Mam problem. 4 lata temu zmarł mój narzeczony. Zostałam przez niego zdradzona. Po jego śmierci zaczęłam brać narkotyki i byłam w bardzo toksycznym związku, wręcz samo destrukcyjnym. Rozstałam się z tym facetem i rozpoczęłam nowy związek i bardzo zależy mi na nim. On non stop buduję mury. Jak jesteśmy razem jest super, ale gdy wraca do domu to ma mnie gdzieś. Jest oschły i traktuje mnie bardziej jak powietrze. Od momentu śmierci mojego narzeczonego nie umiem zbudować normalnej relacji z nikim. Non stop zamykam się w swoim pokoju. Tylko praca i dom nic więcej. Nie umiem poradzić sobie z uczuciami.