liczyłam się z tym,że będzie przeskok bo w tamtej szkole mało zadawali i mało wymagali,a tu jednak wręcz przeciwnie,ale aż takiego buntu się nie spodziewałam. Ani prośbą,ani groźbą nie mogę go nakłonić,ciągle są o to awantury w domu:ja nakłaniam,wręcz w końcu przymuszam,on-się stawia,że nie będzie robił i tyle, "no i co mi zrobisz?"-mówi.Nie trafia do niego tłumaczenie na temat przyszłości,pozycji zawodowej,dobrej pracy czy dobrze płatnej.Najchętniej by tylko grał na konsoli lub oglądał filmy na netflixie lub "siedział na komórce".Są wyzwiska,są frustracje,dziecko życzy mi niejednokrotnie śmierci,Zdaję sobie sprawę,że prawdopodobnie tak nie myśli,tylko z tej złości,że mu nie pozwalam grać,a każę robić lekcje. Mąż-nie-mąż oczywiście nie pomaga,zajmuje się wyłącznie sobą-po pracy najadłszy się idzie sobie spać,bo zmęczony (pracuje na 3 zmiany),po uprzednim oczywiście wychyleniu kilku piw. Zakupy robię ja,obiady robię ja,z lekcjami walczę ja. Nie mam juz siły,czuję się wypalona tak zawodowo,jak w życiu prywatnym oraz jako rodzic.Nic mnie nie cieszy.Do pracy idę bo muszę,tam zasuwając czekam aż wybije 16,choć w sumie nie wiem po co bo i do domu nie chce mi się wracać,bo tam wiem,że też piętrzą się problemy i zadania do wykonania. Proszę o radę jak wyjść z tego błędnego koła? Jak dać sobie radę z nastolatkiem,bo nie wyobrażam sobie,żeby nie zdał. Jest zdolny,mądry ale leniwy-to zdanie tak nauczycieli z tamtej szkoły,jak i z obecnej,Teraz jeszcze utrudniona sytuacja,bo tych lekcji dużo napływa,a on kłamie,że niby zrobił,a potem się okazuje,że nie,bo 1 wpada.Też z drugiej strony nie chcę stać nad nim bo ma już tyle lat,że ma sam lekcje odrabiać,musi być samodzielny.Przez lata mu pomagałam,on zawsze chciał żeby usiąść z nim do lekcji,przez te lata nie mogłam go tego oduczyć.W końcu jednak powiedziałam stop. Boję się też o siebie resztkami rozsądku,bo coraz częściej myślę o śmierci,na razie nie w kategoriach by do niej doprowadzić,ale w sensie,że chciałabym się nie obudzić by mieć święty spokój od tego wszystkiego. Czy to już depresja? pozdrawiam Was i z góry dziękuję za każdą pomoc Asia
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.