Witam. Mam nadzieję ,że jeszcze napisze do Ciebie ktoś mądrzejszy ode mnie i coś Ci dobrego doradzi (wesprze w Twojej konkretnej sytuacji). To o czym piszesz, opisując w skrócie wydarzenia Twojego młodego życia, to myślę są zranienia, których każdy chyba doświacza(ale nie każdy to sobie chyba uświadamia). To są krzywdy których doznajemy od innych ludzi, niezawinione trudne sytuacje np. śmierć rodziców, bliskich znajomych, odejście tj. zerwanie relacji z kimś na kim nam zależało itp. oraz będy które popełniamy .
Chce Ci napisać ,że mnie z depresji wyciągał parę razy Pan Bóg. Jego matka Maryja. Nie wiem czy wierzysz w Boga. Ale tak czy owak zawsze nawet w swoich slowach możesz do niego mówić!A katolik powie modlić się.Możesz Go prosić. Każdego wysłuchuje. Tak samo rodzice Twoi (mimo, że fizycznie ich nie widzisz) jeśli Cie kochali, to się Tobą opiekują nawet teraz po ich fizycznej śmierci. Myślę że im też możesz np. w myślach mówić o swoich smutkach.
Pomoc specjalistów psychologa, psychiatry też jest ważna, jesli tego potrzebujemy. Ja mam 42l. też korzystałam z takiej pomocy. Pomogli mi.
O Twoich relacjach z chłopakiem nie chce pisac , bo za mało wiem i nie jestem specjalistą. Jeśli mu wybaczyłaś naprawdę to jest ok. Ale jeśli Cię krzywdzi dalej to nie jest ok. Powinien Ci ktos pomóc.
Jest taki blog: Langusta Na Palmie www.langustanapalmie.pl
Może Cię zainteresuje jakiś temat. To tak chyba z innej beczki,, bo ten pan porusza rożne tematy.
Pozdrawiam