Witajcie, mam na imię Natalia, mam 33 lata, jestem mama rocznej Emilki. Od 18 roku zycia (juz 15 lat) cierpie na zaburzenia odzywiania, przeplatane z depresja. Od kilku lat lat moja waga jest w normie (około 18 BMI). Wiele lat terapii, farmakoterapii, 2 pobyty w szpitalu. Obecnie sie nie leczę. brak mi czasu. Rewelacji nie ma, ale jakos sie trzymam. Ale nie o mnie tu chodzi. Zauważyłam że "przerzucam" na moje dziecko. Bardzo kontroluję jej jedzenie, stałe godziny posiłków, jakosc musi byc zawsze najlepsza, szału dostaję gdy ktoś inny da jej coś spoza listy rzeczy dla niej przeznaczonych.Gdy ona domaga sie czegos "ponadprogramowego" również bardzo sie denerwuję. Z wagi problemu zdałam sobie sprawę gdy ostatnio zważona straciła na wadze. Poczułam się tak jak wtedy gdy to ja chudłam. Boje sie ze wyrządze krzywde mojemu dziecku, staram sie nad soba panowac , ale zdaje sobie sprawę ze za chwile to ona będzie decydowała o tym co i kiedy je. czuje że bedzie tylko gorzej... Czego oczekuję? jakiejs złotej mysli, porady która trafi w sedno i da mi do myslenia