Dzień dobry,
Jestem przewrazliwona, mam trochę z depresji, nerwicy i sporo lęków. Mam problemy ze stresem. Wszystko się znacznie rozwinęło na przestrzeni ostatnich 3-4 lat.
Z pewnego powodu mam też fiola na punkcie, czystosci, higieny i bakterii.
Wcześniej nie raz przy praniu zdarzało mi sie ze śmierdzialo stechlizna, nie wiem dlaczego. Może za mało powietrza w pomieszczeniu. Nie ważne. Pralka nowiutka, na bieżąco czyszczona.
Ostatnio z kolei mam wrażenie że pranie które już dawno powinno było być suche, nawet po 3-4 dniach jest wilgotne. Jedyna teoria, powodem jaki wymyśliłam to że płyn nie wyplukuje się do końca z tkanin. Moja mama mówi że te ubrania są suche. Dlaczego ja czuję wilgoć i chłód? Nie w każdej rzeczy ale w wielu.