Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

stokrotka338

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez stokrotka338

  1. Jestem młodą osobą, mam 21 lat. Jak miałam 3 lata zmarła moja babcia, z którą mieszkaliśmy. W wieku 4 lat stracił dziadka i wujka (tydzień po tygodniu), natomiast w wieku 7 lat straciłam tatę. Nigdy nie miał rozmowy z psychologiem, bo jak to moja mama ostatnio stwierdziła, byłam zbyt mała, żeby cokolwiek rozumieć, ale dokładnie wiedziałam, co się dzieje, najgorsza była szkoła podstawowa. Niestety, ale dzieci też potrafią być okrutne, przez całe 5 lat musiałam wysłuchiwać, że jestem gorsza, bo nie mam taty, a w dodatku moja siostra jest niepełnosprawna od urodzenia. 2 lata temu poznałam moją pierwszą miłość, która po pół roku zniknęła bez słowa pożegnania. Jak się okazało, moja mama rozmawiała z nim i powiedziała, że nie ma się do mnie zbliżać, żeby nie niszczyć mi życia. Od roku jestem, z którego chłopakiem znałam już bardzo długo. I czuję że to jest właśnie ten. Niestety on także nie podpasywał mojej mamie, bo jest zbyt niski. Bez względu jakby się starał, zawsze ocenia go negatywnie, przez co ciągle się z nią kłócę. Przez rok czasu, zanim zasypiam jestem zestresowana, bo nie wiem co będzie rano, natomiast rano przeciągam jak długo się da, żeby się z nią nie widzieć żeby tylko nie słuchać wyrzutów. Odkąd pamiętam ciągle jestem tzw. kozłem ofiarnym, jeżeli moje rodzeństwo coś źle zrobiło to ja musiałam wysłuchiwać co jest nie tak. Na nich rzadko podnosiła jak i nadal podnosi głos. Jeżeli mi się powinęła noga to muszę na to słuchać, ciągle padają różne wyzwiska. Ile można tego słuchać? Wczoraj już nie wytrzymałam i się wyprowadziłam (już wcześniej o tym myślałam, ale bałam się to zrobić). Dostałam wiadomości od mamy, że przeze mnie rozpadła się rodzina i ona nie ma po co już żyć. Napisała także że myślała, że zajmę się siostrą jak jej zabraknie, ale na mnie nie można liczyć. Starałam się z nią dogadać, ale to nic nie daje. Nie chce mnie słuchać tylko podnosi głos i mówi jak ma być, bo ona przeżyła już zbyt wiele, a ja nic nie wiem na temat życia. Najgorsze jest, że w tej sytuacji nie mam wsparcia wobec braci pisali, że powinnam przeprosić i wrócić do domu, bo tak wypada, bo to ja robię tylko problemy, że powinnam szanować mamę, bo wychowywała nas jak tylko potrafiła. Nie mam już siły i nie wiem co robić. Rano walczę ze sobą, żeby wstać do pracy, żeby udawać ze wszystko jest dobrze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zasnęłam normalnie, a nie ze zmęczenia od płaczu. Przez to, że płaczę przez pół nocy, budzę się niewyspana i nerwowa. Najbardziej cierpi na tym mój chłopak, bo to na nim wyładowuję moje emocje. Najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich oprócz mnie, byłoby, gdybym zakończyła związek z obecnym chłopakiem. Ale czy mam uszczęśliwiać innych swoim kosztem? Nie wiem, co robić czy wrócić do domu, czy nie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.