Hej. Zacznę od tego że jestem w związku od 1,5 roku. Nasz związek był dość skomplikowany. Zerwaliśmy na ok 2 miesiące. Była to wspólna decyzja, bo mój partner miał jechać za granicę i prawdopodobnie nigdy z niej nie wrócić, a poza tym mój partner w tamtym momencie nie chciał już ze mną być. Później okazało się, że nigdzie nie wyjedzie pracować z pewnych powodów. Ja nie chciałam do niego wracać już mimo wszystko, bo dużo cierpienia mi zadawał w relacji i zaczęłam to rozumieć jak mi zaszkodził i jaką okropną jest osobą. Ale on zaczął znowu o mnie zabiegać i zrozumiał wszystkie swoje błędy i było po nim widać że szczerze to rozumie i chce to naprawić. Byłam szczęśliwa i dałam mu drugą szansę. Od naszego powrotu do siebie minęło 8 miesięcy. I nadal jest dobrze, bo naprawdę się zmienił. Tylko mam jeden problem i nie wiem co o tym sądzić. Mianowicie, gdy ja mówię mu o swoich uczuciach i podam tutaj konkretnie. Bolało mnie to, że obserwuje na instagramie głównie kobiety, które dodają prawie pół nagie zdjęcia. Zwróciłam mu na to uwagę i powiedziałam wprost, że boli mnie to. Że czuję się jakbym mu nie wystarczała itp. W odpowiedzi usłyszałam, że to tylko internet dla niego i nie ma to znaczenia, a ja wymyślam problemy i że go kontroluje. I często w rozmowach, gdy mu napomknę w żartach ,,nie chcesz mnie" i jest to żart sytuacyjny, to on się oburza i mówi coś typu ,,nie lubię tego, to wszystko rodzi się w twojej głowie i później masz problem". A ja powiedziałam to tylko w żartach lub chciałam usłyszeć, że jest inaczej. I teraz moje pytanie jest takie: Czy to ze mną naprawdę jest coś nie tak czy z nim? Czasami wydaje mi się, że jest po prostu toksyczny, ale nie wiem czy jest to słuszne. Przepraszam za chaotyczność posta, ale mam nadzieję, że coś zrozumieliście i będziecie potrafić udzielić mi obiektywnej odpowiedzi. Z góry dziękuję za wszystkie wskazówki